Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kielecki Teatr Tańca zrodził się z ich pasji do tańca

Lidia Cichocka
Twórcy i szefowie Kieleckiego Teatru Tańca: małżonkowie Elżbieta Szlufik-Pańtak i Grzegorz Pańtak.
Twórcy i szefowie Kieleckiego Teatru Tańca: małżonkowie Elżbieta Szlufik-Pańtak i Grzegorz Pańtak.
Kielecki Teatr Tańca świętuje 20-lecie istnienia. Jego założycielką i dyrektorem jest Elżbieta Szlufik-Pańtak, to jej pasji do tańca zawdzięczamy powstanie teatru.

Tańczyłam już w przedszkolu - uśmiecha się pani dyrektor. - Uwielbiałam taniec, dawał mi radość i satysfakcję. Taniec i muzyka, bo jestem także po ognisku muzycznym, grałam na akordeonie, a dwa lata na perkusji w Młodzieżowym Domu Kultury w Kielcach.

Od podstawówki

Elżbieta Szlufik wcześnie odkryła u siebie talent pedagogiczny i zdolności przywódcze. Już w szkole podstawowej założyła zespół taneczny i jako mała dziewczynka w V klasie ćwiczyła z koleżankami. Potem tańczyła u pani Ani Kiszkurno, była solistką tego zespołu podpatrując na co dzień, a także na konkursach, festiwalach jak się układa choreografię oraz kieruje zespołem. Przydało się to bardzo, kiedy otrzymała propozycję pracy jako instruktor. Dzisiaj po wielu latach przyznaje, że bycie nauczycielem i choreografem podobało jej się bardziej niż samo tańczenie. - Lubię oglądać spektakl, który stworzyłam i spektakle innych choreografów. Analizować przestrzeń i relacje między tancerzami, jako tancerka nie miałabym tej perspektywy - wyjaśnia z uśmiechem.

Po maturze skończyła studium choreograficzne. Pracowała wtedy jako instruktor tańca w klubie kultury przy fabryce Polmo SHL w Kielcach. Dostała następnie prestiżową propozycję pracy jako instruktor w Wojewódzkim Domu Kultury i spędziła tam kilka lat. Wtedy założyła zespół Impuls. - To było zaskakujące dla mnie i dodało mi polotu, bo pierwsza choreografia jaką ułożyłam dla zespołu pod nazwą „Czas nas goni” wygrała wszystkie możliwe konkursy w województwie - mówi.

Szybko uzupełniała wiedzę, zdobywała nowe kwalifikacje: skończyła teatrologię w Łodzi, podyplomowo teorię tańca w Warszawie, tańca jazzowego uczyła się w paryskich szkołach tańca, bo ten styl tańca był jej najbliższy.

Prapremiera w Olsztynie

- A potem na fali przemian gospodarczych w Polsce założyłam prywatną szkołę tańca - opowiada. Powstała Szkoła Tańca i Gimnastyki Impuls. To od niej zaczął się Kielecki Teatr Tańca. Pomysł, by stworzyć teatr zrodził się w 1995 roku. Już wtedy na letnim obozie kondycyjnym z zespołem pracowałam nad pierwszym spektaklem. W grudniu 1995 Teatr Tańca Impuls - taka była pierwsza nazwa, wystąpił ze spektaklem „Uczucia”, na początek w gościnnym Olsztynie. Podczas realizacji pierwszego spektaklu rozpoczęliśmy wspólną drogę zawodową i prywatną z Grzegorzem Pańtakiem.

- Teatr tańca był wspólnym naszym marzeniem. W 1998, aby zyskać możliwości wsparcia finansowego na produkcję, powołaliśmy Stowarzyszenie Kielecki Teatr Tańca i solidnie pracując doczekaliśmy do 2004 roku, kiedy to Kielecki Teatr Tańca na skutek naszych usilnych starań został powołany przez Radę Miasta Kielce na wniosek prezydenta Wojciecha Lubawskiego jako miejska instytucja kultury. Zyskaliśmy stałą siedzibę i środki z budżetu miasta na działalność.

W ciągu 20 lat wyprodukowali 64 spektakle o bardzo różnej tematyce. W czasie jubileuszowego wieczoru niektóre z nich zostaną przypomniane w postaci krótkich filmów i jak przyznają państwo Pańtakowie, wybierając materiał sami byli zdziwieni ilością nagrań. - Te początki... Byliśmy wtedy młodsi, tancerze mieli po 17-18 lat, kielczanie, którzy chcieli tańczyć. Dla nich warto było robić ten teatr. Dzisiaj widać jak bardzo jesteśmy potrzebni, dostajemy mnóstwo zaproszeń by uświetnić otwarcia, uroczystości, ludzie pragną kontaktu ze sztuką i edukacją taneczną.

- Ludzie lubią tańczyć, ale do oglądania scenicznego tańca czy baletu podchodzą nieufnie, nie wiedzą, że może to być tak interesujące. Wiele osób zachęcaliśmy wytrwale do przyjścia na przedstawienie lub lekcję tańca, a potem słyszeliśmy podziękowania i zachwyty - opowiada dyrektorka.

- Z nich mamy wspaniałych fanów, którzy stale do nas przychodzą. Nie do każdego trafia klasyczny balet, ale nasz nowoczesny taniec ma wiele różnorodnych środków wyrazu, aby być bliższy dzisiejszemu widzowi, a przez to także łatwiejszy w odbiorze. Nasze zadanie to przenoszenie tradycyjnego baletu, tak jak to jest w „Dziadku do orzechów” Czajkowskiego, we współczesne czasy. Nasza wersja została bardzo dobrze oceniona przez krytyków oraz widownię. Spektakl gramy bardzo często, przed Mikołajem dajemy nawet trzy spektakle dziennie, przyjeżdżają na niego widzowie z całej Polski.

Niemen z miłości

„Dziadek do orzechów” to z pewnością największy sukces frekwencyjny Kieleckiego Teatru Tańca, ale twórcy teatru pytani o ten, do którego mają najcieplejszy, sentymentalny stosunek, wymieniają „Niemena”. - To wynika z całego kontekstu - wyjaśnia Elżbieta Szlufik-Pańtak. - Wiąże się także z naszą wzajemną relacją, była to muzyka, którą pokazał mi Grzegorz. Razem tworzyliśmy spektakl, występowaliśmy z Czesławem Niemenem, to też ma znaczenie. Myślę, że z takich rzeczy: miłości, fascynacji sobą, z przyjaźni rodzą się piękne rzeczy.

Spektakl do dzisiaj jest grany zachwycając kolejnych widzów. - Powiedziałabym, że w 60 procentach to zasługa muzyki Niemena, a w 40 tańca - podsumowuje dyrektor.

Innym spektaklem, który mimo upływu czasu grają każdego roku przed Wielkanocą jest „Pasja”. Henryk Jachimowski napisał przepiękny tekst, Paweł Łukowiec muzykę, potem na udział zgodziła się Justyna Steczkowska, Andrzej Piaseczny, chór Fermata, muzykom i tancerzom towarzyszyła orkiestra Filharmonii Świętokrzyskiej.

- Mieliśmy wtedy chęć artystycznej interpretacji czegoś z tradycji religijnej, a ja już jako dziecko współczułam Judaszowi, że taki los jest mu przeznaczony. Dlatego w spektaklu chcieliśmy pokazać to, że Jezus kochał Marię Magdalenę i Judasza i że im wybaczył - wyjaśnia motyw powstania „Pasji” pani Elżbieta.- Spektakl widzieli i biskupi, i zakonnice, i chociaż wcześniej słyszałam zdziwione i oburzone głosy jak można robić Pasję taneczną, po spektaklu od tych samych osób usłyszałam słowa uznania. Jest tam wzruszająca scena przebaczenia Judaszowi, bo wierzę, że Jezus wybacza wszystkim. Myślę, że takie spektakle łagodzą obyczaje, każdy z widzów widzi, że warto wybaczać, że jest to możliwe. Dlatego gramy ją co roku, żałuję tylko, że do muzyki mechanicznie odtwarzanej bez udziału śpiewaków i muzyków, ale wierzę, że jeszcze kiedyś uda się połączyć nasze siły.

Wśród spektakli jest też „Jazz dance. Back &forth” opowiadający historię tańca jazzowego. - Długo myślałam, że ja go zrobię, było to moim marzeniem, ale poznałam Billa Goodsona, który w tym czasie realizował spektakl dla paryskiego kabaretu Moulin Rogue i zrozumiałam, że nie ma lepszego choreografa do tego repertuaru. Przekazałam mu scenariusz i dzięki niemu mamy w repertuarze ten widowiskowy spektakl.

Grzegorz Pańtak, wicedyrektor, ale też tancerz, jeden z najlepszych tancerzy jazzowych w Polsce, dostał propozycję roli solowej w Operze Wrocławskiej w „Raju utraconym” Krzysztofa Pendereckiego w 2008 roku. Swoim przejmującym i profesjonalnym wykonaniem roli Adama zwrócił wtedy uwagę Michała Znanieckiego, światowej sławy reżysera operowego. Zaczęło się od jednego człowieka, ale w efekcie tej znajomości cały zespół wziął udział w realizacji oper: „Turandot” we Wrocławiu, dwukrotnie kieleccy tancerze gościli też w Izraelu, w Masadzie, biorąc udział w plenerowych spektaklach Narodowej Opery Izraelskiej. Znaniecki przeniósł też na zlecenie dyrekcji Kieleckiego Teatru Tańca spektakl z tekstem na aktorów i tancerzy „Kronos” w odniesieniu do intymnego dziennika Witolda Gombrowicza. - Znaniecki podkreśla, że tak wyjątkowego, tak elastycznego zespołu, który zatańczy bardzo dobrze w różnych stylach tańca nie łatwo znaleźć w Polsce. Jesteśmy otwarci na niekonwencjonalne wizje reżysera - dodaje Elżbieta Szlufik-Pańtak.

Marzenia i zmartwienia

Największe marzenie pani dyrektor to wystawienie widowiskowej „Alicji w krainie czarów” i na jazzowo „Jeziora łabędziego” do muzyki Czajkowskiego: - Mam nadzieję, że uda się za rok wystawić „Alicję”, już mamy libretto, ale na to potrzeba około 250 tysięcy złotych. Tyle kosztował „Dziadek”, 72 tysiące uzyskałam od sponsorów. Pracowałam na to 3 miesiące. Największy koszt takiego spektaklu to scenografia i kostiumy - w „Dziadku” jest ich około 300, ale nie wyobrażam sobie bajki czarno-białej. To musi być magia i wielobarwność.

Zmartwienie to także pieniądze potrzebne do realizacji kolejnych spektakli, ale również na pensje dla tancerzy. Dzisiaj jest ich 25, na etacie 18. - Na początku tancerze byli bardzo związani z kielecką sceną. Rozstawaliśmy się, kiedy szli na studia, tancerki wychodziły za mąż. Teraz w zawodowym zespole tancerze przychodzą na 3-4 sezony, chcą się czegoś nauczyć, potańczyć nasz repertuar i idą dalej w poszukiwaniu nowych wyzwań, innego repertuaru, ale także mieszkać w innym mieście, poznać świat. Tancerze to młodzi i ciekawi życia ludzie, a ten zawód trwa krótko. Dawniej kiedy tancerz odchodził po 10-14 latach, było mi smutno, teraz to stało się codziennością, cieszę się każdą chwilą spędzoną z dobrym artystą. Gdy odchodzi - przychodzi następny, którego serdecznie witam i na nowo intensywnie pracujemy. Tym bardziej że teraz mam większą możliwość wyboru. Na audycji w marcu tego roku było 42 tancerzy, którzy chcieli się dostać do Kieleckiego Teatru Tańca, w tym również z zagranicy. Wybraliśmy według nas najlepszych i najciekawszych, ale i tak potrzeba roku zanim poznają repertuar. Obecnie tańczy u nas 16 polskich artystów, 2 Brazylijczyków i jedna Ukrainka. - Dzięki władzom miasta mamy piękną siedzibę przy placu Moniuszki i drugą dla szkoły przy placu Konstytucji, dobre warunki do pracy i dobre perspektywy na kolejne lata. To najbardziej cieszy - mówi Elżbieta Szlufik-Pańtak.

Oni stworzyli Kielecki Teatr Tańca

Elżbieta Szlufik-Pańtak, dyrektor Kieleckiego Teatru Tańca. Tancerka, pedagog tańca, choreograf. Absolwentka teatrologii Uniwersytetu Łódzkiego. Studia podyplomowe na kierunku teoria tańca na Akademii Muzycznej w Warszawie. Kursy w Centre International de Danse Jazz i Studio Harmonic w Paryżu i u innych pedagogów. Jest współzałożycielką Polskiej Federacji Tańca. Pracuje w Polsce i za granicą jako choreograf, nauczyciel tańca, wykładowca, sędzia konkursów tanecznych.

Grzegorz Pańtak, zastępca dyrektora.

Tancerz - solista Kieleckiego Teatru Tańca, pedagog tańca jazzowego i modern jazz, choreograf. Absolwent Państwowej Szkoły Baletowej w Bytomiu oraz Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach. Wiedzę z zakresu stylów tańca jazzowego poszerza systematycznie u pedagogów paryskich szkół tańca. Jest wykładowcą tańca jazzowego na wielu warsztatach, kursach kwalifikacyjnych i wyższych uczelniach. Laureat nagród Miasta Kielce i Marszałka Województwa Świętokrzyskiego.

Obchody 20 -lecia

Jubileuszowe koncerty na dużej scenie Kieleckiego Teatru Tańca w piątek 11 grudnia godzina 19 oraz sobota 12 grudnia godzina 18. W programie wieczoru filmy retrospektywne, wielka wystawa fotografii, skrócone wersje trzech spektakli oraz spektakl premierowy „Stymulacja ciała”. Będzie to pokazowa lekcja tańca jazzowego w artystycznym opracowaniu Elżbiety Szlufik-Pańtak oraz, w choreografii Grzegorza Pańtaka, taniec w relacji damsko-męskiej. Bilety:30, 40 i 50 złotych. Rezerwacje tel. 41-367-67-12.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie