Pan Franciszek dostał w prezencie od starosty włoszczowskiego bukiet róż i sprzęt gospodarstwa domowego.
(fot. Rafał Banaszek)
- Sto lat przeleciało, jak z bata strzelił - wzdycha pod nosem Franciszek Fatyga, najstarszy mieszkaniec gminy Moskorzew. W prima aprilis, i to nie jest żart, obchodził swoje setne urodziny.
Jak byłem w Niemcach w drugim roku wojny, była bieda, ale ja byłem zawsze pojedzony, bo kobiety dbały o mnie jak licho. Co chciałem, to miałem - zaskakiwał pan Franciszek obecnych na jego urodzinach gości.
(fot. Rafał Banaszek)
Kobiety dbały o niego jak licho
Pan Franciszek urodził się w Moskorzewie 1 kwietnia 1905 roku. Nie miał lekkiego dzieciństwa. Jak mówi, lata te były ciężkie. Dwie wojny i dookoła niebezpieczeństwo. Na początku pracował w Gromadzkiej Radzie, a potem w Urzędzie Gminy Moskorzew. - Byłem też na dworze u Potockiego w Moskorzewie - zaskakuje nas. Raz był tylko żonaty, w Kielcach. Ale jak twierdzi, podochodził się z żoną i ta wyjechała do Kanady. Nie miał innego wyjścia, jak powrócić w swoje rodzinne strony. To było przed drugą wojną światową.
W drugim roku wojny wyjechał do Niemiec. Tam spędził ponad trzy lata. Zajmował się głównie robieniem skrzynek na amunicję. Pracę tę nie wspomina jednak z utęsknieniem. - Kawa czarna na śniadanie, kawałek chleba, a na obiad zupa z brukwi. To wszystko. Ale ja byłem pojedzony. Kobiety dbały o mnie jak licho. Co chciałem, to miałem. Ludzie straszną biedę mieli - kręci siwiutką od starości głową. - Panie, jednemu koledze rękę ucięło na trajzedze, a drugiego otruli - szepcze pod nosem.
Drink na długowieczność
Zacny stulatek ma bardzo dobrą pamięć. Do czytania i pisania nie potrzebuje nawet okularów. Gdy Zbigniew Krzysiek, starosta włoszczowski, zapytał pana Franciszka, czy go poznaje, ten kiwnął głową, że tak. Miejscowi kojarzą stulatka głównie z jego żwawym poruszaniem się truchtem. Jeszcze w ubiegłym roku sam pola doglądał i kombajn zamawiał, żeby wymłócić zboże. Drzewka obcinał. I co najważniejsze, do 90. roku życia nie był nigdy u lekarza. Dopiero ostatnio podupadł trochę na zdrowiu.
Rodzina jest dumna z pradziadka, który jest dla niej oczkiem w głowie. U Fatygów nie było nikogo, kto dorównałby wiekiem panu Franciszkowi. Gdy zapytaliśmy go, jak mu się udało osiągnąć tak imponujący wiek, stwierdził bez zastanowienia: - Panie, co dzień kielicha wypiłem. Mam taką swoją miksturę. Kieliszek wody, spirytusu, odrobina masła i cukru. Wymieszać to wszystko i gotowe. Smakuje dobrze i trzyma przy siłach - bije się w pierś pan Franciszek.
Przepowiednia z Ojcem Świętym i długiego życia
- Jeden pan Bóg wie, ile jeszcze pożyję na tym świecie - rozkłada ręce pan Franciszek. - Raz z nim rozmawiałem pod kasztanem w Moskorzewie. Podchodzę, a tu stoi taki dziadek. Mówi do mnie: "Coś panu powiem. Polak będzie Ojcem Świętym", a wtedy Wojtyła był jeszcze biskupem. Po tych słowach znikł mi w oczach - opowiada jednym tchem najstarszy mieszkaniec gminy Moskorzew. Ale to jeszcze nie wszystko. Jak mówi, kiedyś przyśnił mu się jeden pan z siwą brodą i oznajmił mu, że będzie długo żył.
- We Włoszczowie śmiali się ze mnie, jak szedłem na komisję wojskową. "Ty jesteś najlichszy pośród nas i szybko umrzesz" - mówili mi. Mój Boże kochany, po kolegach już śladu nie zostało, a ja jeszcze żyję. Chyba to dzięki moim zdrowym nogom, bo chodzić lubiłem zawsze, od dzieciństwa - wspomina stulatek z Moskorzewa.
Niecodzienni goście na urodzinach
Na tort urodzinowy do pana Franciszka przybyli z życzeniami między innymi Zbigniew Krzysiek, starosta włoszczowski i przedstawiciele Urzędu Gminy Moskorzew. Od starosty jubilat otrzymał w prezencie sprzęt gospodarstwa domowego, a od Urzędu Gminy - kołdrę z koszem kwiatów. - Szanowny jubilacie, życzę panu wszelkiej pomyślności, aby każda chwila była dla pana źródłem szczęścia, a dalsze życie upływało w spokoju i zdrowiu. Gratuluję dożycia tak zacnego wieku - winszował najstarszemu mieszkańcowi gminy Moskorzew starosta Zbigniew Krzysiek. - "Sto lat to za mało, sto pięćdziesiąt by się zdało" - śpiewali goście jubilatowi przy lampce szampana. Ten kiwnął tylko głową i wyszeptał, że jeden pan Bóg może mu dać dłuższe życie.
Tego samego dnia o godzinie 17 w kościele parafialnym w Moskorzewie odprawiono uroczystą mszę świętą w intencji jubilata. Wzięli w niej udział liczni mieszkańcy wraz z pocztem sztandarowym jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej z Moskorzewa. Uroczystość była bardzo paradna. W niedzielę, dwa dni później, odwiedził stulatka poseł Mirosław Pawlak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?