Kiepsko z naszym zdrowiem. W Świętokrzyskiem jesteśmy bardzo chorowici

W środę w Kielcach po raz czwarty pracownicy Świętokrzyskiego Centrum Onkologii i Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej przekonywali mieszkańców do regularnego jedzenia warzyw i owoców, a także do uprawiania aktywności fizycznej.
Na stan zdrowia składa się wiele czynników. Pierwszy to świadomość społeczeństwa i przestrzeganie zdrowych nawyków.

Niska świadomość

- Wprawdzie coraz częściej ludzie biegają, jeżdżą na rowerach, chodzą z kijkami, ale jednocześnie mamy jeden z najniższych wskaźników wykorzystania badań profilaktycznych, korzysta z nich niecałe 25 procent mieszkańców regionu - zauważa doktor Wojciech Przybylski, dyrektor Szpitala Specjalistycznego imienia Św. Łukasza w Końskich, ekspert w dziedzinie zdrowia publicznego.

Badania przeprowadzone przez doktor habilitowaną Edytę Suligę, specjalistę nauk o zdrowiu z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach wykazały, że mieszkańcy świętokrzyskiego odżywiają się źle: spożywają zbyt dużo tłuszczów zwierzęcych i cukru. Na świętokrzyskim talerzu wprawdzie coraz częściej pojawia się sałatka ze świeżych warzyw, ale ciągle mięso wieprzowe i tłuste wędliny stanowią podstawę naszego menu. Ponad 40-50 procent młodzieży w wieku szkolnym codziennie zjada coś słodkiego. Wśród starszego pokolenia popularne jest dosładzanie herbaty, kawy. Młodzi ludzie dosładzają się cukrem dodanym do potraw, na przykład naleśników, słodkich napojów gazowanych. W grupie dzieci i młodzieży przybywa zachorowań na cukrzycę.

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że trzon diety mieszkańców regionu świętokrzyskiego stanowiły w 2011 roku ziemniaki i produkty zbożowe.

Niskie dochody

- Na niską świadomość nakładają się niskie dochody, a w takiej sytuacji trudno dbać o zdrowie - zauważa doktor Przybylski. - Ludzie rezygnują z kupowania chudego mięsa i wędlin o niskiej zawartości cholesterolu. Od roku produkcja wędlin wysokogatunkowych w naszym regionie spadła o 20 procent. Jeśli kryzys się będzie pogłębiał, ludzie będą się coraz gorzej odżywiać, ich stan zdrowia będzie się pogarszał.

Ekspert zauważa, że coraz częściej ze względu na pogarszającą się sytuację ekonomiczną chorzy rezygnują z kupowania leków. - Do szpitali trafia coraz więcej pacjentów z zaostrzonymi chorobami przewlekłymi, leczenie ich w szpitalu generuje olbrzymie koszty.

Co ciekawe, mieszkańcy naszego regionu nie rezygnują z używek. W 2010 roku w świętokrzyskim wydaliśmy na alkohol prawie pół miliarda złotych. Nasz region plasuje się w czołówce pod względem zapadalności na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, której główną przyczyną jest dym tytoniowy.

Jeszcze w 2009 roku świętokrzyskie miało najniższy w Polsce wskaźnik umieralności niemowląt. Obecnie na 1000 urodzonych dzieci dziewięcioro umiera przed szóstym dniem życia. To najgorszy wynik w kraju. - Rosnąca umieralność niemowląt sugeruje, że coś złego dzieje się ze stanem zdrowia mieszkańców naszego regionu - dodaje doktor Przybylski.

Co możemy poprawić?

Na początek świadomość społeczną. Wczoraj w Kielcach po raz czwarty pracownicy Świętokrzyskiego Centrum Onkologii i Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej przekonywali mieszkańców do regularnego jedzenia warzyw i owoców, a także do uprawiania aktywności fizycznej. Prawie 30 przedszkolaków zatańczyło zumbę w parku miejskim. Uczniowie gimnazjum, szkoły podstawowej biegali w sztafecie wokół parku. Dorośli mogli skorzystać z bezpłatnych pomiarów ciśnienia i poziomu cukru we krwi.

- W województwie świętokrzyskim wzrasta zachorowalność na nowotwory. Mężczyźni najczęściej zapadają na raka płuc, a kobiety na raka piersi - informuje Jadwiga Zapała, specjalista do spraw promocji zdrowia ze Świętokrzyskiego Centrum Onkologii. Na drugim miejscu pod względem częstości zachorowań jest rak jelita grubego. - To nowotwór, na który sami pracujemy niewłaściwą dietą i brakiem ruchu - mówi.

Doktor Przybylski uważa, że incydentalne akcje nie wystarczą, żeby poprawić stan zdrowia mieszkańców naszego regionu. - Trzeba zmienić sposób funkcjonowania podstawowej opieki zdrowotnej. Obecnie tylko 10 procent pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia jest wykorzystywanych na profilaktykę zdrowotną. W Niemczech te proporcje są odwrotne, lekarze dostają pieniądze za każdego przebadanego pacjenta i społeczeństwo jest zdrowsze - mówi.

Jego zdaniem samorządy powinny bardziej zaangażować się w profilaktykę zdrowotną, ten obowiązek nakłada na nich ustawa o samorządzie. Jako przykład dobrej polityki zdrowotnej na poziomie gminy wskazuje Kielce, gdzie z budżetu miasta finansowane są szczepienia dzieci przeciwko pneumokokom, meningokokom i HPV. - Sfinansowanie programu szczepień przeciwko pneumokokom zredukowało o 50 procent zachorowalność na zapalenia płuc. Teraz Kielce są stawiane za przykład na forum światowym - dodaje. - Niestety, w większości gmin samorządy wolą wybudować nowe drogi. A przecież, kiedy składamy sobie życzenia, to życzymy sobie przede wszystkim zdrowia, a nie dobrej drogi.