Straż Miejska w ubiegłym roku wystawiła 5605 mandatów i zleciła odholowanie 266 samochodów. Prezydent Wojciech Lubawski tłumaczy, że miasto musi stać na straży prawa. Ale nie wyklucza likwidacji strefy.
Na początku czerwca poseł Kopyciński (SLD) zwrócił się do prezydenta Kielc o sporządzenie zestawienia przychodów i kosztów strefy płatnego parkowania w latach 2006-2010. Po analizie otrzymanych informacji nie ma wątpliwości. - Trwa nagonka na kierowców, by zmusić ich do parkowania na parkingu wielopoziomowym albo do tego, by nie parkowali w centrum - uważa Sławomir Kopyciński. Jego zdaniem, budżet miasta ratuje się wpływami ze strefy i karami za nieuiszczenie opłaty parkingowej.
DROGOWCY ZADOWOLENI
Czy poseł ma rację? Spójrzmy na liczby. W 2006 roku strefa płatnego parkowania (obszar spięty pierścieniem ulic Żelazna, Czarnowska, aleja IX Wieków Kielc, Źródłowa, Tarnowska, Seminaryjska, Ogrodowa, Żytnia) przyniosła (bez kosztów jej funkcjonowania) 2,1 miliona złotych, w tym 372 tysiące złotych opłat dodatkowych, naliczanych za nieuiszczenie opłaty za parkowanie. Trzy lata później, w 2009 roku - 3,8 miliona złotych, z czego blisko 1,7 miliona tej kwoty stanowiły opłaty dodatkowe. W 2010 roku było podobnie - 3,7 miliona, w tym 1,8 miliona opłat za brak biletu.
Jak tłumaczy Jarosław Skrzydło, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach, instytucji, który trzyma pieczę nad strefą, wzrost wpływów to efekt skuteczniejszej windykacji należności z tytułu nieuiszczonych opłat za parkowanie. I dowód, że MZD dobrze wykonuje swoją pracę.
- Rada Miasta ustanowiła strefę płatnego parkowania. Uchwała stanowi, że osoba wjeżdżająca do ścisłego centrum miasta musi niezwłocznie dokonać opłaty za miejsce postojowe - mówi Skrzydło. Z zarzutem nagonki na kierowców nie zgadza się. - Każdej osobie, która parkuje w centrum, kontrolerzy dają czas, zazwyczaj jest to około 10 minut, na zakup biletu. Niekiedy są skłonni poczekać dłużej, kiedy punkt sprzedaży biletów jest znacznie oddalony od miejsca postoju - podkreśla Skrzydło.
NA STRAŻY PRAWA
W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, czy w Kielcach występuje zjawisko polowania na kierowców, zajrzeliśmy do statystyk prowadzonych przez Straż Miejską. W 2009 roku w centrum miasta funkcjonariusze wystawili 1084 mandaty, w większości za złamanie przez kierowców zakazu zatrzymywania się. Skierowali także 51 wniosków do sądu i udzielili 530 pouczeń. 2010 rok przyniósł lawinowy wzrost wskaźników we wszystkich kategoriach. Strażnicy nałożyli 5605 mandatów, przesłali do sądu 332 wnioski i pouczyli 940 kierowców. Spójrzmy jeszcze na statystyki odholowań samochodów: w 2009 roku 22, rok później - 266.
Wojciech Bafia, zastępca komendanta kieleckiej Straży Miejskiej, tłumaczy: - Wzrost liczby podejmowanych interwencji i nakładanych mandatów to, poza tym, że strażnicy bardziej się przykładają do pracy, efekt nowej organizacji ruchu w centrum miasta i wprowadzenia większej liczby zakazów zatrzymywania się.
- To jeszcze mocnej pokazuje, że jest nagonka na kierowców - komentuje poseł Kopyciński.
Wojciech Lubawski, prezydent Kielc, ripostuje: - Pan poseł musi wiedzieć, że ktoś musi pilnować prawa i stać na straży jego przestrzegania. Jeśli stawiamy znak i nie troszczymy się o to, czy będzie respektowany, to pierwszy krok do chaosu.
Podkreśla, że strefy płatnego parkowania istnieją we wszystkich miastach. Nic jednak nie jest wieczne. - Jeśli wybudujemy dwa kolejne parkingi wielopoziomowe w centrum, będę za tym, by strefę zlikwidować - deklaruje prezydent Lubawski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
