Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klezmer Kozłowski porwał kielecką publiczność (zdjęcia)

Iwona ROJEK
Leopold Kozłowski, ostatni żyjący klezmer na pytania prowadzącego koncert Jacka Cygana opowiedział wiele zabawnych historii.
Leopold Kozłowski, ostatni żyjący klezmer na pytania prowadzącego koncert Jacka Cygana opowiedział wiele zabawnych historii. Dawid Łukasik
Piękne, wzruszające, nostalgiczne piosenki żydowskie wypełniły dwugodzinny program sobotniego koncertu zatytułowanego "Leopold Kozłowski i przyjaciele". Sala w Kieleckim Centrum Kultury była wypełniona do ostatniego miejsca.

[galeria_glowna]
Inteligentne, dowcipne prowadzenie imprezy przez Jacka Cygana i gwiazdy: Katarzyna Jamróz, Renata Świerczyńska, Kamila Klimczak, Andrzej Róg i grająca na skrzypcach Marta Bizoń sprawiły, że publiczność doceniła koncert zorganizowanego przez Jerzego Chrobota, właściciela agencji POP - ART. Były bisy i owacje na stojąco.

Na początku Jacek Cygan, autor i wykonawca wielu przebojów przedstawił Leopolda Kozłowskiego jako ostatniego klezmera Galicji, a nawet świata, nazwał go skarbem Kazimierza. - Przed państwem stoi pianista, kompozytor i dyrygent - wyliczał. - To wnuk Pejsacha Brandweina, który razem z tuzinem swoich muzykujących synów założył najsłynniejszą w Galicji kapelę klezmerską. Jeden z jego wujów to klarnecista Naftule Brandwein, uważany w Ameryce za "króla" muzyki klezmerskiej. Był kierownikiem muzycznym Teatru Żydowskiego w Warszawie i cygańskiego zespołu Roma. Opracował wszystkie polskie wersje musicalu Skrzypek na dachu, jest autorem muzyki teatralnej i filmowej do Austerii, Wichrów Wojny i Listy Schindlera.

A zaraz potem z ust wykonawców popłynęły piękne melodie przeplatane opowieściami z życia żydowskiej społeczności w różnych okresach ich dziejów. - Te utwory mówią o wylanych przez Żydów łzach, o Holocauście, o losach żydowskich dziewcząt i rodzinnej miłości - zapowiadał Jacek Cygan. I po każdej pół godzinie grania żartobliwie zachęcał Poldka do spaceru po scenie zalecanego przez kardiologa profesora Dubiela. W czasie wielu piosenek klezmer Kozłowski prosił o śpiewanie refrenów publiczność i ocenił ich umiejętności oraz zaangażowanie na piątkę. - Jesteście wspaniałym chórem i cudowną publicznością, a ja czuję się po części z Kielc, bo mam honorowe obywatelstwo Chmielnika - chwalił się z dumą. - Chętnie zaprosiłbym was wszystkich na kolację, tylko zapomniałem wziąć karty kredytowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie