Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłopoty świętokrzyskiej gastronomii. Szykują się podwyżki cen i zamykanie lokali [WIDEO]

Marzena Smoręda
Marzena Smoręda
Fot. Pixabay
Po ostatnich podwyżkach cen świętokrzyska branża gastronomiczna może mieć problemy. Właściciele lokali narzekają na rosnące ceny produktów, kilkusetprocentowe podwyżki cen nośników energii. Na razie raczej nie podnoszą cen, ale mają to w planach. Są też obawy, że po wakacjach z gastronomicznej mapy Kielc i regionu może znikać lokal za lokalem.

Jak przyszłość świętokrzyskiej gastronomii?

Sprawdziliśmy, jaka jest sytuacja na naszym rynku gastronomicznym i co mówią restauratorzy.

- Większość restauratorów na razie czeka na rachunki, by podjąć ostateczne decyzje, ale moim zdaniem, podwyżki cen w restauracjach są wkrótce nieuniknione. Jest wysoka inflacja, drożeją koszty pracy, rachunki za nośniki energii są bardzo wysokie. Więc, jeżeli wszystkie ceny idą w górę, bez podwyżek nie będzie szans na działalność. W moim przypadku i za gaz, i za prąd płacę około dwukrotnie więcej. Czekam na kolejne rachunki, na których, obawiam się, koszt energii czy gazu może być nawet trzykrotnie wyższy. O podnoszeniu cen w restauracji w tej chwili nie ma mowy, bo ludzi w restauracji jest bardzo mało. Z różnych przyczyn, głównie dlatego, że każdy musi się liczyć z każdym groszem. Słyszę opinie restauratorów z innych miast, że najlepiej w tej chwili funkcjonują droższe restauracje, gdzie przychodzą zamożniejsi klienci, których przybywa. W restauracjach tańszych, natomiast, o klienta jest dużo trudniej. Moim zdaniem, jest tragedia w branży, a już wkrótce rachunki sięgną kosmicznych wysokości – mówi Michał Kułaga – właściciel Restauracji Plejada w Kielcach.

Zdaniem Damiana Tomalika, właściciela restauracji Rockabilly w Kielcach, branża przeżywa teraz bardzo trudny, wręcz dramatyczny czas. - Ja miałem już w grudniu nowe ceny nośników energii, oczywiście sporo wyższe. Podwyżka rok do roku jest monstrualna, na poziomie 100- 150 procent jeśli chodzi o gaz, a prąd rzędu 70 procent. W tej sytuacji nie ma możliwości utrzymania w restauracji dotychczasowych cen, ponieważ i produkty spożywcze wciąż drożeją. W górę idą także koszty pracy. Dla gastronomii to wszystko jest zabójstwem. Reasumując. Prawdopodobnie po podsumowaniu stycznia wiele restauracji podniesie ceny. Realna zwyżka wyniesie, moim zdaniem, około 15-20 procent. Od 2019 do 2020 roku w Polsce zamknęło się ponad 10 tysięcy restauracji z obsługą kelnerska. O 5 procent przybyło za to lokali wielkich sieci. Widać więc, że na rynku wygrywają duzi. W Kielcach prawdopodobnie niektórzy restauratorzy mają plan, by wytrzymać na rynku do września, a potem zamkną swoje restauracje.

O drożyźnie i braku klientów mówi też Grzegorz Romański – właściciel Restauracji Monte Carlo w Kielcach.

- Gaz już w grudniu był już droższy trzykrotnie, podobnie prąd elektryczny, a przede mną z pewnością nowe wyższe rachunki na które czekam. Jak będzie z działalnością pokaże przyszłość. Styczeń jest dla kieleckiej gastronomii bardzo ciężki, także z racji trwających ferii zimowych. Ruch klientów spadł drastycznie, bo ludzie z Kielc wyjeżdżają, a nie przyjeżdżają tutaj. W tej sytuacji podnoszenie cen jest nietrafionym pomysłem. Jaka przyszłość? Nie wiem, jak prowadzę restaurację od 21 lat, z takim problemem nigdy się nie zmagaliśmy. Nie wiemy, co robić. Sądzę, że przyszłość kieleckiej gastronomii zmierza bardziej w kierunku taniego jedzenia, bo drogie restauracje już w Kielcach są. Ludzie potrzebują tańszych posiłków, cały czas rozwijać się musi rynek dowozów. Każdego dnia miesiąca trzeba kalkulować co się opłaca – nam i klientowi, dlatego najbliższa przyszłość jest bardzo mglista – mówi Grzegorz Romański – właściciel restauracji Monte Carlo w Kielcach.

Co zrobi znana kielecka restauracja Żółty Słoń?
- Na razie nie będziemy podnosić cen w restauracji, ponieważ kartę zmieniamy sezonowo. Teraz nie będziemy tego robili naszym gościom. Ale nie wiem, jak to będzie wyglądało za miesiąc, bo rynek jest obecnie bardzo dynamiczny. Decyzje będziemy poodejmować pod koniec kwietnia. Co do cen prądu i gazu, to oczywiście już nas dotknęły grudniowe wzrosty, ale wyniosły one około 20 procent, ponieważ zarządca budynku, w którym działamy, zapewnił nam stałość cen energii na ten rok. O 5 procent podniesiono nam jednak czynsz za lokal. Cieszymy się jednak, że tak jak inni, nie mamy podwyżek na przykład rzędu 300 czy nawet 600 procent. Staram się nie myśleć o przyszłości w kategoriach dramatu. Póki co o ceny nośników energii dba u nas syndyk masy upadłościowej po Dorbudzie, czyli budynku, w którym Żółty Słoń działa – mówi Maciej Jakubczyk – współwłaściciel Restauracji Żółty Słoń w Kielcach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie