Dlaczego startuje Pan w wyborach na burmistrza Włoszczowy? Czy chodzi o uratowanie honoru Prawa i Sprawiedliwości we Włoszczowie, które miało poważny problem z wytypowaniem swojego kandydata, czy jest to może spełnienie marzeń i ambicji własnych?
- Tak naprawdę startuję w wyborach dlatego, że kocham to miasto, szanuję ten region, jego mieszkańców, historię i tradycję. Po studiach mogłem wyjechać do Krakowa, namawiała nas do tego rodzina mojej żony, ale ja zabrałem żonę do mojego miasta i bardzo zależy mi na tym, aby to miasto rozwijało się możliwie jak najlepiej. Skoro więc zaproponowano mi kandydowanie w wyborach na burmistrza, nie mogłem odmówić.
Jak decyzję o kandydowaniu przyjęła Pana rodzina?
- To była bardzo poważna decyzja, bo zakłada duże zaangażowanie i wiele wyrzeczeń, zwłaszcza ze strony najbliższych. Myślę, że zgoda na moje kandydowanie nie byłaby możliwa, gdyby nie moje patriotyczne tradycje i wieloletnie doświadczenie w działalności społecznej i służbie ojczyźnie w rodzinie mojej żony i mojej.
Jest Pan radnym Rady Miejskiej we Włoszczowie dwóch kadencji. Myśli Pan, że to wystarczające doświadczenie samorządowe do rządzenia największą gminą powiatu włoszczowskiego?
- Do moich kompetencji i kwalifikacji podchodzę z dużą pokorą. Mam jednak nadzieję, że moje doświadczenia w pracy na rzecz mieszkańców podczas dwóch kadencji w Radzie Miasta, czy bycie przewodniczącym w Radzie Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej, a także praca w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, pozwoliły mi dość dobrze poznać problemy i szanse rozwojowe naszej gminy i jej mieszkańców oraz wyrobić sobie własne zdanie, w jaki sposób władze gminy mogą przyczynić się do rozwiązania tych problemów, a tym samym przyczynić się do poprawy warunków życia i rozwoju naszej gminy.
Jest Pan również koordynatorem Biura Poselskiego Anny Krupki we Włoszczowie, która od dłuższego czasu nie odwiedzała naszego miasta i nie słychać, żeby w czymś nam pomogła. Dlaczego?
- Myślę, że zarzut ten jest dość krzywdzący. Ostatecznie to przecież nie o wizyty poselskie chodzi, ale o pomoc osobom zgłaszającym się do Biura Poselskiego, które zostało utworzone właśnie po to, aby reprezentować posła w terenie i aby nie musiał on każdorazowo przyjeżdżać do danej miejscowości, kiedy pojawią się jakieś problemy. Myślę, że biuro zdało swój egzamin i wielokrotnie pomogło osobom, które zgłaszały swoje problemy, oczywiście zawsze można działać lepiej.
Jaki ma Pan pomysł na Włoszczowę na najbliższe 5 lat. Co chciałby Pan tu zrobić, co by zmienił, jako burmistrz?
- Jako burmistrz będę dążył do uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, gdyż jest to bardzo ważny dokument, na którym będzie opierał się rozwój gminy Włoszczowa – mam tu na myśli tereny pod inwestycje, budowę mieszkań, miejsc rekreacji dla mieszkańców. Jako włodarz chcę prowadzić dialog ze wszystkimi grupami społecznymi, a w sposób szczególny będę zabiegał o rozwój dla przedsiębiorców, gdyż to oni dają miejsca pracy dla mieszkańców gminy. Podejmę starania, aby w całej gminie Włoszczowa była kanalizacja, wodociągi oraz odnawialne źródła energii. W swoich działaniach będę opierał się ponadto na programie Prawa i Sprawiedliwości dla Samorządu, tak zwanej “Piątce Morawieckiego”.
Społeczeństwo Włoszczowy już kilkakrotnie doceniało Pana działania, zwłaszcza w latach 2013-2015, przyznając Panu tytuł najlepszego radnego miejskiego w konkursie SMS-owym „Echa Dnia”. A jak będzie, Pana zdaniem, podczas rzeczywistych wyborów 21 października, gdy zmierzy się Pan z obecnym burmistrzem gminy Grzegorzem Dziubkiem?
- Absolutnie nie traktuję mojego startu w wyborach jak meczu czy pojedynku między dwoma prywatnymi osobami. Przecież tu nie tyle chodzi o osoby, które będą zarządzać gminą, ale o strategię rozwiązywania problemów i rozwoju gminy, którą te osoby reprezentują. To mieszkańcy muszą zdecydować, która z nich lepiej przysłuży się naszej gminie i sprawi, że po pięciu latach będzie można powiedzieć, że Włoszczowa ten czas wygrała. Każdy wybór mieszkańców przyjmę z uznaniem. Moim jedynym życzeniem jest, aby jak najwięcej osób poszło do głosowania, bo wówczas wynik będzie bardziej miarodajny.
Na koniec ciekawostka genealogiczna. Podobno odkrył Pan, że Grzegorz Dziubek jest Pańskim… wujkiem, bowiem – jak się okazuje – macie wspólnego przodka z przełomu XVIII/XIX wieku.
- Tak, to prawda. Naszym wspólnym przodkiem był Wojciech Rak, który żył w Woli Wiśniowej w latach 1784-1840.
Główne założenia programu wyborczego Piotra Bulskiego
Uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (między innymi tereny pod inwestycje, budowę mieszkań, miejsca rekreacji dla mieszkańców); współpraca ze wszystkimi grupami społecznymi, a w sposób szczególny z przedsiębiorcami; wodociągi, kanalizacja i odnawialne źródła energii w całej gminie; realizacja programu Prawa i Sprawiedliwości dla Samorządu, tak zwanej “Piątki Morawieckiego”.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Zobacz także: Wybory samorządowe 2018. Twój głos się liczy
Źródło:vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
