Kilkanaście minut przed godziną 16 w piątek do krasy doszło na trasie S7 na wysokości kieleckiego Niewachlowa. Popołudnie było deszczowe. - Od Warszawy w kierunku Krakowa jechał range rover. Pierwsze ustalenia wskazywały, że auto wpadło w poślizg i uderzyło w bariery energochłonne. Prócz kierowcy w wozie byli jego żona oraz dwójka dzieci. Nikomu nic się nie stało - informował nadkomisarz Kamil Tokarski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. Przez nieco ponad pół godziny jeden z pasów drogi był zablokowany.