Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikt w gminie Pińczów. Mieszkańcy: Suszarnia nie daje nam żyć! Właściciel: Póki dawałem na wódkę, było dobrze

Michał Kolera
Michał Kolera
Mieszkańcy nadesłali zdjęcia obrazujące zapylenie, które utrzymuje się wokół zakładu.
Mieszkańcy nadesłali zdjęcia obrazujące zapylenie, które utrzymuje się wokół zakładu. czytelnicy
W jednej z miejscowości w gminie Pińczów wybuchł konflikt pomiędzy częścią mieszkańców, a przedsiębiorcą prowadzącym biznes z branży przetwórstwa rolnego. - Ten zakład nie daje nam żyć. Na wsi jest po prostu syf - mówią ludzie. - Dopóki dawałem pieniądze, które szły między innymi na wódkę, kłopotów nie było. Kiedy przestałem dawać, zaczęły się problemy - mówi właściciel firmy.

W konflikcie chodzi o suszarnię zbóż, która znajduje się we wsi w gminie Pińczów

- Syf i malaria. Kukurydza płynie drogą, robi się z niej kiszonka, śmierdzi. Nie można powiesić ubrań na powietrzu, bo zapach przechodzi w tkaninę. Okna są takie brudne, że nawet nie widać przez nie drogi. Pył szkodzi zdrowiu, dzieci chorują na astmę. Jeśli ktoś jest uczulony na pyły, to jego zdrowie jest zagrożone

- mówi kobieta mieszkająca w sąsiedztwie zakładu.

Wśród innych uciążliwości wymienia także nadmierny hałas, wzmożony ruch aut ciężarowych, zakłócenia w dostawach prądu.

- Auta muszą być myte co dzień. Jest masakra. Walczymy trzeci rok. Sołtys rozkłada ręce, ochrona środowiska tak samo. Burmistrz także nie zareagował. Byliśmy także w starostwie, u wojewody. Wszystko bez rezultatu. Wzywaliśmy także policję, dawała mandaty i upomnienia, ale to wszystko mało - mówi mieszkanka miejscowości.

- Co roku zgłaszamy do różnych urzędów tę sytuację. Naszym zdaniem suszenie odbywa się nielegalnie. Ja mieszkam tu od pięciu lat i od trzech nie da się tutaj żyć - mówi inny mieszkaniec.

Działalność suszarni w gminie Pińczów

Przedsiębiorca prowadzący działalność w tamtym miejscu inaczej patrzy na tę sytuację.

- Suszarnia tam jest nie od trzech lat, ale od ośmiu. Póki sąsiedzi dostawali pieniądze do ręki, nie było problemu. Co jakiś czas "odpalałem" po stówce na mycie samochodu i inne prace porządkowe, by zrekompensować różne niedogodności. Dawałem także za darmo pszenicę i kukurydzę, gdy ktoś potrzebował - relacjonuje przedsiębiorca.

- Dlaczego to robiłem? Bo rozumiem tych ludzi, to że kurz im przeszkadza. Sam mieszkam koło kotłowni, kiedy żona powiesi pranie na balkonie i wiatr zawieje, wszystko jest brudne. Co jakiś czas dawałem więc sąsiadom po sto złotych. Potem niektórzy zaczęli przychodzić co trzy-cztery dni. Potem co dwa. I to było dla nich mało, więc zaczęło się codzienne przychodzenie. Ale i wtedy nie marudziłem, zależy mi bowiem na tej produkcji. Mam na utrzymaniu rodzinę, jakiś czas temu oszukano mnie na 140 tysięcy złotych, o czym był nawet reportaż w telewizji. Muszę spłacać zobowiązania - mówi.

W końcu zdecydował się na odcięcie finansowego wsparcia sąsiadów. Dlaczego?

- Jeden sąsiad zaczął zjawiać się mnie w magazynie i brać zboże i kukurydzę nawet bez pytania. Aż w końcu miarka się przebrała. Pewnego dnia siedzę sobie w suszarni, był wieczór, patrzę, a on idzie z reklamówką pełną wódki kupionej za moje pieniądze. Szał mnie ogarnął. Zdecydowałem, że tak dłużej być nie może. Ja tutaj wypruwam sobie żyły, ledwo wiążę koniec z końcem. Od rana do wieczora haruję jak wół, świątek, piątek, niedziela. Staram się, żeby coś osiągnąć. A inni chcą sobie żerować na mojej pracy. Po prostu zabolało mnie serce, kiedy zobaczyłem, tego człowieka idącego całą szerokością drogi z siatką wypełnioną alkoholem. Kupionym za moje pieniądze - opowiada.

Według niego, od tego momentu zaczęły się mnożyć trudności.

- Odkąd przestałem dawać, zaczęła się wojna na całego. Państwowa inspekcja pracy, ochrona środowiska, policja. Miałem już kilkadziesiąt kontroli. Chciałem z nim żyć dobrze, jednak, jak widać, to jest trudne. Nie boję się moja maszyna ma wszystkie atesty, przejdzie każdą kontrolę - podsumowuje przedsiębiorca.

Sprawie przyjrzy się burmistrz miasta i gminy Pińczów, Włodzimierz Badurak. - W środę wyślę tam swoich pracowników i zbadamy tę sytuację - mówi.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie