Konflikt w starachowickim szpitalu. Związkowcy na urlopach. Czy zgodnie z prawem?

Zarzucają utrudnianie

Negocjacje zbiorowego układu pracy w starachowickim szpitalu pomiędzy dyrekcją a związkami zawodowymi trwają od 1,5 roku. Teraz zmierzają ku zakończeniu. Pod koniec czerwca dyrektor szpitala Sebastian Petrykowski wysłał na zaległe urlopy trójkę związkowców z NSZZ "Solidarność": przewodniczącą Ninę Mirecką, jej zastępcę oraz sekretarza. Czwarta osoba z Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" jest na zwolnieniu lekarskim. Na sytuację zareagował przewodniczący Zarządu Regionu Świętokrzyskiego NSZZ "Solidarność" Waldemar Bartosz.

- Takie działanie pracodawcy podważa jego dobrą wolę w negocjacjach Układu Zbiorowego pracy, co w naszym przekonaniu wyczerpuje znamiona przekroczenia prawa. Skierowanie na urlop wypoczynkowy przewodniczącej Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność", jej zastępcy i sekretarz w czasie finalizacji rokowań należy jednoznacznie odczytać jako próbę uniemożliwienia zawarcia tego porozumienia. Takie działanie skutkuje paraliżem pracy związkowej - napisał Waldemar Bartosz w oświadczeniu.
W podobnym tonie wypowiedziała się Rada Delegatury Starachowice NSZZ "Solidarność". W piśmie przysłanym do redakcji, pod którym podpisały się wszystkie organizacje zakładowe "Solidarności" w mieście czytamy, że związkowcy "uważają poczynania dyrektora szpitala jako utrudnianie pracy, łamanie praw pracowniczych i związkowych Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" działającej w szpitalu.

Dyrektor: wszystko zgodnie z prawem

Na zarzuty organizacji związkowych w środę odpowiedział dyrektor szpitala. Jego zdaniem nie doszło do złamania czy naruszenia prawa. Wręcz przeciwnie, pracownicy zostali wysłani na urlopy, ponieważ mieli je zaległe jeszcze za 2014 rok, a zaległy urlop - zgodnie z przepisami prawa pracy - pracownik powinien wykorzystać do końca września następnego roku. W piśmie od dyrektora Sebastiana Petrykowskiego czytamy, że liczba dni zaległego urlopu była jedynym kryterium przy wyborze pracowników do wykorzystania urlopów. Dyrektor nie zgadza się też z zarzutem, że wysłanie pracowników na urlop jest próbą uniemożliwienia im pracy związkowej.

- Pracownicy w trakcie udzielonego urlopu mają pełne prawo prowadzenia działalności związkowej, w tym również na terenie szpitala - napisał Sebastian Petrykowski. - Zgodnie z jednolitym orzecznictwem Sądu Najwyższego pracodawca nie ma obowiązku uzgadniania z pracownikiem czy reprezentującą go organizacją związkową terminu wykorzystania zaległego urlopu. Pracownik nie może się zrzec prawa do urlopu jak też nie może odmówić wykorzystania urlopu udzielonego zgodnie z przepisami prawa.

Postraszyli...

Pisma zarówno związkowców z "Solidarności" jak i dyrektora szpitala kończą się zapowiedziami "podjęcia dalszych kroków", jeśli druga strona będzie trwać przy swoim stanowisku. Rada Delegatury Starachowice pisze o "podjęciu dalszych działań zgodnie z obowiązującym prawem".
Dyrektor szpitala informuje, że używanie w informacjach przekazywanych do opinii publicznej określeń "przekroczenie prawa", "naruszenia prawa" jest "niewłaściwe, błędne i pozbawione umiaru", a rozpowszechnianie nieprawdziwych zarzutów może stanowić "naruszenie dóbr osobistych pracodawcy czy przestępstwo zniesławienia, które zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku".

Konflikt zażegnany

Związkowcy wezwali starostę Dariusza Dąbrowskiego do wyjaśnienia sytuacji i podjęcia stosownych działań. W czwartek starosta spotkał się z dyrektorem szpitala. W piśmie od starosty czytamy, że dyrektor zapewnił, że "wyraża zdecydowanie dobrą wolę w kwestii zawarcia nowego układu zbiorowego pracy w możliwie jak najkrótszym terminie", a kiedy pracownicy skierowani na przymusowe urlopy wystąpią z wnioskami o urlop w innym konkretnym terminie, dyrektor przychyli się do propozycji. Związkowcy od razu w czwartek zaproponowali inne terminy wypoczynku, po tym jak zakończą negocjacje z dyrekcją.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu STARACHOWICKIEGO