Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konieczna językowa reanimacja w małych miejscowościach

Piotr BURDA
sxc.hu
Gimnazjaliści z miasta osiągnęli dużo lepsze wyniki niż ci mniejszych miejscowości. Generalnie Świętokrzyskie wypadło bardzo słabo. Rząd chce dać pieniądze na wyrównanie poziomów.

Gdzie pomoc jest niezbędna

Gdzie pomoc jest niezbędna

Gminy z najniższymi wynikami egzaminu gimnazjalnego z języka angielskiego:
Michałów, powiat pińczowski - 46 procent;
Złota, powiat pińczowski - 45,5 procent;
Słupia Konecka, powiat konecki - 44,6 procent;
Moskorzew, powiat włoszczowski - 45,1 procent;
Tarłów, powiat opatowski - 45,7 procent;
Opatowiec, powiat kazimierski - 45,3 procent.

Rząd chce przeznaczyć 60 milionów złotych na nauczanie języków obcych w szkołach, które sobie z tym nie radzą. Spora część z tych pieniędzy musi trafić do świętokrzyskiego, bo u nas to spory problem.

Zwłaszcza w szkołach wiejskich. Pokazują to wyniki ostatniego egzaminu gimnazjalnego. To one skłoniły rząd do szukania pomocy.

TO JUŻ PRZEPAŚĆ

W tym roku po raz pierwszy wynik części językowej egzaminu gimnazjalnego decydował o miejscu w liceum i technikum. Tym samym, jego znaczenie znacznie wzrosło. Na przegranej pozycji znaleźli się uczniowie gimnazjów położonych we wsiach i małych miastach województwa świętokrzyskiego. Przykładowo wystarczy porównać średnie wyniki dwóch powiatów: kazimierskiego i kieleckiego - grodzkiego. Kieleccy gimnazjaliści zaliczyli język angielski na 69,3 procent, a ich rówieśnicy z powiatu kazimierskiego na 52,5 procent. Blisko 17 procent różnicy na egzaminie gimnazjalnym to już nie jest różnica. To już jest przepaść. - To bardzo duży problem. Nie powinno dochodzić do takich sytuacji w obrębie jednego województwa - mówi Danuta Zakrzewska, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi.

POZA LEKCJAMI

W raporcie z egzaminu gimnazjalnego łódzka komisja podsumowała tak ten problem:" Fakt ten można tłumaczyć większą dostępnością dodatkowych zajęć pozalekcyjnych, z których korzystają uczniowie z większych miast.". - W dużym mieście jest o wiele lepszy dostęp do szkół i szkoleń językowych. Wielu uczniów korzysta z nich poza lekcjami i dzięki temu osiąga lepsze wyniki - mówi Danuta Zakrzewska. To nie tylko kwestia dostępności dodatkowych zajęć. Są też inne powody. - W szkołach wiejskich wielu uczniów dojeżdża do szkoły. Jeżdżą busami o określonej porze i po lekcjach biegną na przystanek. Nie mogą sobie pozwolić na pozostanie w szkole na dodatkowe zajęcia, bo byłby problem z powrotem do domu - mówi Danuta Zakrzewska.

Zapraszamy do dyskusji

Zapraszamy do dyskusji

Jak wyrównać językowe szanse uczniów w naszym regionie? Zachęcamy do dyskusji. Czekamy na Wasze komentarze i opinie pod adresem: [email protected]

SZKOŁA TAKA SAMA

Problem tkwi też w szkole. Tu nie ma różnic między szkołami w Kielcach a szkołami w Kazimierzy czy Pińczowie. Uczniowie mają tyle samo godzin języków obcych, są tak samo liczne klasy. Nie jest problemem wykształcenie nauczycieli, bo poza Kielcami też uczą dobrzy angliści. - To już nie czasy, że wszyscy angliści uciekają zagranicę, albo do prywatnych firm. Kiedyś był z tym problem. Pamiętam jak byłam dyrektorką szkoły, w jednym roku wszyscy angliści złożyli wypowiedzenia bo znaleźli lepszą pracę - mówi Danuta Zakrzewska.

Z uczniami pracowali wtedy nawet studenci. Dziś mamy już wielu "świeżych" absolwentów filologii angielskiej, po uniwersytetach, z przygotowaniem pedagogicznym, szukających pracy w szkole. Tylko, że wielu odsyłanych jest z kwitkiem, gdyż nie ma dla nich etatów. Być może to wina złej polityki kadrowej, którą prowadzą dyrektorzy szkół, zatrudniając nauczycieli z dłuższym stażem, ale słabiej uczących.

SZKOLNE PRZYPADKI

Trudno spodziewać się, że na szkolnych lekcjach zostaną wyrównane szanse językowe wsi i miast. Potrzebna jest zmiana całego systemu nauczania języka. - Nauka w szkołach publicznych jest chaotyczna. Grupy klasowe tworzone są przypadkowo, nie ma stopniowania na grupy mniej lub bardziej zaawansowane - tłumaczy Leszek Zięcik z kieleckiej szkoły językowej Inter College.

Są też grupy uczniów mniej lub bardziej zainteresowane nauką języka. Jeden uczeń pilnie słucha na lekcjach, bo chce nauczyć się języka. Innemu wystarczy jedynie ocena dopuszczająca i często przeszkadza kolegom i nauczycielowi. Tym drugim potrzebna jest większa motywacja i przekonanie, że nie uczą się dla oceny, ale po to, aby poznać język.

- Znajomość języka to dziś umiejętność kluczowa dla całej kariery zawodowej - podkreśla Jacek Wołowiec, dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli. Paradoksalnie okazuje się bardziej przydatna jest osobom o niższym wykształceniu, które podejmują często dorywcze prace zagranicą. - Pracując w markecie, na roli czy w zagranicznym warsztacie samochodowym potrzebna jest znajomość języka. Taki pracownik jest inaczej traktowany i wynagradzany przez pracodawcę - mówi Jacek Wołowiec.

ZANIM JE WYDAMY

Na razie przed naszymi szkołami pojawia się szansa na poprawę. Trzeba jak najwięcej "urwać" z rządowej puli przeznaczonej na wyrównanie szans językowych. Komu jak komu, ale kilku powiatom świętokrzyskim należą się one w pierwszej kolejności. Być może należy do tego dołożyć trochę własnych pieniędzy od samorządu. Wcześniej warto zastanowić się jak sensownie wydać pieniądze, aby przyniosły efekty. - To mogą być zajęcia pozalekcyjne, albo dodatkowe szkolenia dla nauczycieli - mówi Danuta Zakrzewska.

Być może warto skorzystać z doświadczeń szkół językowych i zachęcić je do organizowania kursów w Michałowie, Moskorzewie czy Opatowcu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie