Kielczanie wygrali w piątek w Głogowie 31:20 i pewnie zmierzają po osiemnasty tytuł mistrza Polski. Podczas meczu z Chrobrym doszło jednak do bardzo nerwowych sytuacji.
Łomża Vive Kielce wysoko wygrało w Głogowie. Zobacz SKRÓT meczu (video)
Pierwsza miała miejsce w 42 minucie, gdy skrzydłowy gości, Cezary Surgiel, zdobywając gola, zderzył się z zawodnikiem Chrobrego, Rafałem Jamiołem (nota bene wychowankiem klubu z Kielc). Jamioł doznał w tym starciu kontuzji kolana i otrzymał karę dwuminutową. Po meczu trener gospodarzy Witalij Nat (były zawodnik Vive) skomentował, że jego zawodnik nie faulował, bo stał nieruchomo, a Surgiel w niego wpadł. Za moment czerwoną kartkę dostał obrotowy Łomża Vive, Sebastian Kaczor, choć rzekome uderzenie w twarz rywala, za które został ukarany, było dyskusyjne.
W 45 minucie doszło do kolejnej kontrowersyjnej sytuacji. Władysław Kulesz z Łomża Vive Kielce trafił piłką w twarz bardzo dobrze spisującego się dotąd bramkarza Chrobrego, Rafała Stacherę. Gospodarze domagali się czerwonej kartki dla Białorusina, ale sędziowie Andrzej Gratunik i Mariusz Wołowicz nie ukarali Kulesza.
Chwilę po kontuzji Stachery doszło do nerwowej sytuacji przy ławkach. W efekcie trener gości, Talant Dujszebajew został upomniany żółtą kartką.
Okazało się, że uderzenie piłką było tak silne, że Stachera, wychowanek KSSPR Końskie, stracił widzenie w lewym oku. Po meczu został zawieziony do szpitala. Na szczęście badanie nie wykazało uszkodzenia oka, a jedynie niewielki wylew.
Trener Nat po meczu stwierdził, że Kulesz trafił Stacherę specjalnie i to na polecenie swojego szkoleniowca. Dujszebajew temu zaprzeczał (patrz film poniżej).
Tak sytuację opisuje portal myglogow.pl: "– On zrobił to specjalnie! – starał się przekonać arbitrów Adam Babicz. Zwłaszcza, że chwilę wcześniej, ale także i po tej właśnie sytuacji, doszło do kontrowersji z udziałem trenera mistrzów Polski. Talant Dujshebaev groził Stacherze. Padły m.in. słowa "Załatwimy ciebie w Kielcach". Te informacje potwierdził na konferencji prasowej trener Witalij Nat, który był zbulwersowany tym, co się stało.
– To nie była piłka ręczna… daj Bóg, aby Rafałowi nic się nie stało. Nie widzi na lewe oko – alarmował Nat oceniając całą sytuację. – To był specjalny rzut na głowę. Można powiedzieć, że on dostał rozkaz od trenera, żeby tak rzucił. Nie chcę nic mówić, ale karma wróci – zdradzał. – Nie wiem o co chodziło. Dlaczego zaczęły się takie brutalne słowa. Także pod moim adresem. Najgorsze, że nie reagowali na to ani sędziowie, ani też delegat. To było dobrze słyszeć, na pustej hali. Dla mnie takie zachowanie nie jest normalne. Groźby leciały, mocne groźby – dodawał nasz trener."
Dujszebajew stwierdził, że nie groził Stacherze, a powiedział mu jedynie: "Dobra, przyjedziesz do nas, to was ogramy dwudziestoma". Po meczu doszło jeszcze do dyskusji między Stacherą, Natem i szkoleniowcem gości.
- Z Witalijem Natem po meczu rozmawiałem o życiu i naszym spojrzeniu na piłkę ręczną. On ma swoje poglądy, ja swoje. Nie było żadnych pretensji czy problemów - tak dla internetowej strony kieleckiego klubu sytuację skomentował Talant Dujszebajew.
ZOBACZ MATERIAŁ TV MASTER Z KONTROWERSYJNYMI SYTUACJAMI ORAZ WYPOWIEDZIAMI WITALIJA NATA I TALANTA DUJSZEBAJEWA
GDZIE SĄ CHŁOPCY Z TAMTYCH LAT, CZYLI CO DZIŚ ROBIĄ BYŁE GWIAZDY VIVE KIELCE [ZDJĘCIA]
POLECAMY RÓWNIEŻ:
POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIEJ PIŁCE RĘCZNEJ NA:
POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIM sporcie NA:
Autor jest również na Twitterze Follow@Pawel_Kotwica |
Obserwuj Handball Echo na Twitterze Follow@Handball_Echo |
Obserwuj Sport Echo Dnia na Twitterze Follow@Sport_Echo_Dnia |
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?