Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrowersje wokół kabin do dezynfekcji w szkołach. Są, ale nie działają. Dlaczego? Dyrektorzy naszych placówek wyjaśniają (WIDEO)

Paulina Baran
Paulina Baran
Specjalne stacje do dezynfekcji pojawiły się w świętokrzyskich placówkach. Zapowiadano, że dzięki nim uczniowie będą mogli zmierzyć sobie temperaturę oraz zdezynfekować odzież, a teraz okazuje się, że część urządzeń w ogóle nie została uruchomiona. - Po co w ogóle było wydawać na nie pieniądze? - pyta mama ucznia jednej z kieleckich szkół. Co na to dyrektorzy?

Stacja dezynfekująca stoi już od jakiegoś czasu w Zespole Szkół Elektrycznych w Kielcach. Dyrektor Władysław Zaucha wyjaśnia, że urządzenie jest podłączone do prądu i uczniowie naciskając przycisk mogą je włączyć. - To, czy faktycznie z niego korzystają jest osobną kwestią. Widziałam kilka razy, że wchodzili do kabiny po to, żeby zmierzyć temperaturę, ale duża część osób tego nie robi - mówi dyrektor Zaucha. - Uczniowie są różni. Podobnie, jak z korzystaniem z kabin, wygląda chociażby sprawa dezynfekcji rąk. W szkole udostępniamy płyn do dezynfekcji, ale nie wszyscy uczniowie chcą z niego skorzystać - dodaje.

Włączą, jeżeli będzie więcej zakażeń
Stacja do dezynfekcji jest także w I Liceum Ogólnokształcącym imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach. Dyrektor Waldemar Pukalski przyznaje, że urządzenie na razie faktycznie jest wyłączone, ale nie jest to żadnym zaniedbaniem, tylko celowym działaniem.

- Moim zdaniem kabina powinna być wykorzystywana, jeżeli dojdzie do kolejnej fali zachorowań na COVID-19, jeżeli na przykład znajdziemy się w czerwonej strefie - mówi dyrektor i wyjaśnia, że chodzi mu o dobro uczniów. Osoba, która wchodzi do takiej kabiny najpierw ma mierzoną temperaturę, potem odbywa się dezynfekcja rąk, trzeba nałożyć maskę i wejść do strefy zamgławiania. Jeżeli w naszej szkole urządzenie zostanie włączone to będę musiał znaleźć osobę, która będzie kontrolowała sytuację, bo choć producenci kabiny zapewniają, że jest bezpieczna to ja nie jestem przekonany, jaka byłaby na przykład reakcja alergika po wyjściu ze strefy zamgławiania - mówi dyrektor i dodaje, że w szkole są płyny do dezynfekcji, młodzież chodzi w maseczkach więc wszelkie procedury bezpieczeństwa są zachowywane.

Co ciekawe, nawet jakby urządzenie zostało włączone to nie ma żadnego przepisu, który mógłby "zmusić" ucznia do skorzystania z kabiny.

Decyzja należy do dyrektorów szkół
O tym, że żadna skarga dotycząca kabin do dezynfekcji nie dotarła do Urzędu Miasta w Kielcach mówi Marcin Chłodnicki, wiceprezydent Kielc zajmujący się edukacją. Co więcej, okazuje się, że większość kabin jest z "odzysku" - przewieziono je na przykład z urzędu miasta oraz kieleckiego dworca autobusowego. - Sama kabina nie jest czymś obowiązkowym w ramach przepisów, które dzisiaj mamy. Obowiązkowe są maseczki, płyny do dezynfekcji i wiem, że szkoły mocno przestrzegają tych rygorów. Jeżeli chodzi o uruchomienie kabiny to decyzja należy do dyrektora szkoły - podsumowuje prezydent Chłodnicki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie