– Zdumiałem się jak zobaczyłem na tablicy ogłoszeń dwa obwieszczenia, jedno o tym, że administracja wszczyna procedurę zmierzającą do usunięcia przy ulicy Jarzębinowej, łączącą się z ulicą Dębową, trzech dorodnych dębów i kilku drzew owocowych gruszki, śliwki , jabłoni i klonu – mówi Bartosz Kwaśniewski mieszkaniec osiedla, zajmujący się zawodowo wycinką drzew .
– Konsultacje mają potrwać do 17 września, mieszkańcy mają zgłaszać swoje opinie w tej sprawie do administracji. Jest też drugie ogłoszenie z mapką przeznaczonych do wycięcie drzew. Zupełnie nie rozumiem o co w tym wszystkim chodzi, tym bardziej, że propozycję tej wycinki zgłosili ludzie mieszkający w blokach przy ulicy Jarzębinowej 4 i 6, którym te dęby w żaden sposób nie mogą przeszkadzać. Chciałabym dodać, że dęby mają obwody - pierwszy 242 centymetry, drugi 238, a trzeci 259 centymetrów i jeden z nich jest pomnikiem przyrody. Produkują tlen, oczyszczają powietrze, dają spacerowiczom potrzebny cień i chronią od hałasu - mówi Bartosz Kwaśniewski.
Zbulwersowany mieszkaniec oprowadza nas po reszcie ulicy i pokazuje drzewa, które powinny być wycięte w pierwszej kolejności, ponieważ mogą spowodować nieszczęście. W innych krajach drzewa są przycinane, a ich korony prześwietlane w sposób dość radykalny, tak aby nie stanowiły jakiegokolwiek zagrożenia, u nas nie ma takich praktyk.
– Te suche konary jesionu, rosnącego tuż obok huśtawek na placu zabaw przy ulicy Jarzębinowej , mogą się urwać i spaść na głowy huśtających się małych dzieci – pokazuje. – Ale jakoś nikt nie wnioskuje o zrobieniu z tym porządku, ani mieszkańcy, ani administracja. Podobna sytuacja jest na pobliskim parkingu obok bloku przy ulicy Dębowej 2. Drzewa stoją tak pochylone , że przy wichurze mogą runąć na zaparkowane samochody. Są też drzewa całkowicie uschnięte, które szpecą krajobraz ale nikt nie myśli o nich usunięciu. Kolejny jesion wyniosły nad ciągiem pieszym prowadzącym do śmietnika. Jego konar najprawdopodobniej już tej jesieni zniszczy altanę śmietnikową albo zrobi komuś krzywdę podczas jesiennych wichur i pierwszych mrozów - dodaje.
Bartosz Kwaśniewski podkreśla, że jesiony gromadzą niesamowitą ilość wody, każdy nagły przymrozek jeszcze przed zakończeniem ich sezonu wegetacyjnego powoduje rozszczepienia włókien wewnątrz struktury drzewa. Dochodzi do tego ciężar konaru, grawitacja i dodatkowe czynniki w postaci wiatru. Gałęzie bardzo łatwo się wtedy łamią.
Bartosz Kwaśniewski mówi, że tej sprawy tak nie pozostawi. Tu wychowuję się jego dzieci i uważa, że nie można w ten sposób niszczyć przyrody.
Mirosław Smołuch, kierownik administracji Sady przebywa obecnie na urlopie zastępuje go Marek Socha. Zastępca kierownika tłumaczy, że musieli zareagować na wnioski mieszkańców, którzy poprosili o wycięcie drzew
– Prawie każdego dnia przychodzą mieszkańcy, żeby wyrazić opinie w tej sprawie – informuje. – Ale potem po ich zebraniu, musimy jeszcze skonsultować to przedsięwzięcie z Wydziałem Ochrony Środowiska, więc sprawa może przybrać różny obrót. Ten pomysł uzasadniali tak, że jeden dąb zaatakowany jest przez grzyb, pozostałe podobno przeszkadzają ponieważ mieszkają na nich ptaki i bardzo brudzą.
ZOBACZ TEŻ: 60 SEKUND BIZNESU - BRAKUJE RĄK DO PRACY
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?