Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korona przegrała z Lechem w Poznaniu 1:2 po dobrym meczu. Kapitanem był Cebula [ZDJĘCIA]

Sławomir Stachura
Z opaską kapitana w Poznaniu grał Marcin Cebula
Z opaską kapitana w Poznaniu grał Marcin Cebula Paweł Jańczyk
Korona powalczyła w Poznaniu, ale ostatecznie przegrała 1:2 z Lechem w Poznaniu po dwóch golach Duńczyka Christiana Gytkjaera. Honorowe trafienie dla kielczan zaliczył Elia Soriano.

Lech Poznań - Korona Kielce 2:1 (1:0)
Bramki:
1:0 Christian Gytkjær 25, 2:0 Christian Gytkjær 73, 2:1 Elia Soriano 82.
Lech: Burić - Wasielewski, Goútas, Rogne, De Marco, Kostewycz - Amaral (70. Dioni), Trałka, Tiba, Jevtić (70. Makuszewski) - Gytkjær.
Korona: Hamrol - Kosakiewicz, Marquez, Diaw, Kallaste - Kovačević (67. Arweladze), Petrak - Pučko (46. Żubrowski), Janjić, Cebula (76. Górski) - Soriano.
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 9487.


Kapitan Cebula

Trener Gino Lettieri nie byłby sobą gdyby czegoś oryginalnego nie wymyślił i nie zaskoczył. Tym razem nie chodzi o skład, bo ten akurat dosyć łatwo było przewidzieć wobec absencji pauzujących za kartki Bartosza Rymaniaka i Michała Gardawskiego. Chodzi o kapitańską opaskę, z którą za Rymana wyszedł w Poznaniu Marcin Cebula. Kończący w grudniu 23 lata Cebul nie zawsze ma miejsce w składzie Korony, często przez trapiące go urazy, ale tym razem został szczególnie doceniony przez szkoleniowca.

Kosakiewicz za Rymaniaka, Kallaste za Gardawskiego

W obronie Lettieri nie zaskoczył. Tak jak w ostatnich meczach na środku grali Senegalczyk Djibril Diaw i Hiszpan Ivan Marquez, Rymaniaka na prawej stronie defensywy zastąpił – jak przewidywaliśmy – Łukasz Kosakiewicz, a na lewej za Gardawskiego zagrał Estończyk Ken Kllaste. I jak przewidywaliśmy, na ławce rezerwowych znów rozpoczął Jakub Żubrowski, bo trenerowi Lettieriemu spodobała się gra w roli defensywnych pomocników Adnana Kovacevicia i Olivera Petraka. Przed nimi jak zawsze operował Zlatko Janjić.


Początek dla Lecha

Korona na początku w Poznaniu została zepchnięta do defensywy. Kolejorz atakował głównie skrzydłami, było dużo dośrodkowań z obydwu stron, ale obrońcy Korony i Matthias Hamrol radzili sobie z nimi, jak również ze strzałami Duńczyka Christiana Gytkjæra.

Korona przeważała i …straciła gola

Przez pierwsze 10 minut trwała nawałnica Lecha, ale po tym okresie kielczanie zaatakowali i przejęli inicjatywę w środkowej strefie boiska. Teraz to gospodarze zmuszeni zostali do cofnięcia się na własną połowę, a Korona starała się dokładnie rozgrywać atak pozycyjny i dojść do dobrej sytuacji na oddanie strzału na bramkę Jasmina Buricia.
Kapitańska opaska wyraźnie dodała skrzydeł Cebuli, który w 20 minucie po kolejnej indywidualnej akcji świetnie wyłożył piłkę Kenowi Kallaste, ale Estończyk wpadając w pełnym biegu w pole karne źle przyjął piłkę i jego strzał został zablokowany przez obrońcę.

Korona miała w tym czasie przewagę, stwarzała okazje i gdy wydawało się, że może w końcu udokumentuje ją golem, zdobyli go gospodarze. W 25 minucie Kolejorz przeprowadził akcję swoim prawym skrzydłem, piłka trafiła w końcu do Gytkjæra, a ten strzałem z ośmiu metrów pokonał Hamrola. Korona mogła odpowiedzieć niespełna trzy minuty potem, gdy główkował po rzucie wolnym Diaw. Senegalczyk dobrze złożył się do piłki, ale fatalnie przestrzelił.

Pierwszą połowę w Poznaniu oglądało się bardzo dobrze, gdyż obydwa zespoły nie kalkulowały i grały ofensywie.
W 45 minucie Koronie nie dopisało szczęście, gdyż po świetniej wrzutce Kosakiewicza Elia Soriano poszedł ostro na piłkę, uderzył mocno, ale trafił tylko w boczną siatkę.

Dobra zmiana Żubrowskiego
Choć Matej Pućko w trzech ostatnich meczach strzelał dla Korony gole, to w przerwie zszedł z boiska i zastąpił go Żubrowski. Słoweniec w pierwszej połowie był mało widoczny, choć ważne było również to, że Lettieri chciał skorygować ustawienie. Żuber uporządkował grę w środkowej strefie i można się zastanawiać, dlaczego zaczął mecz na ławce, a nie mało kreatywny i przewidywalny Oliver Petrak.

Korona atakowała, ale im bliżej bramki Lecha, tym w konstruowaniu akcji szło jej gorzej. Lech przede wszystkim pilnował skromnego prowadzenia i starał się wyprowadzić kontry.

Drugi raz Duńczyk, potem Soriano
W 67 minucie trener Lettieri zdecydował się postawić na atak i ściągając ze środka Kovacevicia, wprowadził na boisko gruzińskiego napastnika Vato Arweladze.
Zamiast gola dla Korony było, niestety, drugie trafienie dla gospodarzy. Po długim wybiciu piłki przez bramkarza gospodarzy źle się zachowali Marquez i Kosakiewicz i piłka spadła pod nogi Christiana Gytkjæra. Duńczyk idealnie przymierzył zza pola karnego, posyłając piłkę obok trochę źle ustawionego Hamrola. Akcja była trochę przypadkowa, ale też zachowanie obrońców Korony zbyt pasywne.

Ale Korona jeszcze się podniosła i strzeliła kontaktowego gola, gdy piłkę dobrze zagrał Arweladze, głową zgrał Janjić, a świetnym wolejem skończył Soriano. Korona poczuła krew, atakowała mocno i zdecydowanie do końca i zepchnęła Lecha do obrony, ale nie zdołała doprowadzić choćby do remisu. Przegrała trzeci mecz w tym sezonie i kolejną szansę na punkty będzie miała z Cracovią, którą podejmuje w niedzielę 27. października o godzinie 15.30 na Kolporter Arenie.

POLECAMY RÓWNIEŻ:



Korona ma 45 lat! Zobacz jak świętowała historyczny sukces


TOP 11 napastników Korony! Król może jest jeden!




Zgody i kosy kibiców świętokrzyskich klubów piłkarskich



Korona Kielce - piłkarze bez tajemnic, ich wartość rynkowa


ZOBACZ TAKŻE: TOP SPORTOWY. Które gwiazdy sportu mają najwięcej dzieci?

(Źródło: vivi24)

ZOBACZ TEŻ: Top 5 Wag's kierowców F1

NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIM SPORCIE NA:

Sport Echo Dnia

NAJWIĘCEJ INFORMACJI O KORONIE KIELCE NA:

Korona Kielce - Echo Dnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie