Wszystko zaczęło się od żołny. Niezwykle rzadko występującego ptaka, który ma swoją siedzibę między innymi na Ponidziu. Ten kolorowy, wyjątkowy ptak przywieziono do pana Tadeusza z okolic Buska-Zdroju. Ptak ma zaburzenia równowagi i uszkodzone oko. Właściciel ptasiego azylu podejrzewa, że musiała się z czymś zderzyć - wlecieć w jakąś przeszkodę.
- Oczko udało nam się podleczyć. Żołna niestety nadal sama nie je. Musimy ją karmić i obawiamy się, że nie wróci już do pełnej sprawności. A przez to nie będziemy mogli jej wypuścić, bo po prostu nie przeżyje na wolności - - nie zapewni sobie sama pożywienia. Oprócz tego, że nie je samodzielnie nie może się też poruszać na dłuższą metę. Tylko podskakuje i siedzi - mówi Tadeusz Ptak.
Kruk, dzięcioł i pustułka
W ostatnich dniach pod opiekę Tadeusza Ptaka trafił także kruk. - Przywieziono go do mnie z gminy Końskie. To młody ptak, który prawdopodobnie wypadł z gniazda, bo został znaleziony w lesie. Teraz już je samodzielnie i dobrze się czuje. Jest już prawie dorosły, więc jeszcze troszkę poczekamy i prawdopodobnie wypuścimy go na wolność. Myślę, że sobie poradzi - mówi pan Tadeusz.
Co ciekawe kruk je w azylu nie tylko mięso, które jest podstawą jego odżywiania, ale też czasami kawałeczki chleba i sera.
W gronie nowych podopiecznych pana Tadeusza jest także młody dzięcioł. Przywieziono go do azylu z gminy Opatów. - Ptaszek uderzył w okno. Pani, która go znalazła powiadomiła gminę i w ten sposób do mnie trafił. Tak jak żołna ma problemy z równowagą i z jedzeniem, ale widzę po nim, że z każdą chwilą jest lepiej. Otrzymał też preparaty wzmacniające i mam nadzieję, że odzyska pełną sprawność. Więcej będę wiedział na temat jego stanu zdrowia za tydzień - wtedy już wszystko powinno być jasne - mówił prowadzący Ptasi Azyl.
Natomiast 1 czerwca, w Dzień Dziecka pod opiekę pana Tadeusza trafiła malutka pustułka. - Przywieziono ją z Brześcia. Prawdopodobnie wypadła z gniazda. Trzeba ją karmić, ale sama otwiera dziób. To jeszcze malutkie pisklę, dlatego przesiaduje w gnieździe na specjalnej macie grzewczej. Jeszcze potrwa zanim ją wypuścimy - opowiada Tadeusz Ptak.
Majowy, niespodziewany gość
Do Ptasiego Azylu "Ptakolub" w Złotej trafił też nietypowy podopieczny...zraniony jeż. Po wyleczeniu zranionej łapki, zwierzątko zostało wypuszczone na wolność. Jeż trafił pod opiekę Tadeusza Ptaka, prowadzącego azyl na początku maja. - Przywiozła go straż miejska z okolic Daleszyc. Miał uszkodzoną tylną łapkę, ale udało się ją wyleczyć. Jeż odzyskał zdrowie i pełną sprawność, dlatego podjęliśmy decyzję o wypuszczeniu go na wolność - opowiada Tadeusz Ptak, prowadzący Ptasi Azyl "Ptakolub" w Złotej.
Zwierzątko zostało wypuszczone w czwartek, 28 maja niedaleko azylu.
Ptasi Azyl na razie zamknięty dla zwiedzających
Zazwyczaj Ptasi Azyl "Ptakolub" w Złotej był otwarty dla zwiedzających. Można było przyjechać na posesję pana Tadeusza i obejrzeć, a nawet pokarmić wyjątkowe ptaki i inne zwierzątka, jak na przykład wiewiórki. Niestety ze względu na epidemię koronawirusa na razie azyl jest zamknięty dla zwiedzających. Po pierwsze ze względu na epidemię, a po drugie pan Tadeusz wrócił dopiero co ze szpitala po operacji. Konkretny termin ponownego otwarcia dla gości prowadzący azyl oficjalnie poda do wiadomości.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?