Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Adamczyk, Człowiek Roku 2016: - Będę szczery. Boję się o Kielce!

Paulina Baran
- Mieszkańcy Kielc zrozumieli, że nie są im potrzebne nowe przystanki, czy donice za setki tysięcy złotych - Człowiek Roku 2016 w Kielcach podkreśla, że czas na zmiany.
- Mieszkańcy Kielc zrozumieli, że nie są im potrzebne nowe przystanki, czy donice za setki tysięcy złotych - Człowiek Roku 2016 w Kielcach podkreśla, że czas na zmiany. Dawid Łukasik
„Dynamiczny rozwój gospodarczy Kielc jest możliwy. Czas na zmiany!” - o działalności Stowarzyszenia „Czas na Kielce” opowiedział jego prezes Krzysztof Adamczyk, doktor nauk humanistycznych, wykładowca Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego w Kielcach, obecnie Radny Rady Miasta Kielce i zdobywca tytułu „Człowieka Roku 2016” w Kielcach.

ZOBACZ TEŻ: ZAPIS TRANSMISJI Z GALI CZŁOWIEK ROKU 2016

Od wykładowcy akademickiego do kandydata na urząd prezydenta Miasta Kielc, w dodatku z bardzo dobrym wynikiem, który sięgnął 21%. Następnie powołanie do życia prężnie dziś działającego Stowarzyszenia „Czas na Kielce”, wystąpienie z partii i zdobycie miana „Człowieka Roku 2016” w Kielcach. Wiele się dzieje w Pana życiu?

Ostatnie kilka lat to rzeczywiście bardzo intensywny czas w moim życiu. Przede wszystkim nabrałem przekonania, że dla nas, jako mieszkańców Kielc sprawy i rozgrywki partyjne nie są istotne. Mieszkam tu i dlatego zależy mi, żeby żyło się tu lepiej, tak mnie, jak i mojej rodzinie, przyjaciołom, sąsiadom, zarówno tym bliższym, jak i dalszym znajomym i nieznajomym. To nasze miejsce i my sami musimy o nie zadbać. Partyjne podziały nic w tej sprawie nie zrobią. Głos decydujący ma władza samorządowa, a na nią możemy wpływać właśnie my. Dlatego odszedłem z życia partyjnego i powstało Stowarzyszenie „Czas na Kielce”.

Czyli działalność ponad podziałami partyjnymi?

Zdecydowanie w tym kierunku chcę podążać. Uważam, że w samorządzie nie powinno być polityki. Szkoda czasu i energii na polityczne przepychanki. Mieszkańcy nie tego oczekują od samorządowców. Oni chcą konkretnych rozwiązań i mądrego zarządzania miastem. Dlatego też zrezygnowałem z politycznej działalności i zająłem się tylko i wyłącznie ruchem obywatelskim i samorządowym. Polityka mnie mierzi i odstrasza, natomiast bardzo dobrze odnalazłem się w działalności społecznej. Tu mam wolne ręce, czego w partii nie było. W stowarzyszeniu mamy jasno określone cele, nie ma tu polityki, zajmujemy się sprawami miasta i jego mieszkańców, pomagamy także społecznie.

Ogromne grono osób i to w różnym wieku stoi za Panem murem i bierze czynny udział w życiu stowarzyszenia. Jak dokonać takiego zrywu społecznego? W czasach, kiedy panuje tak zwany „tumiwisizm” raczej nie jest to łatwe?

Początkiem tego zrywu był mój wynik wyborczy w minionych wyborach samorządowych na stanowisko prezydenta Miasta Kielc który, jak Pani wcześniej wspomniała wyniósł ponad 21%. To był duży kredyt zaufania, którego nie można było zmarnować. Zgłosiło się do mnie wiele osób zachęcających do dalszej działalności na rzecz naszego miasta i kontynuowania pracy w szerszej formule. Stowarzyszenie powstało dynamicznie i praktycznie został pominięty proces organizacyjny. Od samego początku pojawiła się duża grupa ludzi, która od pierwszych dni zabrała się do działania. Widać mieszkańcy Kielc zrozumieli, że nie są im potrzebne nowe przystanki, czy donice za setki tysięcy złotych, że nie tędy droga. Dostrzegają to, że łatwo szastać publicznymi pieniędzmi i wydawać je na „upiększacze” miasta. Zdecydowanie trudniej jednak pobudzić kielecką gospodarkę, zapewnić optymalne warunki dla rozwoju istniejących tu przedsiębiorców i nakłonić nowych, żeby inwestowali właśnie tu, w Kielcach. Bo to przecież oni mogą dać mieszkańcom Kielc pracę i godziwe wynagrodzenia, przedsiębiorcy, a nie piękne donice i przystanki, które notabene stały się już symbolem trwonienia publicznych pieniędzy przez władze i dostarczyły świetnego tematu dla wielu kabareciarzy. Dzisiaj pół Polski śmieje się z tych naszych kieleckich dóbr… Mieszkańcy Kielc zrozumieli, że ślepota inwestycyjna dotychczasowych władz powoduje, że miasto może i staje się ładniejsze, ale jednocześnie pustoszeje, bo ludzie z niego uciekają w poszukiwaniu pracy, której tu dramatycznie brakuje. Co w związku z tym robią włodarze? Inwestują w kolejne „upiększacze” i pogrążają miasto w gigantycznych długach. Ktoś musi w końcu powiedzieć dość, przerwać tą farsę i zająć się prawdziwymi problemami mieszkańców Kielc, a nie tylko powierzchownym wyglądem miasta. A zapewniam Panią, że jest co robić, bo tych problemów jest całe mnóstwo.

Działając w ramach Stowarzyszenia „Czas na Kielce” poznajecie bolączki miasta i jego mieszkańców. Co należałoby zmienić, żeby w Kielcach żyło się lepiej? Co jest głównym problemem, który należy wyeliminować?

Będę szczery - boję się o Kielce. Boję się, co stanie się z miastem, jeśli jego mieszkańcy odpuszczą, jeśli wyjdą z założenia, że ich głos i zdanie są nieważne, bo i tak nic się tu nie zmieni. Już dziś dusi nas ogromny dług publiczny, który trzeba spłacić. Firmy nie inwestują, słabo się rozwijamy pod względem gospodarczym. Nie ma współpracy między władzami miasta a biznesem. Warto taką platformę współpracy znaleźć. Nie ma wpływów z podatków. Więc będzie to piękne miasto, ale dla kogo? Młodzi nie widzą tu swojego miejsca, choć mamy świetne uczelnie. To trzeba zmienić. Wyczekiwanie na cud może kielczan w przyszłości bardzo dużo kosztować. Trzeba postawić na zmianę kierunku, nowe inwestycje, nowe branże, a rozwój Kielc planować tak, aby sprawnie funkcjonowały przez kolejne dwadzieścia, trzydzieści lat, a nie tylko piękniały przez czteroletnią kadencję, a potem niech martwią się inni. Do poprawy sytuacji potrzebna jest dobra wola, ale i ciężka praca. Czas zadbać o poprawę życia mieszkańców Kielc, o ludzi młodych, o uczciwych pracodawców i pracowników, o inwestorów i rozważne inwestycje, o dzieci i ich rodziców, o seniorów i osoby szczególnie potrzebujące. Wszyscy oni są filarem tego miasta i to w nich należy inwestować, a nie w super drogie przystanki, bo te, o czym wszyscy wiemy, da się budować taniej.

Kilkukrotnie wspomniał Pan o konieczności rozwoju gospodarczego Kielc. Ma Pan gotową receptę na to, jak sprawić, żeby miasto zaczęło się rozwijać właśnie w tym sektorze?

W ramach działania naszego stowarzyszenia powołaliśmy zespół gospodarczy, który już od dwóch lat pracuje nad projektem programu gospodarczego dla Kielc. Nie chcemy proponować mieszkańcom bubla ekonomicznego pisanego na przysłowiowym kolanie w ciągu kilku miesięcy. Do naszego zespołu zaprosiliśmy ludzi sukcesu, tych którzy posiadają ogromną wiedzę i duże doświadczenie w realizacji wielu projektów i którzy wiedzą, jak należy program naprawy gospodarczej konstruować. A jest to projekt bardzo złożony, składający się z wielu etapów. Należy stworzyć go w taki sposób, żeby był możliwy do wdrożenia, innowacyjny, przyszłościowy i przede wszystkim skuteczny, a to wymaga czasu. Przygotowywany przez nas program gospodarczy zakłada stworzenie warunków do dynamicznego rozwoju biznesu, który ma doprowadzić do wzrostu rentowności lokalnych firm i co za tym idzie stopniowego podnoszenia wynagrodzeń. Bo w Kielcach da się podnieść płace i my wiemy jak to zrobić. Miasto jest bogate bogactwem swoich mieszkańców. Nasz program koncentruje się na maksymalnym wykorzystaniu lokalnego potencjału, który należy wyzwolić. Inwestorów nie trzeba poszukiwać na zewnątrz. Są tutaj, na miejscu. Wystarczy ich zintegrować i pokierować rozwojem. Dlatego nasz program jest długofalowy i przede wszystkim realny, nie populistyczny. Zakładamy, że pierwsze efekty zaplanowanych działań pojawią się w 2025 roku. Według opracowanych założeń możliwe jest wypracowanie wzrostu wynagrodzeń powyżej średniej krajowej. Działania będą podzielone na trzy etapy: uświadamiający i edukacyjny, organizacyjny i właściwej realizacji. Więcej szczegółów na ten temat będziemy sukcesywnie publikować w gazecie Stowarzyszenia „Czas na Kielce”.

Otrzymał Pan tytuł „Człowieka Roku 2016” w Kielcach. To wyróżnienie zdecydowanie podnosi poprzeczkę dalszych działań, bo oczekiwania społeczeństwa rosną. Czy to dla Pana wyzwanie?

Otrzymany tytuł „Człowieka Roku” jest dla mnie bardzo zaszczytnym wyróżnieniem i owszem, podniesieniem poprzeczki. Muszę jednocześnie zapewnić, że jestem gotowy podjąć wyzwanie i sprostać stawianym wymaganiom. W tym miejscu chciałbym podziękować przede wszystkim mojej żonie, której energia motywuje mnie do działania i daje ogromne wsparcie oraz siłę. Dziękuję również wszystkim, którzy docenili dotychczasowe osiągnięcia moje i całego Stowarzyszenia „Czas na Kielce”. W ciągu dwóch lat udało nam się wiele dokonać. Wymagało to ogromu pracy i zaangażowana, ale każdy sukces, nawet ten najmniejszy utwierdza nas w przekonaniu, że warto. Wiemy, że Kielce mają wielki potencjał i uważam, że do władz miasta należy obowiązek wykorzystania go i sprawienia, aby Kielce zaczęły się rozwijać, a mieszkańcy miasta dobrze zarabiać. Odbierając statuetkę podpisałem nieformalną umowę z mieszkańcami Kielc na dalsze działania i mam zamiar się z niej wywiązać.

Czy to oznacza, że w najbliższych wyborach samorządowych będzie Pan kandydował na urząd prezydenta Miasta Kielc? Uważa Pan, że ma Pan szansę wygrać?

Tak, zamierzam wystartować w najbliższych wyborach samorządowych i ubiegać się o urząd prezydenta Miasta Kielc. Posiadam nowoczesny i przyszłościowy plan rozwoju tego miasta. Koniec ze sztampą. Świat poszedł do przodu, a my funkcjonujemy tu jeszcze w poprzedniej epoce. Nie podobają mi się rządy obecnej władzy. Jestem zwolennikiem innego paradygmatu zarządzania miastem. Nie poprzez dyktaturę jednego człowieka i jedynie słusznej drogi, lecz poprzez zaangażowanie całego potencjału intelektualnego mieszkańców. Tutaj są całe pokłady mądrości i wiedzy z różnych dziedzin. Tutaj jest kreatywność i abstrakcyjne myślenie. To są czynniki niezbędne, żeby osiągać sukcesy we współczesnym świecie. Sobie pozostawiam rolę koordynatora. Piękne miasto już mamy. Zbudowały je poprzednie pokolenia. Według mojej wizji to miasto będzie nie tylko piękne, ale pełne szczęśliwych ludzi sukcesu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie