Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof K.A.S.A. Kasowski: Ze szczepieniami jest tak, jak z lotem samolotem. Co mówi o wyjątkowym niedzielnym koncercie? (ZDJĘCIA, WIDEO)

Paulina Baran
Paulina Baran
W najbliższą niedzielę, 1 sierpnia na kieleckiej Kadzielni będzie można usłyszeć największe hity zmarłego niedawno Krzysztofa Krawczyka, organizatorzy zachęcają zaszczepione osoby do odbioru darmowych wejściówek na to wydarzenie. Dziś rozmawiamy z kielczaninem Krzysztofem K.A.S.A Kasowskim, który będzie współprowadzącym koncert, wykona także hit "Parostatek".

Czy Ty także jesteś zwolennikiem szczepień, sam się już zaszczepiłeś?

Tak. Zaszczepiłem się. Po wypadku samochodowym wycięto mi śledzionę, która odpowiada między innymi za odporność i byłem w grupie osób narażonych na ciężki przebieg choroby. Czy jestem zwolennikiem szczepień? Po prostu ufam specjalistom i lekarzom, którzy się na tym znają. Jeżeli do tej pory nie ma skutecznej "pigułki", która zwalcza koronawirusa to uważam, że powinniśmy skorzystać z szansy, jaką dają nam szczepienia. To trochę tak, jak z lotem samolotem, w którym to pilot jest wyszkolony i wie, jak lecieć, żeby się nie rozbić. Ja zaufałbym pilotowi, a nie próbowałbym sterować maszyną samodzielnie.

Jaką szczepionek przyjąłeś i jak się po niej czułeś?

Przyjąłem Pfizera i nie miałem żadnych skutków ubocznych. Nie miałem nawet lekkiej gorączki.

Koncert na Kadzielni będzie jednym z pierwszych Twoich występów po trudnym dla wszystkich czasie pandemii. Czujesz dreszczyk emocji? Cieszysz się na myśl o ponownym spotkaniu z fanami?

Grałem ostatnio kilka koncertów, między innymi w Pałacyku Zielińskiego w Kielcach na 25 – lecie mojej twórczości, ale ten niedzielny będzie zdecydowanie największy w ostatnim czasie, z największą ilością wykonawców i chyba z najliczniejszą publicznością. Czy mam dreszczyk emocji? Jestem podekscytowany.

25 grudnia 2020 roku skończyłeś 50 lat. Chyba szybko zleciało?

Bardzo szybko, sam jestem w szoku (śmiech). W dodatku jestem starszy od naszych kieleckich artystów - od Piaska o 2 tygodnie i od Liroya o pół roku.

Ale chyba nie czujesz się “staruszkiem”

Do emerytury mi jeszcze trochę brakuje, ale faktycznie coraz częściej zaczynam odczuwać, że nie jestem już młodzieniaszkiem. Ostatnio zagrałem 40 minut w tenisa ziemnego i skończyło się na zapaleniu kaletki barku. Kiedy ortopeda spojrzał w mój PESEL jednoznacznie stwierdził, że bez rozgrzewki mam się więcej nie zabierać do gry. Jeżeli już mogę sobie ponarzekać to jeszcze mocno doskwiera mi kolano (śmiech). Ostatnio siedząc z kolegami na piwie uświadomiliśmy sobie, że coraz częściej pojawiają się u nas tematy zdrowia i różnych dolegliwości, co chyba nie jest dobrą oznaką.

Czym zajmowałeś się podczas Pandemii? To był szczególnie trudny czas dla artystów?

Wiadomo, że był to bardzo trudny czas dla artystów, ale nie chciałbym narzekać. Jeżdżę starym, zabytkowym samochodem, nie wydaję kasy na prawo i lewo więc jakoś dałem radę. Dwa razy otrzymałem niewielką zapomogę z Ministerstwa Kultury. Oprócz tego nagrywałem filmiki z coverami do internetu, jedną z piosenek był właśnie “Parostatek” Krzysztofa Krawczyka.

Wiem, że jesienią wydałeś książkę….

Tak, 30 listopada 2020 roku odbyła się premiera mojej powieści "Upadek Króla Rapu". Książka przybliża świat początku lat dziewięćdziesiątych, bez smartfonów, Internetu i portal społecznościowych w czasach szalejącego kryzysu ekonomicznego, inflacji, gdzie bardziej liczyła się przyjaźń, lojalność i dobra energia niż pieniądze"

W książce opisujesz początki rapu w Polsce?

Książka nie jest muzyce. Muzyki trzeba słuchać, żeby ją poznać, poczuć. Historia jest raczej o tym, jak żyło się młodym ludziom na początku lat 90-tych. Książka napisana z perspektywy człowieka z tamtego czasu, nie w formie wspomnień, ale w czasie teraźniejszym, z realiami tamtego czasu. Czytelnicy na pewno zauważą, że sposób komunikacji był wtedy inny. Zresztą... Chyba wszystko było inne. Siedzieliśmy w akademikach, w pubach - „Podziemiu” i „Dziurce”. Pełnieliśmy tam dyżury! (śmiech). No cóż. Wtedy nie było gdzie się podziać. Siedzieliśmy i czekaliśmy na jakiś pomysł. A z tych pomysłów wynikały na przykład wyjazdy maluchem do Francji. Prosto z „Podziemia”. Za granicą szukaliśmy pracy, która niby miała tam na nas czekać. Niestety, błędy młodości niekiedy dały nam popalić. O wszystkim musieliśmy przekonać się na własnej skórze.

Jak wtedy żyło się młodym?

Chcieliśmy, żeby coś się działo, żeby wszystko szybko się toczyło. Stąd też wyjazdy do Warszawy, Krakowa, nad morze czy za granicę. Kielce z tamtych lat, choć bardzo mi bliskie, nie były szczególnie fantastycznym miejscem dla młodzieży. Dziś jest zdecydowanie lepiej. Nie chodzi mi tu o politykę, o niej wcale nie piszę. Wówczas interesowało mnie życie, muzyka, przyjaciele. Oczywiście piszę o Kielcach, ale te odczucia można odnieść do sytuacji całej Polski.

Wspominałeś, że pomysł na książkę narodził się jakieś 8 lat temu. Co sprawiło, że w końcu udało się ją wydać?

Nie zaskoczę cię odpowiedzią. Czas pandemii miał na to wpływ. Na początku, w marcu, chyba jak wszyscy odczuwałem silny niepokój w związku z rosnącą liczbą zakażeń. To był szok! Muzycznie nie byłem w stanie nic robić. Samo zamknięcie, tak zwany lockdown, wpłynęło na nie bardzo mocno negatywnie. Blokowało pomysły, byłem depresyjnie nastawiony. Dopiero później zacząłem się z tym oswajać. Ale i tak przecież nie graliśmy koncertów. Nie było za wesoło. Dlatego w tym czasie ukończyłem tę książkę, którą szkicowałem od kilku lat. Dzięki temu zanurzyłem się w tamten dość beztroski świat i to pomogło mi przetrwać pierwszą falę epidemii.

Z tego co wiem zakończyłeś już pracę nad kolejną książką. Możesz coś o niej zdradzić?

Moja kolejna powieść będzie nosić tytuł “Wielki comeback” i będzie opowiadać o powrocie legendarnego boysbandu z lat 90 -tych. Myślę, że książka już jesienią tego roku pojawi się w księgarniach.

Bez wątpienia jesteś barwną postacią, ale bardzo rzadko mówisz o swoim życiu prywatnym. Dlaczego?

Moje życie prywatne, jak sama nazwa wskazuje jest prywatne. To moja świadoma decyzja, do której stosuję się już ponad 10 lat, choć wiem, że jest to w pewnym sensie wizerunkowe samobójstwo. Czy jestem “starej daty”? Po prostu lubię spokój, nie znoszę szumu wokół mnie i mojej rodziny, choć absolutnie nie potępiam osób, które afiszują się ze swoim życiem prywatnym. Każdy robi, jak uważa, ja chciałem zostać muzykiem, a w ten zawód kiedyś nie było wpisane opowiadanie o tym, co dziś ugotuję na obiad, czy gdzie wybiorę się z bliskimi na wakacje.

Co to za koncert?
Koncert pod tytułem „Wspominamy Krzysztofa Krawczyka w anegdotach” ma swój podtytuł, czyli „Szczepta się”. Osoby, które zaszczepiły się chociażby jedną dawką szczepionki przeciwko COVID-19, otrzymają dwa bezpłatne pojedyncze zaproszenia na ten koncert. Liczba takich zaproszeń jest jednak ograniczona. Kto pierwszy ten lepszy.

Kto wystąpi?

Na koncercie  usłyszymy największe hity zmarłego niedawno Krzysztofa Krawczyka w nowych aranżacjach, które specjalnie na ten dzień szykują muzycy z Polish Movie Orchestra pod batutą Piotra Sitkowskiego. A zaśpiewają między innymi Piotr Salata, Krzysztof K.A.S.A. Kasowski oraz świętokrzyskie wokalistki Magdalena Chołuj, Viola Dzigman i Magdalena Sitkowska.

- Szykujemy wieczór pełen dobrej zabawy. Liczę na to, że cała Kadzielnia będzie się „bujać” w rytm hitów Krzysztofa Krawczyka. Nasi goście usłyszą wiele anegdot i ciekawostek o tym artyście. Zaskoczymy orkiestrowymi aranżacjami, duetami, a także wygrzebanymi z czeluści różnych archiwów i zasobów nagrań filmowych z Krzysztofem Krawczykiem w roli głównej. Zaprosimy także do udziału w największym chyba w historii całego województwa karaoke, podczas którego, mam nadzieję, razem zaśpiewamy najbardziej znane piosenki tego artysty - zapowiada producent koncertu Piotr Litwin, właściciel agencji Litwin Junior Advertising.
- Usłyszymy takie hity jak choćby „Parostatek", ale w najnowszym wykonaniu K.A.S.Y. Artyści zaśpiewają „To co dał nam świat”, „Jak minął dzień”, „Gdy nam śpiewał Elvis Presley”, ale też późniejsze hity tego artysty, w tym słynne duety: „Trudno tak", „Bezsenni” czy „Lekarze dusz”. Do udziału w koncercie zaprosiliśmy także tancerzy z Akademii Tańca Kamili Drezno. Na scenie naprawdę będzie się działo bardzo dużo - zapowiada pomysłodawczyni koncertu, Magdalena Lisowska z agencji Magart.

Bilety wstępu dla tych, którzy nie chcą się szczepić, kosztują w zależności od miejsca 35 lub 45 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie