Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Łatkowski ma niezwykle liczną kolekcję krawatów. Najcenniejsze wystawia w Europie

Dorota Kułaga
Kolekcjoner Krzysztof Łatkowski z wnuczkiem Aleksandrem.
Kolekcjoner Krzysztof Łatkowski z wnuczkiem Aleksandrem. Rafał Soboń
Krzysztof Łatkowski z Ostrowca Świętokrzyskiego ma niezwykłą kolekcję unikatowych krawatów. Najbardziej cenne są sportowe, między innymi z prywatnej linii Michaela Schumachera oraz z autografem Marii Szarapowej.

Wszystkich krawatów ma w swojej kolekcji około trzech tysięcy. Najbardziej cenne są jednak te sportowe, bo Krzysztof Łatkowski od lat jest wielkim miłośnikiem sportu. Zresztą jego syn Klaudiusz Łatkowski jest piłkarzem, grał w kadrach młodzieżowych Polski, obecnie występuje w trzecioligowym zespole KSZO 1929 Ostrowiec.

Krzysztof Łatkowski chętnie opowiedział nam o wyjątkowej kolekcji, tych najcenniejszych egzemplarzach, sposobach ich zdobycia i wystawach w Europie. Tych, które już miał i tych, które go czekają. Najbliższa będzie w Moskwie w czasie mistrzostw świata w hokeju na lodzie. Krzysztof Łatkowski wyjeżdża na nią 25 maja.

Skąd takie hobby?
Można powiedzieć, że ja jestem „stary krawaciarz”. Od zawsze podobają mi się krawaty, na studiach często chodziłem w krawacie i tak jest do dziś. Zakładam go nie tylko od święta, tylko praktycznie codziennie. Mam je pod ręką, bo trzymam je w domu, oczywiście, odpowiednio posegregowane. Jest w czym wybierać (śmiech). Czasem jest tak, że pożyczam, czy to komuś z rodziny, czy ze znajomych. Bo krawatów u mnie dostatek.

Te najbardziej cenne też zakładasz?
Tak, w zależności od okazji. Jest tylko jeden krawat, w którym nigdy nie wyszedłem z domu. To krawat FIFA, czyli Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej. Wtedy sekretarzem generalnym był jeszcze Joseph Blatter. Napisałem do niego, zgodził się i przesłał mi krawat, ale zastrzegł, żebym w nim nie chodził, ponieważ jest on tylko dla członków federacji. I słowa dotrzymuję. Nigdy go nie założyłem.

Słyszałam, że w kolekcji są też krawaty z autografami gwiazd światowego sportu.
To prawda. Mam krawat z limitowanej linii Michaela Schumachera, niemieckiego kierowcy wyścigowego, siedmiokrotnego mistrza świata Formuły 1. Miał swoją linię odzieżową, akurat z niej pochodzi krawat, na którym wyhaftowany jest podpis Schumachera. Jak go zdobyłem? Kilka lat temu byłem na zawodach Formuły 1 w Budapeszcie. Miałem tam też wystawę swoich krawatów. Przyszedł ją obejrzeć Schumacher. Po angielsku zapytałem, czy nie podarowałby mi krawatu z kolekcji. Powiedział, że OK. Za chwilę przyszedł przedstawiciel jego zespołu i przekazał ten krawat. Byłem mile zaskoczony. To jest bezcenna pamiątka, bo wiadomo, co się stało z Schumacherem. Po wypadku na nartach w 2013 roku jest w ciężkim stanie. Bardzo cenię też sobie krawat ze słynnego turnieju tenisowego Australian Open. Autograf złożyła mi na nim słynna Maria Szarapowa. Byłem akurat na Pucharze Federacji Polska - Rosja. Szarapowa była zdziwiona, że mam taki krawat. Spytała, jak go zdobyłem. Powiedziałem, że dostałem od kolegi, który mieszka w Australii. Chętnie złożyła na nim autograf. Przy okazji udało nam się zamienić parę słów.

Najwięcej jednak jest krawatów piłkarskich...
Jestem wielkim fanem piłki nożnej, więc ta tematyka dominuje. Długo mógłbym wymieniać kluby, których krawaty z limitowanych edycji udało mi się zgromadzić. Są to między innymi: FC Barcelona, Real Madryt, Juventus Turyn, AS Roma, Inter Mediolan, Manchester United, Bayern Monachium, Olympique Lyon, Chelsea, Paris Saint-Germain, Ajax Amsterdam, FC_Twente, Tottenham, Valencia CF, czy wreszcie FC Koeln. Krawat z tego ostatniego klubu dostałem od Andrzeja Kobylańskiego. To było wtedy, jak grał w tym zespole. Wiedział, że kolekcjonuję krawaty, więc przywiózł mi w prezencie, a synowi Klaudiuszowi dał wtedy piłkę z autografami niemieckiej drużyny. Ale nie tylko krawaty klubów piłkarskich mam w kolekcji, również i narodowych federacji i różnych imprez, typu mistrzostwa świata, czy Europy. One również są bardzo cenne. Dla przykładu mam krawat z Mundialu z 1970 roku, który odbył się w Meksyku. Jedna osoba chciała go ode mnie odkupić, ale nie sprzedałem. Jest dla mnie zbyt cenny. Od mieszkającego w Ostrowcu Stanisława Bobkiewicza dostałem krawat, który był przygotowany dla polskiej delegacji jadącej na wybory gospodarzy Euro 2012. Jestem mu za to bardzo wdzięczny. To dla mnie również jest bezcenna zdobycz.

W jaki sposób zdobywa się jeszcze takie „perełki” do kolekcji?
Najczęściej piszę listy, czy to w języku angielskim, niemieckim, czy innym, w zależności od tego, gdzie je wysyłam. Często odpowiedź jest pozytywna, tym bardziej, że dokumentuję swoją kolekcję. Czasem jest to wymiana między kolekcjonerami. Poza tym przez znajomych, kolegów. Jako ciekawostkę powiem to, że mam już kupione dwa krawaty ze zbliżającego się Euro we Francji. Wkrótce do mnie dotrą. To zasługa kolegi, który tam mieszka i już wcześniej poprosiłem go o taki zakup. Muszę się też pochwalić tym, że mam krawaty nie tylko z dużych imprez piłkarskich. Kolekcjonuję także krawaty z igrzysk olimpijskich. Mam praktycznie ze wszystkich letnich olimpiad, począwszy od 1972 roku, a więc od igrzysk w Monachium. Z zimowych też mam już niezłą kolekcję.

Wkrótce będzie ona wystawiona w Moskwie.
Krawaty już tam wysłałem, około 120 sztuk. Ja jadę do Moskwy 25 maja pociągiem. Będą one eksponowane na mistrzostwach świata w hokeju na lodzie. Cieszę się, bo frekwencja na tych zawodach na pewno będzie bardzo duża, więc wiele osób zobaczy moją kolekcję. Oczywiście, będą tam tylko krawaty związane ze sportami zimowymi.

Gdzie jeszcze wystawiane były krawaty?
W wielu miastach w Polsce, a jeśli chodzi o zagranicę, to między innymi w Budapeszcie, Ostrawie, Newcastle. Myślę, że jeszcze kilka wystaw przede mną, również tych za granicą. Zazwyczaj na wystawę wysyłam około 100-120 krawatów. Dla mnie, jako kolekcjonera, każda taka wystawa to jest niezwykle ciekawe doświadczenie. Mogę zobaczyć ważne wydarzenie sportowe, poznać ciekawych ludzi. I przy okazji jest szansa na to, żeby powiększyć swoją kolekcję, zdobyć kolejną „perełkę”.

Największa kolekcja w Polsce
Mieszkający w Ostrowcu Świętokrzyskim Krzysztof Łatkowski krawaty kolekcjonuje od prawie 30 lat. -Córka „żyje” tym hobby, dopytuje o kolekcję, cieszy się, gdy udaje mi się ją powiększyć. Teraz tego bakcyla łapie syn Klaudiusza, pięcioletni Aleksander. Już rozpoznaje krawaty słynnych klubów, szczególnie Barcelony i Bayernu Monachium, oczywiście z racji tego, że gra w nim Robert Lewandowski - opowiada o swojej pasji Krzysztof Łatkowski. W Polsce ma on największą kolekcję sportowych krawatów.
Najcenniejsze krawaty w kolekcji Krzysztofa Łatkowskiego: Unikalny krawat Federacji softballu Stanów Zjednoczonych, wykonany z włókna kokosowego. Krawatu z takiego właśnie materiału poszukiwał grający główną rolę Francois Holina w filmie „Człowiek w pięknym krawacie” Jean Paul Belmondo;
Krawat z piłkarskich mistrzostw świata w Meksyku w 1970 roku;
Krawat z linii Michaela Schumachera, słynnego kierowcy Formuły 1, z haftowanym autografem mistrza kierownicy;
Krawat z Australian Open z autografem słynnej tenisistki Marii Szarapowej;
Krawaty piłkarskiej - Europejskiej i Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej (UEFA i FIFA) oraz ten przygotowany dla polskiej delegacji, jadącej na wybory Euro 2012.


Krzysztof Łatkowski

Mieszka w Ostrowcu Świętokrzyskim. Znany jest z wyjątkowej kolekcji krawatów, która liczy trzy tysiące egzemplarzy. Wśród nich najcenniejsze są sportowe, między innymi z autografami gwiazd światowego sportu. Prywatnie jest wielkim fanem piłki nożnej, nie opuszcza spotkań KSZO 1929 Ostrowiec, w którym gra jego syn Klaudiusz, były reprezentant młodzieżowej kadry Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie