Liście od miesięcy jak leżały tak leżą. Jarosław Ucik, kierownik administracji osiedla Ślichowice mówi, że też jest bezradny wobec tego problemu. – Te liście leżą na terenie gminy Kielce, więc to do ich obowiązków należy ich sprzątnięcie – tłumaczy. – W ubiegłym roku było tak samo, leżały miesiącami, aż w końcu na usilną prośbę naszych mieszkańców wynająłem firmę sprzątającą, która je uprzątnęła. Ale w tym roku to już przechodzi ludzkie pojęcie. Wysłałem kilka pism do Urzędu Miasta Kielce, do wydziału gospodarki komunalnej, nawet sam prezes naszej Spółdzielni „Domator” też przesyłał i nic, zero reakcji. W odpowiedzi otrzymaliśmy tylko jedno pismo, że nie mają na ten cel pieniędzy. My nie będziemy drugi raz wynajmować nikogo do sprzątania - podkreśla.
O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy Tomasza Porębskiego, rzecznika prezydenta Kielc. - Od Spółdzielni Mieszkaniowej Domator otrzymaliśmy pismo z wykazem ulic, gdzie należy wykonać prace związane z grabieniem liści. Takich próśb do urzędu wpływa wiele. Na wielu kieleckich osiedlach są to tereny wewnętrzne, głównie obsługujące mieszkańców wspólnot. Niestety, nie zawsze są one gotowe do podjęcia wspólnych działań nad uporządkowaniem przestrzeni miejskiej, miasto musi z kolei racjonalnie gospodarować środkami przeznaczonymi na ten cel. Dlatego liczymy na współpracę i podzielenie się obowiązkami.
Teren do wygrabienia, o którym mówimy w tym przypadku jest duży, jednak chcemy podjąć tam prace porządkowe. Po interwencji „Echa Dnia” zwróciliśmy się do Spółdzielni Domator z propozycją współpracy i pokrycia części kosztów lub wskazania najpilniejszych prac w najbardziej uczęszczanych przez mieszkańców miejscach - wyjaśnił Tomasz Porębski.
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?