Proboszcz, ks. Strojny pamięta, kiedy na cmentarz między Denkowem a Nowym Zakładem chodzili wierni.
(fot. Z. Tyczyński)
Między Denkowem a hutą, wśród nieużytków i krzewów, na ostatnich mogiłach cmentarza polskokatolickiego wciąż płoną świeczki. Znak, że mimo upływu lat i formalnej likwidacji nekropolii ktoś pamięta o miejscu spoczynku swoich bliskich. - Nie nazwałbym tego cmentarzem, bo ten został w większości przeniesiony w obręb ostrowieckiego cmentarza przy ulicy Denkowskiej - zapewnia proboszcz parafii polskokatolickiej w Ostrowcu, ks. Strojny. - Po prostu zostało na odludziu kilka mogił i tyle.
Wśród wysokich traw i krzewów pomnik robi imponujące wrażenie.
(fot. Z. Tyczyński)
Powstał przed wojną
Pierwsze parafie Kościoła polskokatolickiego w regionie powstały w latach 30. minionego wieku. Niemym świadkiem jest figura z 1936 roku, która do dziś stoi na przykościelnym placu przy ulicy Iłżeckiej, gdzie mieści się ostrowiecka parafia tak zwanego Kościoła narodowego. Jedną ze zlikwidowanych była natomiast parafia w Denkowie. - Dawny cmentarz pod Nowym Zakładem pochodzi z 1934 roku i jest jej pozostałością - wyjaśnia ks. Strojny, który pamięta, jak trzydzieści lat temu przychodzili tam ludzie. - Przychodziłem pokropić mogiły, pomodlić się z wiernymi za bliskich, ale potem trzeba była zlikwidować cmentarz, bo miał na jego miejscu powstać Nowy Zakład. Był rok 1975. Ogłaszałem wówczas w parafii, że kto ma bliskich, musi dokonać ekshumacji i przeniesienia.
W 1978 roku przeniesiono większość grobów, zgodnie z porozumieniem, na cmentarz rzymskokatolicki przy ulicy Denkowskiej. W szczerym polu pozostały dwie mogiły oraz rodzinny pomnik. - Amerykanina, który wyjechał z kraju, nie zostawił rodziny i dziś nie ma kto się nim zająć - wyjaśnia ks. Strojny. - Natomiast nie wiem dlaczego pozostały dwie mogiły. Może ludzie nie dopełnili formalności, których było sporo, bo na ekshumację zwłok, zgodnie z przepisami "Sanepidu", trzeba mieć wiele zezwoleń. Może nie miał kto tego zrobić. Trudno powiedzieć.
Ogień w lesie
Na stary cmentarz między Denkowem a Nowym Zakładem zwrócili uwagę kierowcy samochodów przejeżdżających ulicą Samsonowicza. - Odebraliśmy kilka razy sygnały, iż płonie młody las, ale na miejscu okazało się, że to tylko świeczki na grobach - zapewnia dyspozytor Państwowej Straży Pożarnej. - Ponieważ miejsce znajduje się kilometr od głównej drogi, może powstawać takie wrażenie.
Blask świec na pustkowiu pojawia się regularnie, w tym zawsze przed Świętem Zmarłych. - Narodowcy to twardzi ludzie - zapewnia ks. Strojny. - Przed wojną ze względu na wyznanie byli zwalniani z huty. Mimo to wytrwali. Nie dziwię się więc, że pamiętają o bliskich na swoim dawnym cmentarzu. Blask świec jest tego najlepszym wyrazem.
O miejscu pamiętają także mieszkańcy Denkowa, którzy choć rzymscy katolicy, chętnie wskazali lokalizację dawnego cmentarza narodowców i z szacunkiem wyrażają się o ich pamięci. - Pamięć o zmarłych zawsze powinna łączyć, nie dzielić - powiedział uprzejmy przewodnik, który doprowadził mnie na miejsce.
Polski Kościół narodowy
Przed wojną Kościół polskokatolicki albo polski Kościół narodowy nazywany był sektą Hodura, od nazwiska jego założyciela. W regionie zyskał wielu wyznawców i zdołał zorganizować kilka parafii, m.in. w Ostrowcu, Denkowie, Szewnie, Borii, o czym świadczy istniejący, ale opuszczony kościółek w Podgórzu, Okole czy Tarłowie, gdzie narodowcy mieli także swoje cmentarze. Do dziś funkcjonują parafie w Ostrowcu przy ulicy Iłżeckiej, Okole i Tarłowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?