Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kucharki ze szpitala w Czerwonej Górze w kuriozalny sposób zostały wyrzucone z pracy (WIDEO, zdjęcia) - nowe fakty

Paulina BARAN
Kucharka Halina Bakalarz ze łzami w oczach przedstawia umowę, którą podpisała z firmą Vendi. Zgodnie z nią powinna pracować do 2015 roku.
Kucharka Halina Bakalarz ze łzami w oczach przedstawia umowę, którą podpisała z firmą Vendi. Zgodnie z nią powinna pracować do 2015 roku. Dawid Łukasik
25 pracownic kuchni Szpitala w Czerwonej Górze koło Kielc z dnia na dzień straciło pracę, chociaż… formalnie nikt ich nie zwolnił, ani nie dał wypowiedzenia. Zrozpaczone kucharki w piątek okupowały szpitalną kuchnię. Zapowiadają, że będą walczyć do końca.
Kucharki okupują szpital w Czerwonej Górze

Kucharki okupują szpital w Czerwonej Górze

Youssef Sleiman dyrektor Szpitala na Czerwonej Górze tłumaczył, że nie jest winny całej sytuacji. Wyjaśniał kucharką, że szpital rozwiązał umowę z firmą
Youssef Sleiman dyrektor Szpitala na Czerwonej Górze tłumaczył, że nie jest winny całej sytuacji. Wyjaśniał kucharką, że szpital rozwiązał umowę z firmą Vendi, ponieważ jej oferta nie była korzystna. Dawid Łukasik

Youssef Sleiman dyrektor Szpitala na Czerwonej Górze tłumaczył, że nie jest winny całej sytuacji. Wyjaśniał kucharką, że szpital rozwiązał umowę z firmą Vendi, ponieważ jej oferta nie była korzystna.
(fot. Dawid Łukasik )

Kobiety twierdzą, że w piątek rano dowiedziały się, że to ich ostatni dzień pracy. Okazuje się, że szpital już trzy miesiące temu rozwiązał umowę z prywatną firmą Vendi świadczącą usługi żywieniowe, ale ta nie raczyła poinformować o tym swoich pracowników.

Prezes przedsiębiorstwa kucharkom świadectw pracy dawać nie zamierza, bo uważa, że zgodnie z umową powinien teraz zatrudnić je szpital.

- Niech nam ktoś pomoże. Z dnia na dzień zostajemy z niczym - mówią kucharki okupujące szpitalną kuchnię. Wyjaśniają, że z firma Vendi miała z nimi umowę do 2015 roku, a dziś dowiedziały się, że podobno od jutra nie pracują. - Nie miałyśmy pojęcia, że szpital rozwiązał umowę z Vendi. Pracuję na szpitalnej kuchni 25 lat i proszę tylko o wypowiedzenie i świadectwo pracy. Bez tych dokumentów nie dostanę nawet zasiłku dla bezrobotnych - mówiła zrozpaczona Bogusława Gruszka. - Nie wiemy, co będzie dalej, zostaniemy bez środków do życia - ze łzami w oczach mówiły kucharki.

Youssef Sleiman dyrektor Szpitala w Czerwonej Górze tłumaczył, że nie jest winny całej sytuacji. Wyjaśniał w piątek, że szpital rozwiązał umowę z firmą Vendi, ponieważ jej oferta nie była korzystna. - W listopadzie daliśmy im trzymiesięczny okres wypowiedzenia i zgodnie z nim dziś kończymy współpracę. Nie mam obowiązku przyjąć tych pracowników, ponieważ ich nie zatrudniałem. To firma Vendi powinna normalnie rozwiązać umowy z tymi ludźmi, a ja na to nie mam wpływu - tłumaczył dyrektor.

Sleiman wyjaśnił, że umowa zawarta z firmą Vendi przez poprzedniego dyrektora szpitala była bardzo niekorzystna. - Żywienie było za drogie, a jego jakość nieodpowiednia - stwierdził.

Dyrektor poinformował także, że szpitalna kuchnia wymaga remontu, dlatego zostanie zamknięta i przez kolejne trzy miesiące, do czasu rozstrzygnięcia nowego przetargu posiłki będzie przywoziła firma cateringowa, której oferta była dużo tańsza, od tej, którą przedstawiła Vendi.

Skontaktowaliśmy się z prezesem firmy Vendi, który wypowiadać się nie chciał. Stwierdził jedynie, że na mocy artykułu 23 kodeksu pracy jego pracownicy zostali przejęci ze szpitala wiele lat temu w związku z czym szpital ma obowiązek przyjąć ich z powrotem. Dodał, że jego oferta była taka sama, jak firmy, która teraz będzie dostarczać żywność do szpitala.

Dyrektor Sleiman skonsultował sprawę z prawnikami i stwierdził, że dywagacje prezesa Vendi są niedorzeczne, ponieważ wcześniej kucharki były pracownikami innej prywatnej firmy, a nie szpitala.

Kucharki są zdesperowane, powiedziały nam w piątek wieczorem, że nie jeśli ich sprawa nie zostanie rozwiązana będą do skutku okupować szpital. - Zostaniemy tu tyle ile będzie trzeba, chyba że nas stąd siłą wyprowadzą mówiły w piątek zdesperowane panie.
- Wygonili nas ze szpitala, ponieważ twierdzili, że już tam nie pracujemy. Powymieniali wszystkie zamki w kuchni i nawet nie mogłyśmy zabrać swoich fartuchów - mówi Anna Sobczyńska, pracownica kuchni.

Pracownice kuchni nie poddały się, w sobotę od rana okupują szpitalne pomieszczenia w Czerwonej Górze. Kobiety podzieliły się na grupy, po 10 i na zmianę, dzień i noc zamierzają prowadzić okupację. W poniedziałek zamierzają wszystkie jechać do siedziby Państwowej Inspekcji Pracy w Kielcach, chcą poinformować o swojej sytuacji i prosić o pomoc. Będziemy na bieżąco informować o sytuacji w szpitalu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie