Kulisy czwartoligowego meczu Partyzanta Radoszyce z Czarnymi Połaniec [ZDJĘCIA, WIDEO]
Kulisy czwartoligowego meczu Partyzanta Radoszyce z Czarnymi Połaniec [ZDJĘCIA, WIDEO]
W meczu czwartej ligi świętokrzyskiej kończącym rundę jesienną sezonu 2019/20 Partyzant Radoszyce zremisował z Czarnymi Połaniec 2:2 (0:1). Bramki zdobyli: Paweł Markowicz w 57 i 81 minucie dla gospodarzy, Damian Bawor w 19, Bartłomiej Miazga w 73 dla Czarnych.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć i wideo - mecz oceniają trener Czarnych Połaniec Krzysztof Łętocha, trener Partyzanta Radoszyce Zbigniew Podsiebierski oraz piłkarz Partyzanta, bohater meczu - Paweł Markowicz.
Partyzant Radoszyce – Czarni Połaniec 2:2 (0:1)
Bramki: Paweł Markowicz 57, 81 – Damian Bawor 19, Bartłomiej Miazga 73.
Partyzant: Magini – Szustak, Miśtal, Gola, Kuba Kos – D. Piwowarczyk, Tyczyński, Nieszporek, Myśliwy, Paweł Markowicz – Piesik (46 Kabała).
Czarni: Skowron – Bawor, Tetlak, Witek, Wątróbski – Dereń (81 Smoleń), Sornat (73 P. Kamiński), Meszek, Ferens (77 Borczyński) – Miazga, Rzepa.
Sędziował: Tomasz Kondrak.
Widzów: około 150.
Czarni liczyli na zdobycie kompletu punktów w Radoszycach, ale zamykający tabelę Partyzant postawił zdecydowany opór. Jeden z kandydatów do awansu popełniał mnóstwo błędów przy wyprowadzaniu piłki z własnej strefy, ale miejscowi mieli problem z wykorzystywaniem tego. Do przerwy prowadzili podopieczni Krzysztofa Łętochy (zawieszony trener śledził mecz z trybun) prowadzili po bramce Damiana Bawora, który zmienił tor lotu piłki gdy strzelał Kacper Wątróbski. Jeszcze przed zmianą stron Partyzant przycisnął i blisko wyrównującego gola byli Krzysztof Myśliwy i Paweł Markowicz.
Co się nie udało wtedy wyszło w 57 minucie. Z dystansu uderzał Myśliwy (oklaskiwany przez grupę podopiecznych z drużyny młodzieżowej Partyzanta), piłkę odbił Nikolas Skowron, lecz nie miał szans przy poprawce Markowicza. Goście grali bardzo nonszalancko, ale od czasu do czasu przeprowadzali ciekawe akcje. W 73 minucie błysnęli Krystian Rzepa (rajd na skrzydle) i Bartłomiej Miazga (wykończenie piętą w stylu słynnego Alessandro Del Piero, mistrza świata 2006 w Włochami) i przyjezdni ponownie objęli prowadzenie. Długo z niego się nie cieszyli, bo ponownie Paweł Markowicz zachował się jak rasowy środkowy napastnik.
– Walczymy o utrzymanie, a punkt zdobyty z kandydatem do awansu może się okazać niezwykle cenny – powiedział Paweł Markowicz. Partyzant radził sobie bez 7 ważnych zawodników, a oddał mnóstwo strzałów (5 celnych, 12 niecelnych, 7 zablokowanych) i wlał w serca swoich kibiców nieco optymizmu. W Połańcu też sytuacja kadrowa nie jest obecnie najlepsza, ale wiosną ekipa Krzysztofa Łętochy spróbuje powalczyć o awans.
Jaromir Kruk