Po spotkaniu przedsiębiorcy zastanawiają się nad złożeniem pozwu zbiorowego przeciw miastu o odszkodowanie.
Remont ulic Świętego Leonarda, Wesołej, Czerwonego Krzyża i Mickiewicza w Kielcach ślimaczy się od marca tego roku. Roboty uniemożliwiają prowadzenie biznesu, a rozkopany i nieoświetlony plac budowy stanowi zagrożenie dla przechodniów. Przez bałagan i ignorowanie interesów kupców, obroty w sklepach spadły o 60-70 procent, a przez śródmieście przetacza się fala bankructw - to zarzuty, którymi przedsiębiorcy atakowali dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i przedstawiciela wykonawcy, czyli Kieleckiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych. Ci, początkowo nie czuli się winni tej sytuacji. Przyparci do muru zdjęciami z prowadzonych robót, przyznali, że nie wszystko przebiega tak, jak powinno.
MASA PRZESZKÓD…
Winę za przeciągające się prace zrzucano na niespodzianki, niezaplanowane wcześniej roboty wodociągowe, wymianę łączy gazowych czy kabli elektrycznych. Zdaniem kupców, przyczyną jest zła organizacja pracy i zupełne nieliczenie się z ich interesami. - Nie możemy się zgodzić na to, by przez źle prowadzone prace budowlane upadały nasze firmy. Czy robotnicy zamiast do 16.30 nie mogliby pracować dłużej? Czy w ogóle ktoś nad tym panuje? Nie wytrzymamy do listopada - mówił Jarosław Baliński, kupiec z ulicy Wesołej, zarzucając wykonawcy brak nadzoru nad robotami. - Doskonale wiem, co się dzieje na remontowanych ulicach i tak ustawiam zespoły, żeby prace przebiegały sprawnie, ale nie wszystko da się przewidzieć - odpierał zarzuty Jacek Słabowski, przedstawiciel wykonawcy.
Barbara Buras, właścicielka sklepu przy ulicy Leonarda także miała wiele zastrzeżeń. - To, co się działo i dzieje przed moim sklepem i na ulicy to skandal. Rury wymieniano w marcu przy 15-stopniowym mrozie, co i rusz coś trzeba było poprawiać. Jak można tak organizować, a raczej dezorganizować te prace? - pytała.
A SKLEPY ZNIKAJĄ
Jak wyliczyli kupcy, od rozpoczęcia remontu w centrum sklepy znikają jeden za drugim. W sumie ubyło ich co najmniej 20. Do tych, które zostały strach wejść, bo wszędzie kurz, błoto, hałas, brak dojścia - prezentował Jarosław Baliński.
W obliczu takich argumentów, o zaklinaniu rzeczywistości nie mogło być mowy. - Nie twierdzę, że wszystko idzie idealnie, to trzeba napiętnować i nadzorować - mówił Piotr Wójcik, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg. - Przyznaję, że są utrudnienia. Na pocieszenie muszę powiedzieć, że chociaż remont Mickiewicza planowaliśmy zakończyć na koniec września, skończymy go do 10 lipca - mówił Jacek Słabowski.
Rację kupcom przyznał Tomasz Raczyński, menedżer centrum Kielc. Na pytanie jakiej pomocy mogą spodziewać się od miasta i czy mogą liczyć na odszkodowania i rekompensaty, odpowiedział, że w grę mogą wchodzić umorzenia zaległości podatkowych i takie wnioski będzie osobiście rozpatrywał.
RUCHU NIE BĘDZIE
Emocje wzbudził podnoszony kolejny raz pomysł na otwarcie centrum miasta dla ruchu kołowego, co, jak twierdzą, miałoby poprawić sytuację w handlu. Przeciwny temu jest dyrektor Biura Planowania Przestrzennego w kieleckim ratuszu Artur Hajdorowicz.
Do porozumienia między obiema stronami wciąż daleko. - Zastanawiamy się nad złożeniem przeciwko miastu pozwu zbiorowego o odszkodowanie, bo ta sytuacja jest dla nas nie do zaakceptowania - powiedział Sebastian Michalski, przedstawiciel przedsiębiorców z centrum Kielc.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?