Kuriozalna sytuacja na sesji w Kielcach. Przerwa w obradach do czwartku, 28 listopada. Nie chcieli głosować bez prezydenta

W czwartek 21 listopada na sesji miały być głosowane podwyżki podatków i różnych opłat, ale nie dojdzie do tego. Radni uznali, że nie może się to obyć bez udziału prezydenta, którego po raz kolejny nie ma na sesji. Dzisiaj przebywa w delegacji w Rzeszowie.

- Dobrze, aby prezydent był na sesji i mógł się przysłuchiwać i reagować – przyznał Jarosław Karyś, przewodniczący Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości. – Uważam jednak, że ta przerwa w obradach nie ma sensu. Jest to rozgrywka między panem przewodniczącym i panem prezydentem, niekoniecznie służąca nam wszystkim. Jesteśmy przeciwko przerwie, ale oczywiście podporządkujemy się decyzji przewodniczącego.

Przewodniczący Rady Miasta Kamil Suchański zaprzeczył tym sugestiom.
– To totalne nieporozumienie. O przerwie zdecydowała na konwencie większość w porozumieniu z panią prezydent i sekretarzem miasta – stwierdził Suchański.

Dodał, że na decyzję o przerwie miała wpływ środowa konferencja prasowa o stanie finansów Kielc i radni potrzebują więcej czasu na zapoznanie się w wynikami audytu.

Radni mieli wątpliwości, że tak długa przerwa jest dopuszczalna prawnie, ale rozwiała je prawniczka z Urzędu Miasta.

-Przewodniczący kieruje obradami i może zarządzić przerwę minimum co dwie godziny, ale przepisy nie określają maksymalnego czasu jej trwania - wyjaśniła.

Powodu do tak długiej przerwy nie widziała też zastępca prezydenta Kielc, Danuta Papaj.

- Jesteśmy tu na sali trzej zastępcy prezydenta i jesteśmy merytorycznie przygotowani do prezentowania uchwał i dyskusji o nich.
Decyzję pozostawiam wam, bo to jest wasza sala i jesteśmy tu na wasze zaproszenie - stwierdziła.

Przewodniczący Suchański podjął decyzję o przerwie do czwartku, 28 listopada do godziny 15.