Lekarze biją na alarm. Z naszym zdrowiem psychicznym jest coraz gorzej

Tysiące chorób

Tysiące chorób

W 2011 roku w Poradniach Zdrowia Psychicznego leczyło się 39 tysięcy mieszkańców województwa świętokrzyskiego, a 11 tysięcy było z powodu zaburzeń psychicznych hospitalizowanych.

- W województwie świętokrzyskim lawinowo wzrasta liczba zaburzeń psychicznych, mamy coraz więcej samobójstw, depresji i uzależnień od hazardu - podkreślał wicemarszałek Grzegorz Świercz, podczas konferencji zwołanej z okazji wczorajszego Światowego Dnia Zdrowa Psychicznego.

"Depresja. Globalny kryzys" to hasło Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego. Wszyscy specjaliści przybyli na spotkanie zorganizowane przez departament wydziału zdrowia Świętokrzyskiego Urzędu Marszałkowskiego byli zgodni co do tego, że trzeba szybko wprowadzać w życie Regionalny Program Ochrony Zdrowia Psychicznego, jaki ostatnio zatwierdził Sejmik Województwa Świętokrzyskiego.

ZWOLNIENIE OD PSYCHIATRY

Z relacji przybyłych lekarzy i dyrektorów szpitali wynika, że nasza psychika coraz częściej szwankuje. - Oddziały psychiatryczne są wypełnione po brzegi, brakuje łóżek - sygnalizowała Teresa Tymińska Tkacz, wojewódzki konsultant do spraw psychiatrii. - Przybywa depresji na skutek bezrobocia, biednienia i problemów rodzinnych, uzależnień od alkoholu i hazardu. Mamy coraz więcej uzależnionych od Internetu. Społeczeństwo i pracodawcy muszą koniecznie zmienić podejście do osób leczących się u psychiatrów, bo będzie ich coraz więcej. Taka choroba nie może nikogo dyskryminować, wykluczać z życia i pracy zawodowej. Musi być traktowana tak jak inne schorzenia, jak nadciśnienie, czy zapalenie wątroby. W tym programie zawarliśmy to, że każdy chory psychicznie ma prawo do profilaktyki, leczenia, pomocy socjalnej, rehabilitacji i powrotu do pracy.

Paweł Kołodziej, zastępca kierownika oddziału psychiatrycznego przy Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach i Elżbieta Pląder, wicedyrektor Świętokrzyskiego Centrum Psychiatrii podkreślali, że niestety ludzie nadal boją się przyznawać w środowiskach znajomych i w pracy do tego, że korzystają z pomocy psychiatry, a tak nie powinno być. Jacek Musiał, dyrektor szpitala w Morawicy, dodał, że jakkolwiek zmieniło się wśród pracodawców podejście do alkoholików, nieraz sami wysyłają ich na leczenie, to osoby, które cierpią na depresję, psychozę czy nerwicę i przynoszą zwolnienie do pracy z pieczątką od psychiatry nadal są napiętnowane i dziwnie traktowane. Dyskryminuje ich też fundusz zdrowia, oferują najniższa stawkę za leczenie, a przecież wielu chorym psychicznie towarzyszą też choroby somatyczne, za które nikt nie chce płacić.

ATAKUJĄ LUDZI ZDOLNYCH

- Zaburzenia psychiczne bardzo często atakują ludzi zdolnych, inteligentnych, wrażliwych, twórców i nie można ich wykluczać, po leczeniu muszą mieć prawo do tego, żeby kontynuować pracę - przekonywał wicemarszałek Grzegorz Świercz.

- Ale żeby to ich leczenie było skuteczne i możliwe, nieraz na wizytę u psychiatry czeka się trzy miesiące, a pomoc potrzebna jest natychmiast, musi się zmienić podejście władz lokalnych do tego narastającego problemu. Program ochrony zdrowia jest na papierze, a na jego realizację potrzebne są pieniądze.

Doktor Teresa Tymińska-Tkacz potwierdziła, że planują utworzyć Powiatowe Centra Zdrowia Psychicznego z oddziałami dziennymi, bo statystyki są porażające, w małych miejscowościach tylko co 10 osoba otrzymuje pomoc od psychiatry.

Doktor Paweł Kołodziej potwierdził, że umieszczenie kogoś w szpitalu psychiatrycznym powinno być ostatecznością, trzeba dążyć do tego, żeby zaburzenia psychiczne leczyć w środowisku chorego. - U nas działa zespół leczenia środowiskowego, psychiatra i pielęgniarka jadą do chorego domu, zapisują mu leki, rozmawiają, edukują całą rodzinę, która tez wymaga pomocy - mówi doktor Kołodziej. - Kolejną przeszkodą na drodze do wprowadzenia programu w życie może być brak lekarzy psychiatrów. Nie ma chętnych na tę specjalizację.