Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze mówią, że umrze, ale Artur Rydz ze Słupi Koneckiej nie poddaje się. Pomóżmy!

Paulina Baran
Kiedy w wieku 16 lat zaczął się potykać na wuefie, zrozumiał, że coś jest nie tak... Artur Rydz ze Słupi Koneckiej cierpi na ataksję rdzeniowo-móżdżkową. Życie może mu uratować kosztowny przeszczep komórek macierzystych.

Przez szesnaście lat życia Artur Rydz ze Słupi Koneckiej nie miał pojęcia, na jak ciężkie schorzenie cierpi. - W pewnym momencie zacząłem się potykać na wu-efie i dostałem skierowanie do Szpitala Matki Polki w Łodzi. Diagnoza, którą usłyszałem, była straszna - ataksja rdzeniowo-móżdżkowa, choroba genetyczna objawiająca się zaburzeniami ruchu - wyjaśnia 24-letni Artur Rydz. Mimo choroby chłopak nie poddawał się jednak. Skończył technikum, potem licencjat. Teraz rozpoczął studia magisterskie.

Chorych na ataksję mylą z nietrzeźwymi
Po ośmiu latach od strasznej diagnozy każdy dzień to dla Artura walka. O samodzielność, o normalne życie, o kolejny krok. Niestety, choroba powoli zaczyna wygrywać. Na czym dokładnie polega schorzenie, na które cierpi 24-latek? Ataksja to potworna przypadłość, która powoli zabija komórki w móżdżku oraz rdzeniu kręgowym. Osoba cierpiąca na tę chorobę z upływem czasu staje się coraz mniej sprawna, początkowo może być mylona z kimś nietrzeźwym. Chory najpierw traci równowagę, później zupełnie przestaje chodzić, jeszcze później ma problemy z mową, a potem... z oddychaniem.

Lekarze mówią, że umrze, ale Artur Rydz ze Słupi Koneckiej nie poddaje się. Pomóżmy!

Wierzy, że się uda
Mimo przeciwności losu Artur Rydz zamierza walczyć o swoje życie. - Nie poddam się tylko dlatego, że jestem chory. Lekarze mówią, że moja choroba powoduje wiotczenie mięśni i po jakimś czasie umrę, ale ja się nie poddam - zaznacza. Chłopak wyjaśnia, że współczesna medycyna poszła na tyle do przodu, że możliwy jest już przeszczep komórek macierzystych, dzięki któremu choroba po prostu będzie się cofać. Niestety, przeszczep kosztuje... i to bardzo dużo - sto tysięcy złotych.

Ma ponad trzydzieści tysięcy, brakuje prawie siedemdziesiąt
Zbiórkę pieniędzy na przeszczep komórek macierzystych Artura już rozpoczęła Fundacja Miśka Zdziśka z Jędrzejowa.
- Jest wielka szansa, że Artur wyzdrowieje, ponieważ jego choroba nie jest daleko posunięta - mówi Dariusz Lisowski, prezes fundacji. Wyjaśnia, że obecnie na koncie chłopaka są 33 tysiące złotych, brakuje jeszcze 66 tysięcy.

Lekarze przyznają: Przeszczep pomoże
17 lutego w Centrum Medycznym „Klara” w Częstochowie odbyła się komisja bioetyczna, która zaopiniowała pozytywnie wniosek dotyczący Artura, a tym samym zdecydowała o zakwalifikowaniu go do leczenia komórkami macierzystymi. Na pierwszy zabieg, kosztujący 23 700 złotych, fundacja już ma pieniądze, niestety potem Arturowi będą potrzebne zdecydowanie większe fundusze. Po podaniu pierwszej dawki komórek nastąpi miesięczna przerwa, podczas której chłopak będzie poddany intensywnej i kosztownej rehabilitacji, a następnie musi mu zostać podana druga dawka komórek macierzystych.
- Koszt drugiej dawki będzie znany dopiero po podaniu pierwszej, ponieważ wszystko jest uzależnione od wagi pacjenta. Przypuszczam, że będzie on wynosił około 20 tysięcy złotych, a cały koszt przeszczepienia pięciu dawek komórek macierzystych zamknie się kwotą około stu tysięcy złotych - mówi Dariusz Lisowski i podkreśla, że trzeba działać szybko, bo w ostatnim czasie choroba Artura zaczęła bardzo szybko postępować.

Z chorobą walczy... uśmiechem
Artur głęboko wierzy, że dzięki naszej pomocy będzie mógł normalnie żyć. - Teraz bardzo dużo siedzę w domu, ale mimo wszystko staram się jak najwięcej wychodzić do ludzi, między innymi także dlatego rozpocząłem w tym roku studia magisterskie na kierunku ekonomia - uśmiecha się Artur.
Chłopak podkreśla, że stara się nie wybiegać zbyt daleko w przyszłość, nie robi dalekosiężnych planów, na razie marzy o tym, żeby doszło do przeszczepu i żeby wszystko się udało.
Artur podkreśla, że z chorobą walczy uśmiechem. - Nie dopuszczam do siebie złych myśli. Wiem, że niektórzy zupełnie się załamują, kiedy dowiadują się, że są na coś chorzy, ale nie ja. Owszem, zdarza mi się płakać, ale naprawdę rzadko - mówi.

Nie wolno nam się załamać
Woli walki dodaje Arturowi także jego mama, Bożena. - Pamiętam, że kiedy dowiedziałam się, na co cierpi mój syn, siedziałam na internecie i szukałam informacji o tej strasznej chorobie - mówi pani Bożena. Wyjaśnia, że w przypadku jej syna objawy choroby na początku były bardzo słabo widoczne, teraz jednak jest już niestety dużo gorzej.
Mama Artura z całego serca wierzy w to, że stan jej syna po przeszczepie komórek macierzystych zdecydowanie się poprawi.

Jak to się dzieje, że Artur mimo ciężkiej choroby ciągle się uśmiecha?
- On po prostu taki jest, chociaż nie ukrywam, że czasem marudzi. Kiedy ma chwilę zwątpienia, to naprawdę trzeba się z nim obchodzić jak z jajkiem - uśmiecha się pani Bożena. Dodaje, że ona sama także jest osobą bardzo pozytywnie nastawioną do życia i ludzi. - Co mam zrobić? Załamać się? Rodzic musi wspierać swoje dziecko, tylko to mogę zrobić - podsumowuje.

Pomóżmy!
Artur jest podopiecznym Fundacji „Miśka Zdziśka” z Jędrzejowa. Darowizny na jego rzecz można przekazywać poprzez dobrowolne wpłaty na specjalne konto fundacji na numer 23 1240 4982 1111 0010 6253 6955 z dopiskiem: „Na pomoc i leczenie Artura Rydza”

Licytacje
Na www.blekitnypromyknadziei.pl znajdą Państwo linki do licytacji przedmiotów w serwisie allegro. Cały dochód przeznaczony zostanie na leczenie i rehabilitację Artura.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie