Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leszek z “Kanapowców” zdradza, czego nie pokazano w telewizji! Okazuje się, że uczestnicy show TTV czasem mieli spięcia

Paulina Baran
Paulina Baran
Wideo
od 16 lat
Kiedy rozpoczynał swoją przygodę z “Kanapowcami” ważył 138 kilogramów, teraz po miesiącach diety i morderczych treningów schudł 37 kilogramów, co jest drugim wynikiem w historii wszystkich edycji programu. Leszek, biznesmen i właściciel Domu Weselnego w Kowalowie Dolnym, w powiecie jędrzejowskim, zdradził nam kulisy zakończonej we wtorek, 11 maja, czwartej edycji hitu TTV “Kanapowcy”.

Leszek z "Kanapowców" o kulisach show TTV

Przygoda z “Kanapowcami za Panem, jak czuję się Pan lżejszy o ponad 30. kilogramów?
Robota została zrobiona bardzo fajnie, pomijając kontuzję barku to wynik rewelacja. Człowiek czuje się na pewno dużo młodszy, a jak pokazują wyniki badań, jestem też zdecydowanie zdrowszy.

Jak Pan wspomina program? Co było najtrudniejsze? Czy były jakieś chwile załamania?
Załamanie nastąpiło jak miałem wypadek i musiałem przejść operację na bark, bo podczas treningu zerwały mi się wszystkie mięśnie. To mnie wyeliminowało z programu i wtedy była załamka totalna. W dniu kiedy miałem operację poszedł pierwszy odcinek “Kanapowców” i już ludzie zaczęli mnie gdzieś tam rozpoznawać, widzieli, że w programie jestem gruby, a na żywo już byłem chudy, więc ze zdziwieniem mówili: “aleś schudł” i to dawało mi kopa.

Czy po operacji nadal trzymał się Pan diety, nadal Pan chudł?
Po operacji trzeba było przewartościować całe swoje życie, nagle z osoby samowystarczalnej, pełnosprawnej, człowiek zrobił się niepełnosprawny, nagle, będąc praworęczny, musiałem sobie radzić bez tej prawej ręki, bo przez pierwszy miesiąc ona się nie ruszała, wisiała sobie…

A teraz? Jest lepiej?
Walczymy z rehabilitacją, jest coraz lepiej, są już jakieś ruchy, ale żarówkę to nie wiem, czy do końca roku wykręcę.

A propos rozpoznawalności – czy teraz zdarza się, że robi Pan zakupy, a ktoś wita się z Panem, albo komentuje, że to ten Leszek z “Kanapowców”?
Bardzo często. Czasem, ludzie szeptają między sobą, a czasem po prostu podchodzą do mnie i pytają, jak tam w “Kanapowcach”. W bliższej okolicy większość wiedziała, że biorę udział w programie telewizyjnym, ale w związku z tym, że prowadzę dom weselny, część osób myślała, że tego właśnie będzie dotyczył program.

O to także chciałabym zapytać - jest Pan właścicielem Domu Weselnego “Fantazja” w Kowalowie Dolnym. Czy udział w programie “Kanapowcy” stanowił dla Pana formę reklamy tego domu?
Po części, mam nadzieję, że tak. Reklamę mamy dobrą, jedzenie mamy bardzo dobre. Muszę jednak przyznać, że to iż na co dzień jestem w tym domu weselnym było dla mnie swojego rodzaju trudnością, bo jak przejść przez kuchnię, jak tam są takie fajne zapachy, odwrócić się i nic nie zjeść...

Od dawna prowadzi Pan dom weselny?
Wesela robimy od 2019, a od 2009 były tutaj dyskoteki.

Po otwarciu sali weselnej przyszła pandemia, więc to nie był łatwy czas…
Tak. Akurat świeżo po remoncie “nam weszła pandemia”. Teraz jest już fajnie, ale wiadomo, jak w każdym miesiącu coś tam znajdziemy fajnego, nie zdarzyło się jeszcze, żebyśmy komuś odmówili organizacji przyjęcia, zawsze jakąś datę żeśmy znaleźli.

Muszę zapytać o jakieś “smaczki z “Kanapowców” bo słyszałam, że uczestnicy programu nie zawsze żyli w zgodzie, że kłótnie między Wami nie należały do rzadkości? Czy faktycznie tak było?
Telewizja nie pokazuje wszystkiego. Na pewno nie było tak, że byliśmy drużyną elegancką, bo od samego początku dało się zauważyć, że chłopaki są z Kielc, a ja jeden byłem “obcy”. Jeszcze jak się okazało, że jeden odpada to grano na jednego.

Czyli czuł Pan, że będzie do dyskwalifikacji?
Tak, ale stwierdziłem, że zobaczymy. A jeszcze chłopaki dali się podpuścić w kilku sprawach perfekcyjnie.

Wspomniał Pan o piwie. Słyszałam, że nie było Panu łatwo zrezygnować z alkoholu. To prawda?
Piwko to ja lubię, dlatego dobrze, że to był sezon zimowy i nie było “lanego”, bo bez puszkowego to jeszcze przeżyję.

Jak czuje się Pan po utracie 37 kilogramów?
Trzeba było ciuchy zmienić, z 3, 4 XL teraz XL wchodzi i się normalnie zapina. Ogólnie jestem kompletnie innym człowiekiem, wcześniej miałem problemy z zawiązaniem buta, bo najpierw musiałem sobie ułożyć brzuch na kolanie, w tej chwili jest inna siła, inne wyniki badań, czasem się czuję jakbym był zupełnie inną osoba, a wynik który osiągnąłem to dla mnie rewelacja.

Czytaj także poprzednie artykuły o uczestnikach show TTV "Kanapowcy"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie