Wśród polityków nie brakuje osób ze stopniem naukowym. Dość wspomnieć o pochodzącym z regionu byłym ministrze sprawiedliwości za czasu rządów SLD - profesorze Jerzym Jaskierni, który dziś wykłada na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach. Doktorem nauk rolniczych jest świętokrzyski europoseł PSL Czesław Siekierski. Tytuł profesorski posiada również były senator Prawa i Sprawiedliwości Adam Massalski.
LUDOWCY Z DOKTORATAMI
Podczas gdy jedni politycy łączą pracę naukową i akademicką z działalnością publiczną, inni właśnie chcą wstąpić na tę samą ścieżkę. Ta sztuka udała się świętokrzyskiemu posłowi Polskiego Stronnictwa Ludowego Markowi Gosowi. Pół roku temu na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie parlamentarzysta obronił pracę doktorską zatytułowaną "Wpływ sposobów uprawy roli i zróżnicowanego nawożenia azotem na plony i jakość pszenicy jarej oraz niektóre właściwości chemiczne i biologiczne gleby".
Jak przyznaje, dysertację przygotowywał bardzo długo. - Materiały zbierałem przez osiem lat. W tym czasie prowadziłem trudne badania związane z opieką nad plantacjami - opowiada poseł Gos. Dodaje, że doktorat to wynik jego zainteresowania rolnictwem. - Przed administracją skończyłem wówczas jeszcze Akademię Rolniczą w Lublinie. Nie zrywałem kontaktu z uczelnią i problematyką. Cały czas staram się mieć szeroką wiedzę przyrodniczą, z której korzystam, także w Sejmie - podkreśla Gos.
Śladami swojego partyjnego kolegi postanowił pójść marszałek województwa i szef PSL w województwie Adam Jarubas. Polityk właśnie otworzył przewód doktorski na uniwersytecie w Kielcach. W swojej pracy zgłębi temat polityki rozwoju w regionie świętokrzyskim. Opiekunem naukowym Jarubasa będzie profesor Ryszard Czarny, były senator, minister edukacji narodowej oraz dyplomata.
KOLEKCJONER ZAWODÓW I TYTUŁÓW
Nad doktoratem "siedzi" również były świętokrzyski europoseł, obecnie szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej w województwie Andrzej Szejna. - Przygotowuję rozprawę na temat ewolucji budżetu Unii Europejskiej od początku jej istnienia. To praca z zakresu ekonomii z dużą zawartością aspektów prawnych - mówi Szejna. Dodaje, że wciąż brakuje mu czasu na dokończenie dysertacji.
- Pracuję na trzech etatach jako czynny prawnik, wykładowca akademicki i polityk, więc nie jest lekko, ale planuję złożyć, a może nawet obronić pracę w okolicach wyborów do Parlamentu Europejskiego lub samorządowych - mówi.
Po co mu skrót "dr" przed nazwiskiem? - Skończyłem trzy uczelnie wyższe: prawo na Uniwersytecie Warszawskim, finanse na Szkole Głównej Handlowej oraz Uniwersytet Wiedeński, którego byłem stypendystą. Jestem wykładowcą akademickim i radcą prawnym, znam biegle cztery języki obce: angielski, rosyjski, niemiecki i francuski. To, że piszę doktorat wynika z faktu, że zawsze byłem związany ze środowiskiem naukowym. Odniosłem duże sukcesy jako prawnik, polityk i wykładowca, ale przecież należy zdobywać kolejne szczeble naukowe tak jak stopnie w wojsku - odpowiada Andrzej Szejna.
POSTAWI KROPKĘ NAD "I"
Posłance Marzenie Okle-Drewnowicz w zrobieniu doktoratu przeszkodziła… polityka. - Działalność publiczna przystopowała moje dalsze kształcenie, bo przewód na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim otworzyłam dawno temu. Skończyłam nawet czteroletnie studnia doktoranckie w systemie dziennym, zdałam egzaminu, ale nie zdążyłam złożyć pracy - przyznaje szefowa Platformy Obywatelskiej w regionie.
Jej temat brzmiał: "Lekarze o sobie. Stosunek do wykonywania własnego zawodu przez lekarzy chirurgów i anestezjologów na przykładzie województwa świętokrzyskiego". Taka problematyka nie dziwi. Posłanka jest z wykształcenia socjologiem.
- Przygotowanie rozprawy wymagało dużo nakładu czasu, ponieważ rozesłałam ankiety do każdego lekarza. A potem pojawiły się dzieci i polityka - śmieje się Marzena Okła-Drewnowicz.
Obecnie wróciła do pracy nad pracą doktorską, choć sama przyznaje, że na razie kiepsko się stara. - W kilku szpitalach złożyłam ankiety z prośbą o wypełnienie. Część już mam zwróconych, część nie, a części jeszcze nie rozdałam. Codzienny rytm pracy parlamentarnej i życia zawodowego powoduje, że trudno poświęcać się dla samej siebie i zająć się praca naukową - przyznaje.
Dodaje jednak, że ukończy i obroni pracę. Jak podkreśla, to kwestia ambicji. - Chcę postawić kropkę nad "i", żeby nie było wstydu. Poza tym szkoda mi włożonego dotychczas w jej przygotowanie czasu i energii - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?