- Urząd miasta nie sprząta tego trawnika, to zrobiliśmy to sami - mówi jeden z mieszkańców. - Zgrabiliśmy liście z terenów między Wiśniową a chodnikiem przy Jesionowej. Zapakowaliśmy do worków i czekamy, aż ktoś z Urzędu Miasta się zainteresuje i je zabierze. Niestety minęły 2 miesiące, a worki dalej stoją. Boimy się, że wiatr albo zwierzęta porozrywają folię. Nasza praca pójdzie na marne.
Mieszkańcy twierdzą, że interweniowali w urzędzie miasta i Rejonowym Przedsiębiorstwie Zieleni i Usług Komunalnych, ale nie doczekali się reakcji.
- U nas nikt w tej sprawie nie był. Zaraz tam wyślę pracowników i sprawdzą czyj to teren, nasz czy może to pas drogowy należący do Miejskiego Zarządu Dróg. Jeśli to nasz grunt to zlecimy „zieleni” jeszcze dzisiaj zabranie worków, a jeśli to pas drogowy to przekażemy sprawę Miejskiemu Zarządowi Dróg – wyjaśnia Aleksandra Woźniak-Czaplarska, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej i Środowiska w Urzędzie Miasta w Kielcach.
Jak się jednak ostatecznie okazało, teren, z którego zgrabiono liście jest użytkowany przez wspólnotę. - To ona go dzierżawi od miasta i to w jej obowiązkach jest utrzymanie trawnika, sprzątanie go, grabienie liści. Na swój koszt powinna też wynająć firmę, które zabierze worki - wyjaśnia dyrektorka.
Dodaje, że mieszkańcy zachowali się nieładnie, ponieważ podrzucili worki na teren miasta. - Na pewno liście nie są z naszego trawnika, miasto ma tu niewielki skrawek w porównaniu z tym, co ma wspólnota. W drodze wyjątku, jednorazowo zlecimy zabranie worków, ale w przyszłości wspólnota musi sama o to zadbać.
POLECAMY: DOM I MIESZKANIA
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?