Ludzie miesiącami żyli z gnijącymi zwłokami za drzwiami mieszkania! Koszmar w bloku w Kielcach
We wtorek, 7 czerwca odwiedziliśmy z kamerą blok socjalny, w którym przez wiele miesięcy leżały zwłoki. W mieszkaniu, w którym zmarł mężczyzna okna były otwarte, ale słodkawy i duszący zapach zgnilizny i tak roznosił się po korytarzu. O pomoc zgłosiła się do redakcji "Echa Dnia" Barbara Rubak, sąsiadka zmarłego mężczyzny, która nie jest w stanie już dłużej żyć w takich warunkach. Kobieta twierdzi, że wielokrotnie prosiła Miejski Zarząd Budynków o interwencję, ponieważ długo nie widziała sąsiada, wyjaśnia, że w pewnym momencie z jego mieszkania zaczęły wychodzić karaluchy.
- Niepokoiliśmy się z sąsiadami i kilka razy zgłaszaliśmy do Miejskiego Zarządu Budynków, że mogło stać się coś złego. Pani z administracji przyjeżdżała, zaglądała przez dziurkę od klucza i mówiła, że kocyk leży na łóżku, więc na pewno wszystko jest w porządku
- wyjaśnia Barbara Rubak dodając, że jak się później okazało, pod kocykiem były zwłoki w stanie rozkładu...
Odór był okropny, ludzie wezwali policję
Urzędnicy nie widzieli problemu, ponieważ czynsz za mieszkanie napływał regularnie, mężczyzna miał najprawdopodobniej ustawione zlecenie stałe z emerytury. Jak relacjonuje pani Barbara, odór był z każdym dniem coraz większy.
- Smród był niesamowity, robactwo wychodziło, karaluchy były wielkości dłoni, po prostu nie dało się wytrzymać. W pewnym momencie syn sąsiadki zajrzał przez dziurkę od klucza i zwymiotował. Wtedy sąsiedzi wezwali policję
- wspomina mieszkanka bloku numer 43 przy ulicy Grunwaldzkiej.
Policja: zwłoki były w trakcie rozkładu
Informację o znalezieniu ciała w mieszkaniu bloku przy ulicy Grunwaldzkiej potwierdza Małgorzata Perkowska-Kiepas z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
-Policjanci oraz strażacy siłowo weszli do mieszkania, okazało się, że znajdowały się w nim zwłoki 69 - letniego mężczyzny, będące w stanie rozkładu. Obecny na miejscu lekarz wykluczył, aby do śmierci mężczyzny mógł się ktoś przyczynić
- wyjaśnia Małgorzata Perkowska-Kiepas.
Ludzie proszą o pomoc
Sąsiedzi zmarłego mężczyzny przyznają, że jego mieszkanie zostało odkażone, ale dezynfekcja nie przyniosła oczekiwanych efektów.
- Jestem po operacji, schudłam już ponad 7 kilogramów, bo nie mogę nic tu jeść, tylko ciągle wymiotuję. Smród unosi się wszędzie
- żali się mieszkanka kieleckiego bloku.
Miejski Zarząd Budynków: Będziemy dezynfekować do skutku
Sprawę skomentował Andrzej Pająk, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Budynków w Kielcach.
- Mieszkańcy faktycznie zgłaszali nam, że długo nie widzieli sąsiada, ale nie mogliśmy wejść do mieszkania na siłę. Kiedy okazało się, że w mieszkaniu przed długi czas znajdowały się zwłoki, zostało ono niezwłocznie zdezynfekowane, ale jeżeli mieszkańcy bloku mówią, że zabieg nie przyniósł oczekiwanych efektów to mogę zapewnić, że na pewno go powtórzymy tyle razy, ile będzie trzeba
- zapewnia Andrzej Pająk.
Zapach śmierci trudno usunąć
Wicedyrektor Miejskiego Zarządu Budynków dodaje, że w przypadku tak trudnych sytuacji jak ta, w dalszej perspektywie konieczny będzie generalny remont mieszkania. Trzeba będzie zerwać ściany i podłogi, bo zapach rozkładających się zwłok jest bardzo trudno usunąć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?