Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Długosz, nasz światowej sławy muzyk: - Muzyka to… matematyka

Mateusz Bolechowski
Łukasz Długosz ma 33 lata, pochodzi ze Skarżyska – Kamiennej.

Jest flecistą, jednym z najlepszych muzyków młodego pokolenia na świecie. Jego dossier jest wyjątkowo bogate. Studiował na kilku uczelniach w kilku krajach, ostatnio na amerykańskim uniwersytecie Yale. Zdobywca głównych nagród na najważniejszych konkursach muzycznych, ma na swoim koncie setki występów na kilku kontynentach, kilkadziesiąt nagrań płytowych, koncertów radiowych i telewizyjnych. Specjalnie dla niego komponowane są utwory. Szczególnie ceni go Krzysztof Penderecki. Prywatnie Łukasz Długosz jest żonaty, żona Agata również jest flecistką. Mają dwoje dzieci.

Gdzie w ostatnim czasie można było pana usłyszeć?
Koncertowałem między innymi w Norwegii i Brazylii. Również w rodzinnym Skarżysku, podczas koncertu „Muzyka Mistrzów z RMF Classic”. Grudzień poświęciłem rodzinie. Tym chętniej, że niedawno urodziło się nam drugie dziecko, córka Sara. Ten rok będzie dla mnie pracowity.

Co znaczy dla uznanego artysty „pracowity”?
Na 2016 rok zakontraktowane mam ponad sto koncertów. To wiąże się z podróżami i życiem „na walizkach”. Poza Europą będę występował między innymi w Emiratach Arabskich, Chinach, Japonii. Będę też grał w Katarze, koncert Krzysztofa Pendereckiego, pod jego batutą. Mają tam świetną orkiestrę, złożoną ze znakomitych muzyków.

Z Krzysztofem Pendereckim współpracuje pan od dawna. To tylko kontakty zawodowe, czy już przyjaźń?
Z profesorem Krzysztofem Pendereckim lubimy się i świetnie dogadujemy, mimo różnicy wieku. Maestro znajduje wspólny język z młodymi muzykami i jest przez nich niesamowicie lubiany. Wielokrotnie razem występowaliśmy. W ubiegłym roku wspólnie nagraliśmy płytę z jego utworami, w tym roku ukaże się kolejna.

I odbierzecie wspólnie poważną nagrodę.
Rzeczywiście, 1 kwietnia w San Sebastian odbierzemy nagrodę International Classic Music Award za wspomnianą płytę. To jedno z najważniejszych wyróżnień w świecie muzyki. Przyznaje ją 50 najważniejszych czasopism muzycznych z całego świata.

Pan będzie laureatem po raz drugi…
Faktycznie, rok temu tę samą nagrodę odbierałem za album z muzyką Andrzeja Panufnika, również za płytę, w kategorii Specjalne Osiągnięcia Muzyczne.

Czuje się pan sławny?
W muzyce klasycznej sytuacja jest inna, niż w przypadku popularnej. Poza festiwalami można żyć w miarę anonimowo, co bardzo sobie cenię. Choć w większych miastach często zdarza się, że ktoś mnie rozpoznaje i prosi o autograf. Pochwalić się mogę raczej tym, że każdego roku kilka kompozycji wybitnych kompozytorów powstaje z myślą o mnie, jako ich wykonawcy.

Sięga pan po inne gatunki, poza muzyką poważną?
Gram tylko klasykę. Nie chcę się brać za coś, w czym nie jestem wykształcony. Obawiam się, że do innych gatunków podchodziłbym zbyt analitycznie. Jazz daje muzykowi więcej wolności, w muzyce klasycznej trzeba się „trzymać tekstu”. Ale jednocześnie klasyka daje nam możliwość przedstawiania własnej interpretacji utworu, której jeszcze nikt wcześniej nie odkrył. Dlatego choć z jednej strony muzyka to matematyka, z drugiej to coś więcej, niż tylko perfekcyjny i harmonijny zapis nutowy.

Nadal godziny spędza pan na ćwiczeniach?
Na szczęście już tyle się nagrałem i zaćwiczyłem, że teraz nie muszę tego robić codziennie. Gram dużo koncertów i to traktuję jako rodzaj ćwiczenia.....Ale o kondycję fizyczną muszę dbać cały czas.

Z żoną Agatą tworzycie państwo muzyczne małżeństwo. Różni się od zwykłych?
W domu o muzyce za często nie rozmawiamy. Mamy małe dzieci, wiadomo, że im poświęca się najwięcej uwagi. Z żoną razem koncertujemy, choć siłą rzeczy, odkąd na świecie pojawiła się Sara, rzadziej niż dotychczas.

Mieszkał pan w Niemczech, Francji, Włoszech, ostatnio w USA. Jednak wrócił Pan do Polski, dlaczego?
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Mieszkamy w Krakowie, doktoryzuję się. Dziś świat zrobił się mały, nie ma większego znaczenia, gdzie się mieszka, sporo podróżując. W Polsce są warunki sprzyjające rozwojowi sztuki. W ostatniej dekadzie powstało wiele znakomitych – jednych z najlepszych w Europie - sal koncertowych. Nawet w Skarżysku, po remoncie w Miejskim Centrum Kultury, akustyka jest znakomita. Uważam, że jeśli chodzi o kulturę, Polska to absolutna, europejska czołówka, wliczając w to nie tylko sale koncertowe, ale przede wszystkim artystów, dyrygentów i kompozytorów.

Jest aż tak dobrze?
Marzy mi się jeszcze większy mecenat państwa dla artystów. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że bez kultury czy sportu świat się nie zawali. Ten ostatni broni się sam, bo jest dochodowy. Ze sztuką często jest inaczej. A przecież na arenie międzynarodowej kraj najczęściej chwali się właśnie artystami.
Rozmawiał Mateusz Bolechowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie