Jest Pan jednym z najmłodszych kandydatów do sejmiku województwa. Taki wiek przeszkadza czy pomaga w tym przypadku?
Sam się nad tym zastanawiałem, przystępując do tego zadania! (śmiech). Ale szybko okazało się, że pomaga. Codziennie odbywam wiele rozmów z mieszkańcami okręgu, którzy mówią: „w końcu młodzi”, „dajmy młodym szansę”. Myślę, że na moją korzyść działają dwie kwestie: po pierwsze, mimo młodego wieku, od czterech lat jestem radnym miejskim, nomen omen najmłodszym w województwie. Po drugie, mam duży szacunek do starszych pokoleń, chętnie się od nich uczę i czerpię z ich doświadczenia i mądrości. Wzajemne uzupełnianie się pokoleń jest najpiękniejsze, głęboko w to wierzę.
Dlaczego w ogóle się związał się Pan ze światem polityki?
Byłem nastolatkiem, kiedy zaangażowałem się w sprawy społeczne. Najpierw jako harcerz, potem działacz lokalnych stowarzyszeń. Ratowaliśmy zabytkowe nagrobki, organizowaliśmy wystawy. Potem na krótko zająłem się „dziennikarstwem politycznym” w ogólnopolskim portalu. Szybko jednak zrozumiałem, że zamiast opisywać wydarzenia, chciałbym mieć realny wpływ na to, co się dzieje. Do rady miejskiej wystartowałem z idealizmu. Mało kto wtedy we mnie wierzył - w młodego chłopaka, który marzy o tym, żeby pozmieniać swoje najbliższe otoczenie. Zdobyłem jednak zaufanie mieszkańców i udowodniłem, że można. W radzie miejskiej od podszewki poznałem samorząd, z jego zaletami i wadami. Jako ten najmłodszy najpierw musiałem przełamać naturalne stereotypy. Przebijałem się przez niejeden mur, ale to tylko nauczyło mnie konsekwencji. Że radny Kmita potrafi swoje „wydreptać”, że właściwie nie ma rzeczy niemożliwych. Na co dzień staram się kierować moją naczelną zasadą - szacunkiem do ludzi i kulturą osobistą. Chciałbym, żebyśmy zawsze, mimo wszystko, umieli ze sobą rozmawiać. Właśnie po to idę do sejmiku. Żeby ponad podziałami, patrząc na ludzi, a nie na ich poglądy polityczne, wspierać małą ojczyznę, w której żyję i którą po prostu kocham.
Popiera Pana w kampanii wiele znanych osób. Pomogła w tym trochę "kariera muzyczna"?
Chcę dać się poznać moim wyborcom takim, jakim jestem. Wybieram różne formy, by dotrzeć jak najdalej. Wspierają mnie moi przyjaciele i współpracownicy, ludzie, którzy mnie dobrze znają. Znana z wielu seriali i scen aktorka Aneta Todorczuk zna mnie z artystycznej współpracy. Od pewnego czasu piszę dla niej teksty piosenek. Z marszałek Małgorzatą Kidawą-Błońską współpracowałem zawodowo, a mój przyjaciel Adam Ochwanowski, na którym zawsze jako aspirujący poeta się wzorowałem, obdarzył mnie dużym zaufaniem. Na co dzień piszę, śpiewam i gram. To bardzo pomaga mi w życiu i w pracy - bardzo rozwija wyobraźnię i wzmaga wrażliwość i uważność na otaczający mnie świat.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Zobacz także: Wybory samorządowe 2018. Twój głos się liczy
Źródło:vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?