Mądrzejsi po tragedii

Policja ma czuwać dopóty, dopóki na wodzie są łodzie. Motorówki nie będą pływać bliżej niż 50 metrów od kąpieliska i brzegu.

Na razie wszystko jest jeszcze w teorii. Jak będzie z praktyką - okaże się. Na wczorajszym spotkaniu w Urzędzie Gminy w Rakowie spotkały się władze gminy, policja, ratownicy, właściciele ośrodków wypoczynkowych i wypożyczalni. - Przedstawiciel Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej proponował, aby całkowicie zakazać ruchu sprzętów motorowych po zalewie. Ale nie zgadzamy się na to - mówi Stanisław Okólski, wójt Rakowa. - To nie jest rozwiązanie. Ze zbiornika mogą korzystać wszyscy, ale muszą stosować się do przepisów.

W niedzielę, w zderzeniu motorówki i kajaka, na zalewie w Chańczy zginęła 12-letnia dziewczynka. Jej ojciec został ciężko ranny. Po tej tragedii jest nadzieja, że wreszcie zaostrzony zostanie regulamin i kontrole na zbiorniku. Są konkretne propozycje. Pływające sprzęty motorowe nie mogłyby się zbliżać się do brzegu ani wyznaczonej granicy kąpieliska na mniej niż 50 metrów. Odjazd i dojazd do brzegu miałby się odbywać na minimalnych obrotach i prostopadle. Strefa ciszy (od pomostu ośrodka elektrowni Połaniec do pomostu przy "Czterech Wiatrach") ma zostać dodatkowo oznaczona czerwonymi bojami.

Policjanci mają dostosować czas pracy do godzin, w jakich jest dozwolone używanie sprzętu na zalewie. Czyli codziennie do 19. - Liczymy na ich częste kontrole - nie ukrywa wójt.

Jeśli zmiany zostaną uchwalone, regulamin zostanie rozwieszony przy wszystkich wejściach nad zalew. Mają go też dostać wszyscy administratorzy terenów wokół zbiornika - zobowiązali się do wręczania go każdemu motorowodniakowi, aby nikt nie mógł zasłaniać się nieznajomością przepisów.