Małgorzata Bednarska, pracuje w szpitalach w Pińczowie oraz w Busku-Zdroju. Ma 42 lata, od 20 lat jest pielęgniarką. Magister pielęgniarstwa, specjalizacja chirurgiczna.
- Od dziecka marzyłam o tej pracy. Wszystkie moje lalki i misie były kłute. Mój tata pracował w pogotowiu, więc miałam kontakt z medycyną od najmłodszych lat - wspomina Małgorzata Bednarska.
Po szkole średniej ukończyła medyczne studium zawodowe w Morawicy. Zrobiła też licencjat w szkole w Pińczowie i uzyskała tytuł magistra w Ostrowcu Świętokrzyskim. Specjalizacja chirurgiczna zakończyła się państwowym egzaminem w Warszawie. Pińczów był miejscem, gdzie, jako pielęgniarka, stawiała swoje pierwsze kroki.
- Pracowałam na oddziale wewnętrznym przez 18 lat. Początki były trudne, jak w każdym zawodzie. Akurat w pielęgniarstwie człowiek cały czas uczy się czegoś nowego, bo w medycynie wciąż pojawiają się nowości. Po krótkim czasie odkryłam, że bardzo lubię to, co robię. Pomaganie ludziom, codzienny kontakt z nimi, to wszystko sprawia mi przyjemność. Nie miałam nigdy problemu z widokiem krwi i ran, więc mam chyba predyspozycje do tego fachu. Po tylu latach nabyłam też opanowania i nie tracę zimnej krwi. Dużo już widziałam. Jednak tego akurat trzeba było się nauczyć - mówi Małgorzata Bednarska.
Zawsze stara się pomóc młodym adeptkom pielęgniarstwa, które przychodzą do pracy po raz pierwszy.
- Pomagam, bo sama pamiętam, jak zaczynałam. Wtedy moje koleżanki wspierały mnie w trudnych chwilach. Zwłaszcza praktyczne rzeczy sprawiają kłopoty. Zajęć praktycznych w szkole jest niby dużo, ale praca z pacjentami to zupełnie inna sprawa. To naprawdę ciężki zawód. Podkreślam, trzeba się ciągle dokształcać. Ja wciąż to robię - tłumaczy.
Jaka nagroda może spotkać pielęgniarkę za takie podejście do obowiązków?
- Najprzyjemniejszą chwilą dla pielęgniarki jest uśmiech pacjenta. Zawsze staram się podchodzić z życzliwością do ludzi, którymi się opiekuję - mówi Małgorzata Bednarska.
Obecnie pracuje na izbie przyjęć, na 12-godzinnych zmianach. - Przychodzę na oddział i przeglądam raport. Jeśli jakiś pacjent zostaje po dyżurze, to przejmuję nad nim opiekę. Trafiają do nas różne przypadki, często przyjeżdża pogotowie. Zapisujemy pacjenta w systemie, mierzymy wszystkie parametry, robimy EKG. Potem prosimy lekarza, któremu asystujemy i wykonujemy jego dalsze dyspozycje, na przykład prześwietlenie - opisuje pani Małgorzata.
Jest bardzo zżyta z koleżankami i kolegami w pracy. Jeśli chodzi o Pińczów, to, w jej ocenie, przez dwie dekady doszło do sporych przemian w placówce.
- Teraz jest chyba więcej pracy, niż wcześniej. Medycyna ciągle idzie do przodu. Kiedyś nie było na przykład tomografu. Na pewno cieszy to, że w Pińczowie ma powstać oddział neurologiczny. Brakuje go, najbliższy jest w Kielcach. Bardzo by się przydał na Ponidziu, bo nie ma go ani Pińczów, ani Busko i Kazimierza - mówi.
Najważniejsze w pracy pielęgniarki, według niej, są trzy cechy.
- Po pierwsze empatia, która pozwala nam wczuć się w sytuację pacjenta. Po drugie, wyrozumiałość, bo trafiają do nas ludzie w różnym stanie psychicznym i nie zawsze są w dobrym nastroju. Po trzecie, cierpliwość. Ta przydaje się na dyżurach, gdy jest dużo nowych przyjęć - stwierdza.
Pani Małgorzata ma dwóch synów w wieku 18 i 15 lat. W wolnym czasie wspólnie z rodziną odbywa górskie wycieczki. - Wkrótce wybieramy się do Zakopanego. Mamy nadzieję na dobrą pogodę - mówi.
- Dziękuję wszystkim pacjentom i rodzinie za oddane na mnie głosy. Już sama nominacja była dla mnie sporym zaskoczeniem i ogromnym wyróżnieniem. Jestem szczęśliwa - podsumowuje Małgorzata Bednarska.
Te produkty powodują cukrzycę u Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?