Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgosia Błaszczyk z Michałowa Mistrzynią Europy

Irena IMOSA [email protected]
Świeżo upieczona Mistrzyni Europy prezentowała nam swoja Wandeę w nowo oddanej do użytku hali ujeżdżalni.
Świeżo upieczona Mistrzyni Europy prezentowała nam swoja Wandeę w nowo oddanej do użytku hali ujeżdżalni. I. Imosa
Zawodniczka Klubu Jeździeckiego Stadniny Michałów zdobyła tytuł mistrzyni kontynentu podczas zakończonych w niedzielę w Stadl Paura w Austrii Sportowych Mistrzostw Europy Koni Arabskich. Małgosia zdobyła złoty medal w klasie kostiumowej Traditional Arabian Riding oraz dwa srebrne medale w konkurencjach: Classic Pleasure i Classic All Around.

Co to za dyscyplina?

Co to za dyscyplina?

Sportowe Mistrzostwa Koni Arabskich są cyklem konkurencji, dających arbitrom pełny obraz możliwości zarówno koni jak i jeźdźców. Konkurencje rozpoczyna ocena typu koni zgłoszonych do zawodów. W programie są konkurencje skoków, ujeżdżania w klasach otwartych i kostiumowych, w których zawodnicy startują w tradycyjnych strojach arabskich a także w tradycyjnych strojach narodowych. Jest również konkurencja porównawcza, w której na padoku pojawia się jednocześnie 10 jeźdźców, wykonujących te same ewolucje, a ocena sędziów polega na wyborze najlepszego. Jest również konkurencja sprawnościowa polegająca na pokonaniu wyznaczonego slalomu na czas.

Brawo Gosia, brawo Polska

W skład reprezentacji Polski liczącej ogółem 12 jeźdźców wchodził również jej młodszy brat Konrad, który dosiadał siwej klaczy Tunezja i wypadł nieźle, ale medalu nie zdobył. Polska ekipa oparta na zawodnikach z Janowa Podlaskiego, Michałowa i kilku prywatnych stadnin spisała się znakomicie i wróciła z Austrii z siedmioma medalami. Aż trzy z nich zwisły na piersi Gosi. W Michałowie i na całym Ponidziu sukces młodziutkiej zawodniczki przyjęto entuzjastycznie. Małgosia dosiadała gniadej, dziewięcioletniej klaczy Wandea.

Rodzinne tradycje

- To pierwszy tak ogromny sukces naszych młodych jeźdźców. Będziemy rozwijać tę sekcję i szkolić młodzież, a nabór zaczniemy na jesieni tego roku. Dotychczas sekcja oparta była głównie na dzieciach pracowników stadniny. Teraz stworzymy możliwość treningu młodzieży z całego regionu. Ojciec 19-letniej Gosi i 17-letniego Konrada jest u nas kierownikiem gospodarstwa rolnego Michałow-Lubcza. Dziadek przez całe życie związany był z ośrodkiem hodowli koni w Borkowie, a pradziadkowie całe swoje życie związani byli ze stadem w Sadowej Wiszni (obecnie za wschodnią granicą Polski). Można powiedzieć, że miłość do koni mają w genach - mówi dumny z sukcesów Jerzy Białobok, dyrektor Stadniny w Michałowie.

Jest pewien problem...

Gosia znakomicie w tym roku zdała maturę w pińczowskim Liceum Ogólnokształcącym imienia Kołłątaja i jest już studentką kieleckiego Uniwersytetu Jana Kochanowskiego na kierunku pedagogika. I tu pojawia się problem, bo studia w Kielcach oznaczają rozstanie z Wandea, a to jest w opinii mistrzyni Europy niemożliwe.

- Nie mogę przecież mieszkać w Kielcach, bo muszę codziennie być z Wandeą. Nie wyobrażam sobie życia bez niej, ale także ona może nie przeżyć rozstania. Trudno sobie także wyobrazić codzienne dojeżdżanie do Kielc, więc będę chyba studiować zaocznie, robić kursy trenerskie i szkolić się w tym kierunku, tak aby codziennie być przy Wandei. W niedziele nie mogę jej czyścić, siodłać i dosiadać, bo stadnina jest zamknięta. Od poniedziałku do soboty nie opuszczam ani dnia. Ona czeka tylko na mnie. Na to, że ją wyczyszczę, osiodłam i będę na niej jeździć przez półtorej godzinny codziennie. Gdy otworzę boks, to ona wszędzie chodzi za mną krok w krok, jak pies, łasi się i tuli. Ona nie tylko rozumie moje polecenia i gesty, ale wyczuwa i przewiduje moje intencje. Wcześniej wie, kiedy i jaki sygnał do niej skieruję. Nie ma mowy o tym, żebym ją teraz czy kiedykolwiek zostawiła - wyznaje mistrzyni i mówi to drżącym głosem.

Co dalej?

Ogromny sukces w Austrii może wpłynąć znacząco na dalszy rozkwit kariery Gosi. To filigranowa zawodniczka. Ma 170 centymetrów wzrostu i waży 48 kilogramów. - Muszę ochłonąć po przeżyciach w Stadl Paura, bo były to straszne emocje. Pragnę gorąco podziękować trenerom: pani Magdzie Helak i panu Mariuszowi Liśkiewiczowi, który był z nami w Austrii oraz trenerom reprezentacji Polski. Przede wszystkim panu dyrektorowi stadniny, który się tak opiekuje naszym klubem. Bez względu na to, co stanie się ze mną w przyszłości, jedno jest pewne, pozostanę przy Wandei do końca jej dni - mówi ponidziańskie "złotko".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie