Mało widać

Młody paw, który od soboty mieszka w nowej ptaszarni w parku miejskim w Kielcach, nie ma jeszcze okazałego ogona. Nawet gdyby go miał, to i tak widzowie nie doceniliby urody ptaka, ponieważ przez gęste kraty klatki niewiele widać.

Bażanciarnia otwarta w sobotę cieszy się olbrzymim powodzeniem, od godziny siódmej ustawiają się przed klatkami obserwatorzy. Nie wszyscy są zadowoleni z tego, co widzą. - Przez te kraty prawie nic nie widać, dobrze się prezentuje tylko biały bażant diamentowy, a inne ptaki zlewają się z siatką. Ona jest za gęsta, ma za małe oczka - dzwonili do nas rozczarowani czytelnicy. - Mało tego, na prętach wiszą fragmenty cynku, które dodatkowo przesłaniają niewielkie oczka.

- Te fragmenty cynku usuniemy. Mieliśmy mało czasu na postawienie klatek, chcieliśmy zdążyć na Dzień Dziecka i nie było już kiedy ściągnąć tych "firanek" - mówi Czesław Gruszewski, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Kielcach. - Przyznaję, że kratki utrudniają obserwację ptaków, ale nie można zrobić większych oczek ze względu na kuny. Ich rodzina mieszka w pałacyku Zielińskiego. Gdyby te zwierzęta dostały się do klatek z bażantami, pawiami, perliczkami, to zagryzłyby je. Poradzimy się fachowców, co można zrobić, aby ptaki były lepiej widoczne.

Czy klatki zostały wykonane tak, jak je zaprojektowano? - Wszystko jest w porządku, a za około miesiąc ptaki będą lepiej widoczne. Nie chodzi o wielkość oczek, które często robi się jeszcze mniejsze, niż u nas, ale o ich kolor - informuje Janusz Wróblewski, znawca ptasich zwyczajów. - Pręty są za jasne, odbiją światło niczym lustro i dlatego źle przez nie widać. Wkrótce będą ciemnieć i wtedy ptaki staną się dobrze widoczne. Jeśli nie pokryją się patyną, to trzeba będzie je pomalować na czarno.