Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Malowanie jest radością

Agnieszka LASEK
Tematy jego płócien są różnorodne. Maluje przyrodę, czasem kwiaty, las, wodę, akty.
Tematy jego płócien są różnorodne. Maluje przyrodę, czasem kwiaty, las, wodę, akty. A. Lasek
- Malowanie jest dla mnie radością - mówi Andrzej Jamski. - To pasja, forma odprężenia.
- Malowanie jest dla mnie radością - mówi Andrzej Jamski. - To pasja, forma odprężenia. A. Lasek

- Malowanie jest dla mnie radością - mówi Andrzej Jamski. - To pasja, forma odprężenia.
(fot. A. Lasek)

Andrzej Jamski maluje od czterdziestu lat. Gdy służył w wojsku, pisał wiersze, które publikowano w prasie. Podczas plenerów malarskich kolegów "po pędzlu" opisywał we fraszkach. Żartuje, że jest wiecznym studentem WSSP, czyli Własnej Szkoły Sztuk Plastycznych.

Obraz "Zamieć" powstał po burzy śnieżnej, jaka zimą nawiedziła Starachowice.
Obraz "Zamieć" powstał po burzy śnieżnej, jaka zimą nawiedziła Starachowice. A. Lasek

Obraz "Zamieć" powstał po burzy śnieżnej, jaka zimą nawiedziła Starachowice.
(fot. A. Lasek)

Andrzej Jamski ma 57 lat. Mieszka w niewielkim mieszkaniu w Starachowicach. Maluje w piwnicy. Jest malarzem-amatorem. Nie liczy obrazów, które namalował. Mówi, że może być ich tysiąc, może dwa tysiące. Uczestniczył w kilku malarskich plenerach, z których oprócz obrazów przywoził fraszki. Prace malarskie prezentował w kilkunastu galeriach na terenie całej Polski. Miał kilka wystaw indywidualnych.

Staszic na zamówienie

Jego pierwsza "poważna" praca powstała, gdy miał 17 lat. Był to obraz na zamówienie dyrektora II Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Staszica w Starachowicach.

- Dyrektor liceum wydał mi polecenie, abym namalował portret patrona placówki - opowiada Andrzej Jamski. - Byłem wtedy uczniem technikum ekonomicznego, szkoły, która mieściła się w tym samym budynku, w którym było liceum. Dostałem dzień wolnego na namalowanie tej pracy. Była czarno-biała. Portret bardzo długo wisiał na szkolnym korytarzu.

Były lata 60. Technik ekonomista Andrzej Jamski postanowił zdawać egzamin do Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Gdańsku. Bez problemu zdał egzamin praktyczny. Z historii sztuki dostał tróję z minusem i aby być przyjętym na uczelnię, zabrakło mu punktów.

- Zdawałem na wydział malarstwa, zaproponowano mi rzeźbę - wspomina. - Załamałem się i więcej już nie zdawałem. Wróciłem do Starachowic i zacząłem pracować w Fabryce Samochodów Ciężarowych. Potem poszedłem do wojska.

W wojsku z nudów zaczął pisać wiersze.

- W jednostce siedzieliśmy przy radiostacji czasem nawet po 48 godzin. Malować się nie dało, więc pisałem. Wiersze wysyłałem do różnych czasopism i gazet. Drukowali i płacili - opowiada, pokazując wycinek ze starej gazety, w którym wydrukowano jego poezję. - Dużo pisałem, ale zachował się ten jeden wiersz. Pisałem też teksty dla zespołu muzycznego, który działał w jednostce.

Tysiąc płócien

Pierwszy obraz Andrzej Jamski wysłał na wystawę w latach siedemdziesiątych. Była to ogólnopolska wystawa pod tytułem "Sport w sztuce" w Katowicach.

- Nie wiem w jaki sposób to się stało, ale dostałem zaproszenie na tę wystawę - mówi. - Nie miałem żadnego płótna o takiej tematyce, wcześniej nigdzie nie wystawiałem swoich prac. Namalowałem bieg przez płotki. Ta praca nigdy nie wróciła. Nie mam o to pretensji, mam nadzieję, że komuś się spodobała i dobrze służy.

Od tamtego czasu Andrzej Jamski prezentował swoje prace na kilkunastu wystawach, m.in. w Kielcach, Elblągu, Świdniku, Ostrowcu Świętokrzyskim, Warszawie i kilkakrotnie w Starachowicach. Brał udział w przeglądach, biennale. Za swoje płótna otrzymywał nagrody i medale. W latach osiemdziesiątych był członkiem Komisji Plastyki przy Narodowej Radzie Kultury. W 1997 roku został uhonorowany przez ministra kultury i sztuki odznaką "Zasłużony Działacz Kultury".

Z przyjemnością wspomina czasy, gdy możliwe były wyjazdy na dwutygodniowe malarskie plenery. Podczas tych wyjazdów oprócz obrazów powstawały fraszki, często na temat kolegów z pleneru.

- Na jednym z plenerów był bardzo przystojny malarz, podobał się wszystkim paniom, a on... nic - wspomina. - Wtedy powstała fraszka pod tytułem "Malarz": "Robił dziewczynom portrety i tylko, niestety".

Andrzej Jamski cytuje jeszcze jedną. Ta ma tytuł "Sztuka". "Znaleźć to, czego się szuka - to właśnie jest sztuka".

Znaleźć to, czego się szuka

Tematy jego płócien są różnorodne. Maluje przyrodę, czasem kwiaty, las, wodę, akty. Prace powstają czasem spontanicznie, jak obraz "Zamieć", który powstał po burzy śnieżnej, jaka zimą nawiedziła Starachowice. Czasem, zanim usiądzie w piwnicy w swojej pracowni, aby malować, kilka miesięcy "tworzy" obraz w głowie. Inspirują go wyjścia do lasu, wędkowanie. Jest również kopistą. Namalował kilkanaście kopii płócien swoich ulubionych malarzy - Vincenta van Gogha i Rembranta.

- Malowanie jest dla mnie radością - mówi. - To pasja, forma odprężenia. Czasem schodzę do piwnicy zdenerwowany, a wracam spokojny.

Przez wiele lat Andrzej Jamski pracował w Starachowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

- Z malowania nie da się "wyżyć" - mówi. - Ja na pewno nie. Raczej dokładam niż zarabiam. Ostatnio sprzedaję około czterech dużych płócien rocznie. Dodatkowo galerie sprzedają moje małe akwarelki. Tych przez ostatnie cztery lata kupiono około 200.

Jaka jest cena obrazu Andrzeja Jamskiego?

- To najgorszy moment, gdy mam to powiedzieć - mówi. - Nigdy nie wiem jak mam oszacować swoje prace. Dzielę cenę na dwie części. Pierwsza to koszt materiału. Druga to koszt pracy artysty - i to dużo trudniej wycenić.

Andrzej Jamski i jego żona mają troje dzieci i dwójkę wnuków. Syn jest historykiem sztuki i pracuje w Instytucie Historii Sztuki w Akademii Nauk. Kiedyś próbował malować... Zdaniem ojca, z powodzeniem.

- Dziś jestem rencistą i mam więcej czasu na to, aby malować. Mam już w głowie kolejne płótno. Będzie wisieć na ścianie w tym pokoju - Andrzej Jamski pokazuje białą, pustą ścianę. - Nie mam wielkich, ambitnych planów. Marzy mi się profesjonalna wystawa w takim miejscu, które odwiedzają ludzie. Nie musi być warszawska "Zachęta". Chciałbym też namalować coś takiego, żeby wszystkim włosy stanęły dęba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie