Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mały Michałek z Kielc walczy o życie. Pomóżmy mu!

Iwona Rojek
Młodzi rodzice z Kielc, Anna i Sebastian Wilczyńscy nie spodziewali się tego, że ich pierwszy synek Michał wkrótce po przyjściu na świat zachoruje na nowotwór. To był dla nich szok. Teraz walczą o życie chłopca. Od lipca tata przebywa z synkiem w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Do ratowania życia potrzebne są wielkie pieniądze, aż 600 tysięcy złotych!

- Nawet nie wiem jak o tym opowiadać – mówi 26 letni Sebastian Michalski. – Tak się z żoną cieszyliśmy jak nasze pierwsze dziecko przyszło na świat. Nic nie zapowiadało tego, że będzie chore. Jakby tego było mało kilka tygodni przed diagnozą okazało się, że żona jest w drugiej ciąży i to będzie dziewczynka. Po prostu pełnia szczęścia.

Siniaczek pod okiem nie znikał

Mama chłopca, 23 letnia Ania opowiada, że w lipcu tego roku, gdy synek miał siedem miesięcy zaczęło mu łzawić oczko, zauważyli niewielki siniak. - Pomyśleliśmy, tak jak większość rodziców, że pewnie się lekko uderzył - wspomina tamten okres młoda mama.

– Kiedy siniak nie znikał pojechaliśmy z małym do szpitala, w którym lekarze podejrzewali zapalenie zatok przynosowych. Wykonano prześwietlenie i nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. Bardzo się z takiej wiadomości ucieszyliśmy. Dostaliśmy jedynie kropelki do oczu i powiedziano nam żebyśmy uważnie obserwowali synka w domu. Ale po tygodniu nic się nie zmieniło, więc pediatra dał nam skierowanie do okulisty. Zapadła druga diagnoza - zatkane kanaliki łzowe. Znów przepisano kropelki, które wkrapialiśmy synkowi systematycznie, dalsza obserwacja i po dwóch tygodniach mieliśmy wrócić do lekarza na kolejną kontrolę. Ale już nie zdążyliśmy, bo w przeddzień przeżyliśmy okropny szok - opisuje.

Ojciec Michała nawet nie jest w stanie o tym spokojnie opowiadać. – Wieczorem wszystko było dobrze, a rano nasz synek dostał wytrzeszczu gałki ocznej – dobrze pamięta ten dzień. Pędem pojechaliśmy do szpitala myśląc, że to tylko skutek zatkanego kanaliku łzowego. Okazało się coś zupełnie innego.

Olbrzymi guz
Rodzice relacjonują, że wykonane badanie USG pokazało, że w oczodole umiejscowił się guz wielkości 4 centymetrów. Ich zdaniem już wtedy lekarze podejrzewali prawdziwą przyczynę, łzawienia, bo od razu zrobili też USG brzuszka. I doznali jeszcze większego załamania, odkryto ogromny  guz na nadnerczu o wielkości 8 centymetrów. - Jeden z lekarzy powiedział, że to może być neuroblastoma, dla nas całkowicie obca nazwa - mówi mama chłopca.

- Dostaliśmy skierowanie do Kliniki Onkologii przy Centrum Zdrowia Dziecka – mówi Sebastian, który przejął całą opiekę nad synkiem z tego względu, że jego żona jest w zaawansowanej ciąży.

- Warszawski szpital stał się naszym drugim domem, zaczęliśmy walkę o życie. Niestety wykonywane dalsze badania pokazały, że to neuroblastoma w najgorszym, IV stopniu. Przerzuty są we wszystkich kościach, w obu oczkach, w szpiku - dodaje.

- Przeżyliśmy wszystkie uczucia, szok, niedowierzanie, przerażenie, bezsilność, lęk, utratę sensu życia – mówi Sebastian Wilczyński.

– Do głowy dzień i noc cisnęło nam się tysiące pytań, dlaczego ani my, ani lekarze niczego wcześniej nie zauważyliśmy. Ale nowotwór nie dawał żadnych objawów. W rodzinie na raka nikt nie chorował. W ciąży żona czuła się dobrze. Michaś do momentu tego łzawienia i siniaczka pod okiem był radosnym, uśmiechniętym dzieckiem. Skąd mogliśmy wiedzieć, że jego organizm toczy rak - mówi Sebastian.

Ania dodaje, że na temat tego nowotworu przeczytali już wszystko. - Neuroblastoma to jeden z najgroźniejszych nowotworów dziecięcych, złośliwy, śmiertelny - młoda matka płacze. - Zabija połowę małych pacjentów. Dziękujemy za ogromne wsparcie całej rodzinie i znajomym, Ilonie Wilczyńskiej, Karolinie Oleksy, Justynie Kołodziej, Sylwii Stefańczyk, Rafałowi Więcławowi, Arturowi Okła i całej reszcie przyjaciół.

Mieszkają w szpitalu

Rodzice przenieśli się do hoteliku przy szpitalu w Warszawie, by stale czuwać przy synku. Mama Michałka ma wyznaczony termin porodu w grudniu. Jest ledwo żywa. – Lekarze parę dni po diagnozie rozpoczęli chemioterapię, nie było ani minuty do stracenia- mówi Ania. – Chemioterapia niszczy nowotwór, ale też zabiera siły. Nasz synek miał wiele poważnych skutków ubocznych, nie mógł jeść, bardzo schudł. Cały personel robił co tylko w jego mocy, aby mógł poczuć się lepiej i pojechać na operację wycięcia guza w brzuszku.

- 25 października odbyła się operacja, w czasie której wycięto naszemu synkowi jak największą część nowotworu- opowiadają Ania i Sebastian Wilczyńscy.- Oczekiwaliśmy przed tą salą i drżeliśmy. Wiemy, że to dopiero początek naszej drogi. Michałka czeka jeszcze mega chemia, po której odporność synka będzie zerowa. Kolejna chemioterapia i radioterapia. Na koniec immunoterapia… Ta ostatnia zwiększa szansę przeżycia naszego dziecka z 35 do 55%. Niestety, nie jest refundowana. Potrzebne jest 600 tysięcy złotych, dla nas to niewyobrażalna suma. Kiedy nie uda nam się pomóc pieniążki przejdą na inne dziecko. Lista podopiecznych Fundacji Się pomaga jest okropnie długa, a choroby dzieci przerażające. Ta terapia przeciwciałami, która nam zaproponowano to metoda leczenia nowotworów polegająca na aktywacji układu immunologicznego, by skuteczniej zwalczał komórki nowotworowe. Pomaga uniknąć wznowy, która jest bardzo częsta przy tego typu nowotworze. Nasze dziecko będzie leczone w Polsce. Z całego serca prosimy o pomoc.

Wszyscy, którzy mogliby pomóc 13 miesięcznemu Michałkowi Wilczyńskiemu w pokonaniu choroby Neuroblastomy IV stopnia z przerzutami do kości i szpiku są proszeni o wpłacanie pieniędzy na konto Fundacji Siepomaga Alior Bank 65 1060 0076 0000 3380 0013 1425 z tytułem: "13698 Michałek Wilczyński darowizna". Potrzeba 600 tysięcy złotych. Można też wysyłać sms na numer 72365 treść S13698 (Koszt 2,46 brutto). Pieniądze trzeba zebrać jak najszybciej. Rodzice proszą o pomoc ratowaniu życia dziecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie