Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mamo, pomóż mi

Beata ALUKIEWICZ <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>

Choroba czasu nie wybiera. I choć to, czy dziecko zachoruje w wakacje w jakimś stopniu zależy od nas, rodziców, to nie da się uniknąć na różnego typu przypadłości, nawet gdy za oknem 30 stopni. Atakują bowiem entero- i rotawirusy, przeziębienia z przegrzania i spocenia, gorączki trzydniowe, grypy żołądkowe oraz różnego typu biegunki i zatrucia.

- Zasadą numer jeden powinno być dla nas rodziców niedopuszczenie do choroby - mówi pediatra, dr Mieczysław Szalecki. - Bo powiedzmy to otwarcie: za część dziecięcych przypadłości jesteśmy odpowiedzialni my, dorośli. Na przykład niektóre biegunki to skutek źle przechowywanej żywności, niepamiętania o dokładnym umyciu owoców. Niepilnowania, by dziecko często myło rączki. Albo przeziębienie - rezultat zakładania zbyt ciepłej odzieży, bo "dzieciaczek jest jeszcze malutki". Ulegamy prośbom pociech - "bo jest mi bardzo gorąco" - i dajemy bardzo zimne picie lub duże porcje lodów. A to wszystko aktywizuje bakterie i wirusy.

Zanim wezwiemy lekarza

Ale jeżeli już się stało i naszemu dziecku coś jest starajmy się sobie z tym poradzić. Choć jest to na pewno znacznie trudniejsze niż jesienią czy zimą, kiedy nietrudno zatrzymać dziecko w domu, wcześniej położyć spać, zabronić wychodzenia na dwór czy przyjmowania kolegów. Zwłaszcza jeżeli choroba trafi się podczas wczasów, dodatkowo dochodzi stres: skąd uzyskać pomoc - w miejscowościach wypoczynkowych bardzo często nie ma ośrodków zdrowia. A przecież do średnio podwyższonej gorączki, kataru czy kaszlu nie będziemy wzywać pogotowia!

Po pierwsze, obniżyć gorączkę

- Przy panujących upałach zadaniem numer jeden dla rodzica jest obniżenie gorączki dziecka - wyjaśnia dr Szalecki. - Nie powinno to być trudne, gdyż w aptekach i innych punktach jest mnóstwo preparatów zarówno tabletek, syropów, jak i czopków. Zawsze jednak zaznaczamy, że chodzi nam o lek dla dziecka i najlepiej podajemy jego wiek. Pamiętajmy jednak o bardzo ważnej rzeczy: dziecko z natury ma wyższą temperaturę niż dorosły i "zbijamy" ją dopiero wówczas, gdy słupek rtęci sięga powyżej 38 stopni Celsjusza. Niższe wartości nie są groźne - przeciwnie, świadczą o tym, że organizm sam walczy z infekcją.

Niepokojące powinno być raczej to, gdy dziecko zdradza objawy choroby, a nie gorączkuje. Jeżeli natomiast słupek rtęci w termometrze zbliża się do 39 stopni, to wówczas już powinniśmy sięgnąć po leki. Gdy po godzinie, dwóch od połknięcia tabletki, wypicia syropu czy założenia czopka gorączka nie opada, nie ma co eksperymentować samemu, trzeba szukać pomocy u specjalisty. W skrajnych przypadkach, gdy na ratunek trzeba czekać, sięgamy po metodę naszych babć. Stosujemy zimne okłady na skroń, szyję, dłonie, pachwiny - tam, gdzie naczynia krwionośne przebiegają płytko pod skórą. Ostatecznością jest zanurzenie dziecka w chłodnej, ale nie zimnej wodzie. Lepiej, by z tego powodu "złapało" zapalenie płuc niż miałoby dojść do uszkodzenia mózgu: wysoka temperatura powoduje ścinanie się białka i obumieranie komórek.

Wielkie a...psik

Największą zmorą nie tylko dziecka, ale i dorosłego jest katar. Może występować "sam z siebie", ale także przy okazji innych infekcji czy alergii. Niestety, wbrew temu, co twierdzą reklamy, nie ma cudownego lekarstwa na katar, tego się po prostu nie leczy. Ale można łagodzić dolegliwości. I tak:

- istnieje duży wybór kropli, aerozoli, maści, tabletek, syropów zmniejszających obrzęk błony śluzowej. Są dostępne w aptekach bez recepty. Ale uwaga, nie powinniśmy stosować ich dłużej niż trzy dni, podrażniają one bowiem śluzówkę i możemy doprowadzić do nieżytu nosa,

- pomagają ściągające kuracje ziołowe, np. z kwiatu czarnego bzu, świetlika łąkowego, nawłoci pospolitej, gorzknika kanadyjskiego,

- istnieją naturalne środki bakteriobójcze, takie jak jeżówka, czosnek, dzikie indygo,

- ulgę przynoszą napary lub inhalacje z majeranku, rumianku i eukaliptusa,

- można też okolice nosa nacierać świeżym sokiem z geranium lub miąższu aloesu. Do nosa można zakroplić sok z pokrzywy.

Walczymy z kaszlem

Nie mniej uciążliwy jest kaszel. Tu pomagają przede wszystkim syropy. Z tym, że raczej sami nie powinniśmy decydować o ich wyborze: lepiej zrobi to lekarz, który przede wszystkim powinien osłuchać dziecko, zobaczyć jak odkrztusza i w zależności od rodzaju kaszlu zadecydować, który preparat będzie najskuteczniejszy.

Zanim jednak na spokojnie wybierzemy się do specjalisty, by złagodzić dolegliwości, możemy zastosować smarowanie klatki piersiowej i pleców maściami z olejkami eterycznymi, np. pulmex baby, wick vaporub, częste oklepywanie piersi, wieszanie na łóżeczku mokrych ręczników czy ściereczek, układanie do snu na podwyższonej poduszce, tak by głowa była uniesiona w górę.

Nie musi jeść, musi pić

Gdy dziecko choruje, zwłaszcza latem, bardzo ważną sprawą jest dostarczenie mu jak najwięcej płynów. Może to być wystudzona herbatka (gorzka), przegotowana woda, napar ziołowy. Podawanie dużej ilości picia ma także ogromne znaczenie przy biegunkach, które są częstą przypadłością naszych pociech. Chodzi o to, by nie doszło do odwodnienia organizmu i by dziecko z tego powodu nie musiało leżeć w szpitalu i brać kroplówki. Nie zmuszamy natomiast maluchów do jedzenia. Gdy nie ma apetytu, co przy wysokiej gorączce, złym samopoczuciu jest naturalne, lepiej zrezygnować ze stałych posiłków, nie wmuszać jedzenia na siłę, co bardzo często robią matki. Lekka i krótka głodówka nie zaszkodzi.

Popraw maluchowi nastrój

Gorączkujące, kichające i kaszlące dziecko jest marudne. Ma do tego prawo. A zadaniem dorosłych jest złagodzenie jego złego nastroju, zainteresowanie zabawą, skierowanie uwagi, na coś innego niż konieczność leżenia w łóżku. Innymi słowy: cierpiącego malucha nie można pozostawić samemu sobie, nawet jeżeli jest grzeczne i się na nic nie żali. Trzeba je z jednej strony czymś zająć, z drugiej wytłumaczyć mu dlaczego cierpi, jak długo to potrwa i co się robi, by choroba się skończyła.

- Podstawową zasadą dla rodziców jest rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać - tłumaczy Małgorzata Kaleta, psycholog kliniczny. - Odpowiadać na, niestety, czasami męczące - pytania. Nie można też unikać tematu dolegliwości, "bo może dziecko o tym zapomni". W zależności od wieku - można opowiadać bajki, poczytać książkę. Natomiast nie powinno nadużywać się oglądania telewizji - męczy ona wzrok, może spowodować ból głowy.

W co się bawić

W czasie choroby bardzo ważne jest dobranie odpowiedniej zabawki. Zabawka powinna być solidnie wykonana, jej barwa trwała. Nie może mieć ostrych brzegów. Lepiej, aby była nieduża. Grzechotki, pluszaki, piszczące zwierzaki najlepiej zawiesić przy łóżeczku na tasiemce, by niemowlak mógł łatwo po nie sięgnąć. Pamiętajmy, że dla chorego dziecka niewskazane są zabawki wymagające ruchu: piłki, skakanki, ping-pong, itp. Za to doskonale się nadają (odwracają uwagę od choroby) klocki, układanki, farby do malowania, przybory do szycia, gry planszowe, itp. Pilnujmy też, by dziecko nie było zmęczone. W odpowiedniej chwili zabawę trzeba przerwać. Można wówczas puścić cichą, relaksująca muzykę.

Przed snem dobrze jest poczytać dziecku bajki. I siedzieć przy nim, dopóki nie zaśnie. W ogóle na czas choroby dobrze jest być przy dziecku nawet, jeżeli śpi. Maluch będzie się czuł bezpieczniej. Ważne jest też, by co jakiś czas sprawdzać, czy nic się z dzieckiem nie dzieje. Może się bowiem zdarzyć tak, że po podaniu leków, temperatura spadnie, katar i kaszel staną się mniej uciążliwe i to nas uspokoi. Tymczasem po godzinie, dwóch stan zdrowia dziecka się pogorszy i będzie potrzebna nasza natychmiastowa interwencja.

Mieczysław Szalecki, pediatra:

- Za część dziecięcych przypadłości jesteśmy odpowiedzialni my, dorośli. Na przykład niektóre biegunki to skutek źle przechowywanej żywności, niepamiętania o dokładnym umyciu owoców. Niepilnowania, by dziecko często myło rączki.

Małgorzata Kaleta, psycholog:

- Przed snem dobrze jest poczytać dziecku bajki. I siedzieć przy nim, dopóki nie zaśnie. W ogóle na czas choroby dobrze jest być przy dziecku nawet, jeżeli śpi. Maluch będzie się czuł bezpieczniej. Ważne jest też, by co jakiś czas sprawdzać, czy nic się z dzieckiem nie dzieje.


Bardzo ważnym elementem terapii dziecka, ale także poprawienia jego samopoczucia jest zadbanie o świeże powietrze w miejscu, w którym przebywa. Przede wszystkim często wietrzymy pomieszczenie - bez względu na temperaturę, uporczywy katar czy kaszel nie wolno dziecka "piecuszyć". Na czas wietrzenia przenosimy malucha do innego pokoju, do którego zamykamy drzwi, by nie doszło do przeciągu. Kolejna sprawa to nawilżanie. W wilgotnym powietrzu znacznie łatwiej się oddycha - para wodna nawilża śluzówki i łagodzi dolegliwości. Najlepiej mieć do dyspozycji nawilżacz. Można go jednak zastąpić wieszając wokół łóżeczka czy przyczepiając do karniszy (jednocześnie będą ochroną przed gorącym słońcem) mokre ręczniki czy prześcieradła. Pamiętajmy też, by nie przegrzewać dziecka: znacznie zdrowiej jest przykryć malucha wygodnym, lekkim kocem niż kołdrą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie