Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mamy teraz w niebie swojego "gościa"

Rafał BANASZEK

- W wigilię niedzieli Miłosierdzia Bożego na trzecie piętro Pałacu Apostolskiego wleciał Anioł Pański i łagodnym szeptem zaprosił Ojca Świętego do siebie - oznajmił włoski hierarcha Angelo Sodano na mszy świętej w ubiegłą niedzielę. Słowa wypowiedziane w tak obrazowy sposób poruszyły serca wiernych na całym świecie. Również w powiecie włoszczowskim widać było, że ludzie kochają swojego Papieża, chociaż nigdy nie było mu dane odwiedzić tych stron.

Nadzieja i rozczarowanie

Ostatni weekend był wielką próbą i niewiadomą dla wszystkich ludzi na świecie. Ojciec Święty cierpiał, a świat wspierał Go w modlitwach. Wszyscy liczyli na cud uzdrowienia. Pod koniec ubiegłego tygodnia nie było kościoła w powiecie włoszczowskim, w którym nie odprawiono by mszy świętej w intencji Jana Pawła II. W Seceminie młodzież i nauczyciele z miejscowego Zespołu Szkół od godziny 22 czuwali w piątek w kościele parafialnym pw. Świętej Katarzyny i Świętego Jana Ewangelisty. W świątyni utworzyli jeden wielki krąg. Ula Sztuka grała na gitarze, Bartek Wąsat czytał Pismo Święte, a ksiądz wikary odprawiał część chwalebną różańca. Czytał psalmy i opowiadał o Papieżu.

- To jest najpiękniejsze, że nasza młodzież sama się zorganizowała. Zupełnie spontanicznie. Nikt ją do tego nie zmuszał, nikt nie ogłaszał - chwali uczniów ksiądz wikary Jacek Iwan. Od tego czasu młodzież szkolna, rodzice i nauczyciele spotykali się codziennie o godzinie 21 na Apelu Jasnogórskim w kościele.

Śmierć Ojca Świętego w sobotę mieszkańcy powiatu włoszczowskiego przyjęli równie boleśnie, jak ich rodacy w kraju. Odezwały się dzwony w kościołach. W niedzielę Miłosierdzia Bożego kapłani nie wygłaszali kazań. Po mszach było tylko wystawienie Najświętszego Sakramentu, koronka do miłosierdzia Bożego i indywidualne adoracje. Wszystko w intencji Ojca Świętego. Na twarzach wiernych rysowały się skupienie i zaduma. Na znak żałoby w całej Włoszczowie wywieszono na ulicach, kościołach, firmach prywatnych i domach flagi narodowe i papieskie, przepasane kirami. Czarne wstążki zawisły na samochodach policji, straży pożarnej, taksówkach oraz piersiach ludzi. Solidarność ludzka nie znała granic.

- Jako pierwszy wywiesiłem flagę na swojej ulicy zaraz w niedzielę rano. W oknie żona wystawiła przystrojony w kwiaty portret Papieża. Taki sam jak dawniej, gdy przyjeżdżał na pielgrzymki do kraju. Niestety, teraz przepasany czarną wstęgą. Łzy cisną się do oczu, że Go straciliśmy. Byłem w Watykanie w 2000 roku i widziałem Ojca Świętego. Całe życie marzyłem, żeby pojechać do Rzymu, Watykanu, zobaczyć bazylikę Świętego Piotra. Zawsze w niedzielę śledziłem przed telewizorem Anioł Pański z Watykanu. Nie zapomnę, co działo się we Włoszczowie, gdy Karola Wojtyłę wybrano na Papieża. Nieżyjący już ksiądz proboszcz Biernacki odprawił wtedy mszę świętą dziękczynną. Ile było radości, płaczu na ulicach. I ta nadzieja... - wspomina Ryszard Macherski, 72-letni mieszkaniec ulicy 1 Maja we Włoszczowie.

Szkoły żegnały Papieża

Powaga, skupienie i łzy w oczach podczas południowych apeli, wyciszone radiowęzły i zdecydowanie mniej śmiechu na korytarzach - tak wyglądał poniedziałek w większości szkół w powiecie włoszczowskim. Przed południem zwołano specjalne apele, poświęcone pamięci Ojca Świętego. W I Liceum Ogólnokształcącym imienia Generała Władysława Sikorskiego młodzież zaczęła od odśpiewania "Barki". Podczas pieśni "Abba Ojcze" utworzono łańcuch i trzymając się za ręce, kołysano się w takt śpiewania. Ile było wzruszenia, gdy Milena Suliga przeczytała fragmenty pracy na temat postaci Papieża, którą napisała Katarzyna Lechowicz, zmarła tragicznie w ubiegłym roku uczennica "ogólniaka". Pisała między innymi: "Jan Paweł II, jak mało kto na świecie, potrafi rozmawiać z młodzieżą i rozumie jej potrzeby duchowe. (...) To człowiek niezwykły, gdy przemawia - świat wstrzymuje oddech. Ojciec Święty odkrywa coraz to nowsze źródła świętości w świecie natury i tajemnicach człowieczeństwa własnego i bliźnich. Uważam, że Jego dokonania nigdy nie zostaną zapomniane. Jan Paweł II jest postacią ponadczasową".

- Pamięć o Janie Pawle II nigdy nie umrze w naszych sercach. Jak pisał ksiądz Jan Twardowski, "spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą", tak i dzisiaj te słowa nabrały jeszcze większego znaczenia, są aktualne bardziej niż kiedykolwiek wcześniej - stwierdziła Iza Długosz, uczennica drugiej klasy LO. - Ten otaczający świat to jest ciemność, a nauka Papieża jest takim światłem, które prowadzi nas do Boga. Teraz pewnie cieszy się w niebie ze swojej spełnionej misji. Mamy teraz w niebie swojego "gościa", który będzie się za nami wstawiał - dodała jej koleżanka Paulina Kościołek. Apel żałobny prowadził w "ogólniaku" ksiądz Tomasz Mączka.

Tuż przed godziną 11 minutą ciszy pożegnali Ojca Świętego również uczniowie ZSP nr 3 imienia Stanisława Staszica. Młodzież, pod kierunkiem katechetki Marzeny Majchrzak i księdza Szymona Górskiego, czytała wspomnienia papieskie, wiersze Jana Pawła II oraz teksty pożegnalne do ludzkości, które napisał tuż przed śmiercią. - Ręce mi się trzęsły, raz z tremy, a innym razem z tej smutnej chwili, którą przeżywamy. Ciężko przełykałam ślinę, żeby wykrztusić naukę Jana Pawła II, którego już nie ma między nami - przyznała wzruszona Ania Grabiec z drugiej klasy LO w ZSP nr 3. - To nie był gwiazdor, za jakiego większość go miała, ale prorok. Dlatego, jako prorok, nie umarł, bo jego nauka zostanie w nas na zawsze - głosił ksiądz Szymon Górki. On też odmówił z uczniami dziesiątek różańca w intencji spokoju duszy naszego wielkiego rodaka.

W Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych numer 2 imienia hetmana Stefana Czarnieckiego odwołano dyskotekę, która miała się odbyć w czwartek. Wyciszono radiowęzeł. Młodzież rozmawiała na lekcjach wychowawczych o postaci Jana Pawła II. W środę szkoła uczestniczyła we mszy świętej.

Dlaczego Secemin tak kocha Papieża

- Kiedy 30 listopada 2003 roku nasze gimnazjum otrzymało imię tego wielkiego Polaka - Jana Pawła II, byliśmy niezwykle dumni z tego faktu. Społeczność szkolna miała odtąd za patrona największy autorytet XX wieku. Ten listopadowy dzień pozostał w pamięci całej szkoły, lokalnego środowiska, przyjaciół naszego gimnazjum. Usłyszeliśmy wiele ciepłych słów podziękowań, gratulacji. Nasze serca były przepełnione ogromną radością. Byliśmy wtedy myślami blisko tego niezwykłego człowieka - wielkiego w swej niezwykłości i pokorze. Śpiewaliśmy dla niego, zagraliśmy piękny spektakl poetycki, zbudowany z fragmentów jego twórczości. Wiedzieliśmy, że ta chwila wyznaczyła nam odpowiedzialne zadania. Wydawały się one trudne, ale podejmowanie ich i realizacja przynosiły wiele satysfakcji oraz zadowolenia. Wtedy nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że tak krótko będziemy świadkami żywego obrazu Ojca Świętego. Chociaż w tej chwili należy chyba przypomnieć sobie słowa często powtarzane przez Karola Wojtyłę: "Czas ucieka - wieczność czeka" - wspomina Sławomir Krzysztofik, dyrektor Zespołu Szkół w Seceminie.

W poniedziałkowy poranek uczniowie Gimnazjum imienia Jana Pawła II w Seceminie zgromadzili się obok tablicy pamiątkowej poświęconej swojemu zmarłemu patronowi. Sztandary Gimnazjum i Szkoły Podstawowej imienia Jana Zawady zostały otoczone żałobnym kirem. Uczniowie i nauczyciele zapalili znicze i złożyli kwiaty przed tablicą pamiątkową. W skupieniu, ciszy i zadumie słuchali słów zapisanych przez Papieża na kilka dni przed śmiercią. - Chcieliśmy być razem w tych wyjątkowych chwilach. Żarliwie modliliśmy się i śpiewaliśmy Papieżowi jego ulubione pieśni. Tym razem ze smutkiem w sercach i w duszy, ale jednocześnie z ogromną nadzieją, wiarą i miłością. Tego przecież nauczył nas nasz kochany Ojciec Święty. Jesteśmy dumni z tego, że Patronem naszej szkoły jest taki autorytet - wielki w swym człowieczeństwie - Jan Paweł II, nasz kochany Papież Polak. I choć trudno otrząsnąć się z żalu, żałoby, smutku, rozgoryczenia, musimy być silni i gotowi pójść drogą, którą wytrwale wskazuje nam Ojciec Święty. "Miłość nam wszystko wyjaśni..." - stwierdzili gimnazjaliści z Secemina.

- Jan Paweł II żyje. Żyje w niebie. Prosimy Go, jako patrona naszego gimnazjum, aby upraszał nam u Boga potrzebne łaski. Dla was, młodzi przyjaciele, Jan Paweł II powiedział: "Musicie od siebie wymagać nawet gdyby inni od was nie wymagali." Jan Paweł II zostawił nam swoje nauczanie. Pokazał nam nie tylko, jak żyć, ale i jak umierać. Ojcze Święty Janie Pawle II, pozostań z nami na zawsze i wskaż nam drogę do Ojca - tymi słowami Sławomir Krzysztofik zwrócił się do młodzieży podczas żałobnej uroczystości w poniedziałek.

Kącik pamięci w szpitalu

Szpital Powiatowy imienia Jana Pawła II we Włoszczowie również nie zapomniał o swoim patronie. Na każdym oddziale powieszono portrety Ojca Świętego i złożono bukiety kwiatów. W holu zapalono krąg zniczy przy kąciku poświęconym Jego pamięci. To tutaj, codziennie od poniedziałku do piątku, spotykali się w południe załoga i pacjenci, żeby odmówić Anioł Pański za spokój duszy Papieża. Już w niedzielę rano pani Elżbieta Benben, naczelna pielęgniarka w szpitalu, przygotowała w tym miejscu kącik pamięci po zmarłym Janie Pawle II. - Za zgodą dyrektora, zdjęłam z jego gabinetu portret Ojca Świętego i zawiesiłam na ścianie na tle flagi papieskiej. Przyozdobiłam go czarnym kirem. Na podłodze postawiłam stolik nakryty białym obrusem oraz trzy wazony z kwiatami, żeby było piękniej. Zapaliłam też kilka zniczy - opowiada naczelna pielęgniarka włoszczowskiego szpitala. Na wzór tego kącika, na wszystkich szpitalnych oddziałach pielęgniarki przygotowały podobne dekoracje do papieskiego obrazu. Jak mówi pani Elżbieta, wcale nie miały od niej takiego polecenia służbowego. Zrobiły to zupełnie spontanicznie.

Zniczy przybywało z godziny na godzinę. Również pacjenci szpitala zapalali je. Ludzie, którzy przychodzili w odwiedziny, zatrzymywali się na chwilę i oddawali hołd Papieżowi. W poniedziałek dyrektor szpitala Marian Oracz, w imieniu swoim, pracowników i pacjentów, napisał list kondolencyjny do Josepha Ratzingera, dziekana Kolegium Kardynałów w Watykanie. Pisał w nim: "Z wielkim żalem i bólem przyjęliśmy wiadomość o odejściu Ojca Świętego Jana Pawła II. Odszedł od nas wielki Polak, patriota, obrońca prawa, sprawiedliwości i pokoju. Żegnając Ojca Świętego, dziękujemy Mu za cały jego pontyfikat i za to, co zrobił dla Polski, świata i naszej małej społeczności. Na zawsze pozostanie w naszych sercach".

Na znak żałoby pracownicy szpitala przypięli do piersi białe wstążki. Codziennie, od poniedziałku, spotykali się w południe w holu szpitala razem z pacjentami, żeby odmówić Anioł Pański za spokój duszy Papieża. Pacjenci, którzy chcą pomodlić się w skupieniu, mają do dyspozycji również kaplicę szpitalną. W środę ksiądz kapelan Tomasz Filipiak odprawił tam mszę świętą. Takie było życzenie personelu szpitala. W piątek planowane są w szpitalu tylko dyżury. Dyrektor zamierza dać wolne swojej załodze. Jego zdaniem, każdy w swoim domu powinien przeżyć pogrzeb Papieża na swój sposób, a nie rozpraszać się w pracy.

"Złoty Kłos" w Watykanie

* Osiem lat temu był pan na pielgrzymce w Watykanie. Jak pan ją wspomina?
- Pamiętam to jak dziś. To było pod koniec kwietnia 1997 roku. Dojechaliśmy na plac Świętego Piotra w ostatniej chwili, akurat na Anioł Pański. Przebraliśmy się w stroje ludowe zespołu "Złoty Kłos". Gdy Ojciec Święty przejeżdżał papamobile po placu, wyciągnąłem do niego rękę i powiedziałem: "Vivat papa, pozdrawiam Cię, Ojcze Święty". On musnął mnie palcami i kiwnął głową. To było niesamowite przeżycie. Serce waliło mi z wrażenia. Jedna wielka radość, nadzieje i ufność. Pamiętam, jak zaśpiewaliśmy Janowi Pawłowi II taką piosenkę: "Wszystkiego najlepszego, zdrowia, łask Bożych moc, w ojcowskiej służbie Bożej, życzy ci »Złoty Kłos«". I wówczas Ojciec Święty przerwał swoje wystąpienie i wysłuchał naszych pozdrowień do końca. Łzy cisnęły się nam do oczu, a w sercach były radość i uwielbienie.
* Jak przyjęła śmierć Ojca Świętego młodzież gimnazjalna, której program nauczania jest wręcz przesiąknięty nauką papieską?
- Zauważyłem smutek, łzy, wyciszenie, skupienie, zagubienie. Łzy popłynęły też niektórym paniom nauczycielkom, gdy śpiewaliśmy "Barkę" i "Czarna Madonno".
* Czy utkwiło panu w pamięci jakieś wydarzenie szkolne związane z osobą Jana Pawła II?
- Tak. Na początku 2004 roku wyprowadziła się do Zawiercia jedna uczennica naszego gimnazjum. Odwiedziła nas jednak w dniu zabawy choinkowej. Przyszła do mnie i zapytała, czy może przyjść na tę zabawę. Zgodziłem się, ale pod warunkiem, że napisze jakiś wiersz o patronie szkoły - Janie Pawle II. Tydzień później przyniosła mi ten wiersz. Był piękny. Zmarła w niespełna dwa miesiące po tym wydarzeniu.

Sabina Bąk, emerytowana nauczycielka z Secemina, napisała wiersz:

Świeciła nam Gwiazda Miłości,
wysoko nad światem świeciła,
a swoim niebiańskim blaskiem,
cały glob ziemski objęła.
Bo kto dziś na naszej planecie
nie poznał tej Gwiazdy Miłości?
I który z przywódców świata
jej w swoim kraju nie gościł?
Odeszłaś nam Gwiazdo na Niebie
Nasz Święty Ojcze Kochany
To Pan Bóg Cię zabrał do siebie
Po Twojej misji spełnionej.
To w ludzkich zbolałych sercach
po Twym odejściu z tej ziemi
pozostał ból i cierpienie
i straszna pustka w przestrzeni.
My dziś w obliczu Twej śmierci
pokłonem przed Tobą padamy
i za spełniony Dar Nieba
Serdeczne Bóg zapłać składamy:
za wolność,
za miłość i ocalenie,
ochronę życia i poświęcenie,
za ekumenizm,
za młodzież zjednaną,
za każdą duszę Bogu oddaną,
za sprzeciw w wojnach,
za pojednania,
za godność ludzką i ofiarowania,
za wszystkie Twoje pokłony tej ziemi,
Nasz Ojcze Święty - dziś dziękujemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie