Vanja jeszcze miesiąc temu grywał jedynie ogony, w dużej mierze przez związkowe przepisy. Jest Serbem, a więc piłkarzem spoza Unii Europejskiej, a takich na boisku może przebywać w meczu tylko dwóch. Miejsce w podstawowym składzie Korony mieli inni gracze spoza Unii, ale teraz trudno sobie wyobrazić, by Marković nie zaczął od początku z Portowcami. Drugie miejsce zajmie któryś ze środkowych obrońców – Białorusin Dmitrij Wierchowcow bądź Senegalczyk Djibril Diaw, więc na ławce usiądzie wracający po pauzie za kartki boczny pomocnik Ukrainiec Siergiej Pilipczuk, choć wcześniej to on miał miejsce w wyjściowym składzie.
- Taka jest piłka. Teraz ja gram częściej, a za miesiąc znów może być inaczej. Cieszę się, że dostaję szansę i chcę ją dobrze wykorzystywać – przyznaje Vanja.
Marković gra na pozycji defensywnego pomocnika razem z Mateuszem Możdżeniem i odpowiada mu ofensywny styl jaki preferuje nowy szkoleniowiec kielczan Maciej Bartoszek. W pojedynku z Zagłębiem dobrze zabezpieczał środek pola, ale parł też do przodu i czuł się jak przysłowiowa ryba w wodzie.
- Jestem tu cztery lata, ale nigdy Korona nie była tak ofensywnie ustawiona jak u trenera Bartoszka. Mnie to odpowiada, ale najważniejsze, że korzysta na tym drużyna. Z Pogonią chcemy kontynuować zwycięską serię – podkreśla Vanja.
Marković stara się o polski paszport, ale na razie bez efektu. Jeśli jednak będzie tak dobrze prezentował się jak w ostatnich dwóch spotkaniach, to nie musi martwić się limitem piłkarzy spoza Unii Europejskiej, bo to on będzie miał pewne miejsce w wyjściowym składzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?