Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marzenia Sylwestra Kwietnia

Agnieszka LASEK-PIWARSKA
Rodzina Kwietniów prawie w komplecie. Anna i Sylwester z dziećmi: córką Izą i synem Konradem. Najmłodsza córka - Katarzyna jest na obozie językowym.
Rodzina Kwietniów prawie w komplecie. Anna i Sylwester z dziećmi: córką Izą i synem Konradem. Najmłodsza córka - Katarzyna jest na obozie językowym. A. Lasek-Piwowarska
Balkon z tyłu domu. Kwiaty hoduje na pewno pani Anna.
Balkon z tyłu domu. Kwiaty hoduje na pewno pani Anna. A. Lasek-Piwowarska

Balkon z tyłu domu. Kwiaty hoduje na pewno pani Anna.
(fot. A. Lasek-Piwowarska)

Dziś rozpoczynamy prezentacje kandydatów, którzy w jesiennych wyborach samorządowych będą starać się o fotel prezydenta Starachowic. Na początek - Sylwester Kwiecień.

Niewielki ogród z tyłu domu. Tam biegają dwa psy Kwietniów: Nika i Saba.
Niewielki ogród z tyłu domu. Tam biegają dwa psy Kwietniów: Nika i Saba. A. Lasek-Piwowarska

Niewielki ogród z tyłu domu. Tam biegają dwa psy Kwietniów: Nika i Saba.
(fot. A. Lasek-Piwowarska)

Sylwester Kwiecień, obecny prezydent Starachowic, ma 45 lat, żonę Annę - nauczycielkę i troje dzieci. W czasach szkolnych trenował biegi przełajowe, dziś w każdy weekend gra albo przynajmniej ogląda mecze piłki nożnej.

Prezydent wita nas w drzwiach. Dom, w którym mieszka, razem z rodziną, nie jest wielki. Na dole kuchnia, niewielka jadalnia, salon. Na górze pokoje dzieci i sypialnia państwa Kwietniów. Pani Anna Kwiecień częstuje kawą, podaje ciastka.

Z niezamożnej rodziny

- Urodziłem się w Gębicach - zaczyna Sylwester Kwiecień. - Chodziłem do Szkoły Podstawowej w Dołach Biskupich. Pochodzę z niezbyt zamożnej rodziny. Chciałem pracować, mieć własne pieniądze. Po podstawówce poszedłem do Zespołu Szkół Zawodowych w Starachowicach. Zdobyłem zawód: mechanik maszyn i urządzeń przemysłowych. Już na miesiąc przed skończeniem szkoły zacząłem pracować w Fabryce Samochodów Ciężarowych w Starachowicach. Miałem wtedy niespełna 18 lat. W szkole zawodowej byłem dobrym uczniem i dobrym sportowcem. Trenowałem biegi przełajowe. W 1978 roku brałem nawet udział w Ogólnopolskiej Spartakiadzie Młodzieży.

- Poznaliśmy się w 1980 roku - mówi Anna Kwiecień - Jaki wtedy był Sylwester Kwiecień? - patrzy z uśmiechem na męża - Szczuplutki, drobniutki, bardzo grzeczny.

Pobrali się po trzech latach od nawiązania znajomości.

- Wyznaczyliśmy datę ślubu, potem dostałem powołanie do wojska - opowiada prezydent. - Ślub cywilny brałem w mundurze, bo krawiec uszył mi garnitur, który okazał się za duży.

- Ślub kościelny braliśmy w kaplicy w Kałkowie-Godowie. - dodaje żona. - Były dwa wesela. Jedno w moim rodzinnym domu, drugie u męża.

- Jeździliśmy z miejsca na miejsce samochodem szwagra, aż zepsuła się miska olejowa - wspominają oboje.

W wojsku Sylwester Kwiecień zaczął grać w piłkę nożną. Grał w cywilnym klubie. Po każdym meczu mógł przyjeżdżać do domu. Po zakończeniu służby wojskowej wrócił do pracy w fabryce, skończył technikum wieczorowe obróbki skrawaniem. W 1984 roku urodziła się pierwsza córka Kwietniów - Iza. Dwa lata później syn, a w 1991 roku ich trzecie dziecko - córka Kasia.

Etatowy związkowiec

- W połowie lat 80. zacząłem działać w związkach. Byłem członkiem NSZZ Pracowników Fabryki Samochodów Ciężarowych, który później przekształcił się w Związek Zawodowy "Metalowcy" - wspomina. - Negocjowaliśmy warunki płacowe, warunki pracy, podwyżki. Cały czas grałem też w piłkę w Polonii Starachowice.

W 1990 roku Sylwester Kwiecień został sekretarzem związków i od tego czasu aż do 2002 roku, gdy został prezydentem miasta, był etatowym związkowcem. W 1998 roku został radnym Rady Miejskiej.

- Zostałem wtedy najmłodszym radnym w radzie - opowiada. - Byłem aktywny, starałem się angażować. W 2002 r., na pół roku przed końcem kadencji Rady Miejskiej, decyzją radnych zostałem powołany na prezydenta miasta.

Wcześniej, w 1997 roku Sylwester Kwiecień brał udział w wyborach parlamentarnych. Zdobył, jak mówi, prawie 7 tysięcy głosów. Ale do Sejmu się nie dostał.

Potem prezydent

- Ucieszyłam się, gdy został prezydentem - mówi Anna Kwiecień. - Bo to było jego marzenie.

- Moim marzeniem było zostać piłkarzem - śmieje się Sylwester Kwiecień. - Wtedy, w 2002 roku myślałem o tym, żeby objąć funkcję przewodniczącego Rady Miejskiej. Zostałem prezydentem...

Sylwester Kwiecień należy do Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Przyznaje, że pod koniec lat 80. był członkiem PZPR i nawet ma jeszcze legitymację partyjną. W 2002 roku był kandydatem SLD w bezpośrednich wyborach na prezydenta Starachowic. Do drugiej tury przeszedł razem z Zenonem Krzeszowskim. Również z lewicy. Wygrał. Zagłosowało na niego ponad 5,5 tysiąca mieszkańców, 68 procent głosujących. Po wyborach powiedział nam, że wynik wyborów nie jest dla niego zaskoczeniem, bo już po pierwszej turze spodziewał się wygranej.

- On nie lubi przegrywać. To mu zostało z boiska -mówi Anna Kwiecień.

Na studia

Podczas kampanii Sylwestrowi Kwietniowi zarzucono m.in., że nie ma wyższego wykształcenia.

- Wziąłem sobie to do serca i postanowiłem, że wytrącę ten argument moim przeciwnikom - mówi Sylwester Kwiecień. - Zacząłem studia na kierunku administracja samorządowa w Wyższej Szkole Handlowej w Kielcach.

Od czerwca ubiegłego roku prezydent ma tytuł licencjata. Jeszcze rok i będzie bronił pracy magisterskiej. Studiuje zarządzanie organizacjami gospodarczymi. W indeksie, jak mówi, ma prawie same piątki. Brał nawet stypendium naukowe.

O polityce, o sporcie

Prezydent w każdą niedzielę gra w piłkę nożną na boisku w Michałowie. Jeśli nie gra, to mecze ogląda: albo na żywo, albo w telewizji. Państwo Kwietniowie lubią grać w karty. Zapraszają do przydomowego ogródka przyjaciół na grilla albo siadają przy stole i grają w "tysiąca", w "kierki". Sylwester Kwiecień w domu załatwia sprawy organizacyjne, zajmuje się naprawami, odwozi córkę Izę na zajęcia do Warsztatów Terapii Zajęciowej.

- Ojciec czasami krzyknie - mówi syn Konrad, student prawa na Uniwersytecie Warszawskim. - Ale jest w porządku. Można z nim porozmawiać o polityce, o sporcie.

Sylwester Kwiecień zarabia "na rękę" 6,5 tysiąca złotych. Spłaca kredyt, który wziął na wybudowanie domu. Resztę Kwietniowie wydają na dzieci, czasem, jak mówią: - Coś zostaje na wakacje.

- Przez dwadzieścia lat marzyliśmy o własnym domu. - mówi Anna Kwiecień. - Mieszkaliśmy kiedyś na lokatornym w Wąchocku. Gdy przenieśliśmy się do Starachowic nasze dwa pokoje z kuchnią wydawały się ogromnym domem. Dzieci dorastały, musieliśmy się przenieść do większego mieszkania. Kilka lat temu wzięliśmy pożyczki i kupiliśmy działkę budowlaną. Od dwóch lat mieszkamy tutaj.

Za tydzień

W kolejnym wydaniu "Echa Starachowickiego" przedstawimy kolejnego kandydata na prezydenta Starachowic - Wojciecha Bernatowicza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie