Mateusz Zacharski: W zespole AKS odnajduję się bardzo dobrze, podoba mi się styl gry preferowany przez Sławomira Grzesika

Jak się odnajdujesz w zespole AKS?
Mateusz Zacharski: W zespole AKS odnajduje się bardzo dobrze, podoba mi się styl gry preferowany przez Sławomira Grzesika. Jeżeli chodzi o kwestie taktyczne to Sławomir Grzesik przywiązuje do nich ogromną wagę, co podoba mi się. Nawet po trzydziestce można robić sportowe postępy. Obecny trener zwrócił mi uwagę na kilka kwestii, a ja przełożyłem to na boisko. Uważam, że decyzja o przenosinach do AKS Busko była trafna, dużo dała też mi współpraca z Mariuszem Kośmiderem, poprzednikiem Sławomira Grzesika.

Sławomir Grzesik nie powinien pracować w wyższej lidze?
Warsztat Trenera Grzesika na pewno jest z najwyższej półki. To szkoleniowiec, który przywiązuje uwagę do detali i według mnie powinien prowadzić ponownie zespół z dużo wyższej ligi. My w AKS możemy się tylko cieszyć, że obecnie naszym szkoleniowcem jest Sławomir Grzesik, który ma doświadczenie z ekstraklasy, na pewno też ogromną wiedzę o futbolu.

Ciężko prezentować atrakcyjny futbol w czwartej lidze świętokrzyskiej?
Na niektórych obiektach jest bardzo ciężko grać atrakcyjny futbol, ponieważ nie pozwala na to stan muraw. Najgorzej się gra w Bodzentynie. Oczywiście część problemów z nawierzchniami można usprawiedliwić kwestiami klimatycznymi, bo w Polsce w tej porze roku lekko nie jest.

Nie miałeś oferty z Nidy Pińczów od Waldemara Szpiegi?
Powiem szczerze, że mieliśmy tylko jakieś luźne rozmowy z trenerem Szpiegą. Sentyment do trenera Szpiegi oczywiście pozostał i życzę Nidzie, która zimą poważnie się wzmocniła utrzymania. Też w swoim CV mam Nidę i uważam, że ten klub nie pasuje do klasy okręgowej. Skład Nida ma mocny, ale wiosna ma swoją specyfikę. Zespół z Pińczowa musi punktować, żeby nie podzielić losu Naprzodu Jędrzejów, który zaznał w poprzednim sezonie smaku degradacji. Aż się nie chce wierzyć, że spadł kosztem Lubrzanki, która nie dotrwała w obecnym cyklu rozgrywkowym do końca, wycofała się po rundzie jesiennej. Przykład Lubrzanki daje wiele do myślenia, a tak naprawdę regionu świętokrzyskiego nie stać na czwartą ligę na 18 zespołów. Kluby nie dysponują odpowiednio szerokimi kadrami, część też ma kłopoty z infrastrukturą. Szesnastka byłaby optymalnym rozwiązaniem, także po to by ograniczyć liczbę meczów w środku tygodnia. Dla zawodników, którzy pracują i ich trenerów to wyzwanie logistyczne.

Zaskakuje cię dobra postawa Neptuna Końskie pod wodzą Arkadiusza Bilskiego?
Widać to najlepiej po wynikach. Arkadiusz Bilski przejmując zespół, jakby nie patrzył w trudnym momencie, gdy sytuacja kadrowa nie była najlepsza wziął się ostro do pracy. Poukładał to znakomicie i Neptun mocno trzyma się w górnej połówce tabeli czwartej ligi świętokrzyskiej. W Końskich też spędziłem fajny czas i ubolewam, że wskutek zapisu umowy nie mogę w tym sezonie wystąpić w barwach AKS przeciw Neptunowi.

Kto jest twoim faworytem w walce o awans do trzeciej ligi?
Star Starachowice imponuje wzmocnieniami, sprowadza naprawdę jak na tę ligę klasowych zawodników. Personalnie drużyna Tadeusza Krawca wygląda bardzo korzystnie, ale nie będzie mieć łatwo z rezerwami Korony. To może być walka na wyczerpanie do samego końca sezonu.

Nie uważasz, że za dużo zespołów wciąż preferuje grę na tak zwaną lagę do przodu?
To akurat się zmienia, bo coraz więcej drużyn rozgrywa piłkę od tyłu, gra ciekawiej. Tendencja jest korzystna, jedyną przeszkodą może być stan muraw, ale przyjdzie w końcu prawdziwa wiosna.

Myślisz, że mogłeś więcej zwojować na dużym boisku?
Myślę, że tak, bo za krótko grałem w trzeciej lidze. Niestety gdzieś popełniłem błąd i zatrzymałem się w gronie czwartoligowców. Było nawet gorzej, gdy grałem w Czarnovii, lecz się pozbierałem i cieszę się z tego, że zakładam koszulkę AKS Busko. Staram się grać tak bym ja był zadowolony, trener, kibice, żona z dziećmi i zawsze walczę o zwycięstwo.