Miały wyginąć, a mają się się świetnie. Słynne motyle spod Skarżyska - przeplatki aurinie
Przeplatka aurinia to ładny, ale przede wszystkim bardzo rzadki i chroniony prawem gatunek motyla. W Polsce jego obecność stwierdzono w zaledwie kilku miejscach, w tym w regionie świętokrzyskim. O owadzie głośno zrobiło się przy okazji budowy drogi ekspresowej numer 7 między Skarżyskiem - Kamienną a granicą województw świętokrzyskiego z mazowieckim. W miejscu, gdzie miał powstać węzeł drogowy, znajdowała się unikatowa łąka, na której żyły przeplatki. Aurinia była argumentem dla ekologów, domagających się zmiany przebiegu trasy. Z kolei mieszkańcy i politycy, domagający się jak najszybszego rozpoczęcia inwestycji, przy każdej okazji podkreślali, że "motylki nie mogą być ważniejsze od ludzi".
Trzeba przenieść cenną łąkę
W efekcie sporu udało się wypracować częściowy kompromis. Pierwotne plany budowy węzła Skarżysko - Północ skorygowano, dzięki temu część siedliska przeplatek budowa ominęła. Drugą, większą część postanowiono... przenieść w inne miejsce. W przygotowania do tej niełatwej operacji zaangażowali się świętokrzyscy przyrodnicy z Andrzejem Staśkowiakiem, znawcą motyli, na czele. Pomagał mu między innymi Mariusz Gwardjan z Towarzystwa Badań i Ochrony Przyrody w Kielcach. Sięgnęli do literatury, znaleźli przykłady podobnych działań na świecie (było ich niewiele) i opracowali sposób, jak to dobrze zrobić. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Kielcach wykupiła odpowiednią działkę o powierzchni około pół hektara. Kilka lat temu specjalistyczna firma pod okiem przyrodników przesadziła kilka tysięcy roślin z jednej łąki na drugą. Chodziło o roślinę żywicielską przeplatki aurinii i gatunki chronione.
Jeden motyl - jedna roślina
Dlaczego to tak ważne? - Przeplatka aurinia jest monofagiem, to znaczy, że jego gąsienica żeruje wyłącznie na jednym gatunku rośliny, w tym przypadku chodzi o czarcikęs łąkowy, który może rosnąć jedynie na nasłonecznionych i podmokłych łąkach. Jeśli gdzieś nie ma czarcikęsu, na pewno nie będzie też tych rzadkich motyli. Niestety, nie działa to w obie strony. Obecność rośliny nie oznacza, że na pewno pojawią się przy niej przeplatki aurinie - wyjaśnia Andrzej Staśkowiak. Dodajmy, oprócz tego, że siedlisko przeniesiono, jest ono regularnie monitorowane, a także rokrocznie koszone w odpowiednim czasie, przy czym pokosów nie wolno zostawiać na łące, są wywożone.
Eksperci - to się nie może udać
Przeniesienie siedliska mocno krytykowała Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot. Ekolodzy powoływali się na ekspertyzy, które nie pozostawiały wątpliwości - to się nie może udać. W oficjalnym stanowisku twierdzili, że 90% powierzchni nowego miejsca życia motyli zajmują łąki wilgotne, nieposiadające odpowiednich warunków do translokacji przeplatki aurinii, a na pozostałym terenie przeplatki już są. Plany stworzenia nowego siedliska dla motyli nazwali "fikcją działań kompensacyjnych".
Pracownia wspomniała też o "pewnym przyrodniku". - W komentowanej sprawie osoba, o której mowa zarówno w oświadczeniu (...) nie tylko nie wyraziła dezaprobaty dla zniszczeń przyrodniczych, jakich dokonano w dolinie rzeki Oleśnicy, ale próbowała usankcjonować swoim autorytetem dokonaną samowolę przyrodniczą - stwierdziła Pracownia. Chodziło właśnie o... Andrzeja Staśkowiaka. Ekolodzy, którzy wcześniej powoływali się na jego opinie, potem krytykowali jego zaangażowanie w stworzenie nowego miejsca do życia dla chronionych motyli. - W tej sprawie wysłano do mnie nawet pismo przedprocesowe. To przykre. Można było się sądzić z drogowcami, ale w tym czasie siedlisko by zniszczono. Postanowiliśmy zrobić co w naszej mocy, by je uratować - mówi skarżyski przyrodnik.
Jak się mają motyle?
Andrzej Staśkowiak przyznaje, że na początku obawiał się, czy uda się uratować przeplatki. - W pierwszym roku po przeniesieniu siedliska rośliny były słabe, motyli pojawiło się zaledwie kilka, w dodatku pasożyty atakowały gąsienice. Pewien rodzaj muchówki składa na nich jaja, po wylęgnięciu się, larwy od wewnątrz ją pożerają. Na szczęście w każdym kolejnym roku było coraz lepiej. W czwartek 26 maja byłem na miejscu i stwierdziłem obecność ponad 30 motyli. Były to wyłącznie samce. W najbliższych dniach pojawią się samice i motyle przystąpią do rozmnażania. Do końca czerwca przepoczwarzą się kolejne osobniki. To dowód na to, że populacja przeplatek aurinii się odbudowuje. Jestem optymistą co do przyszłości tego siedliska - przyznaje Andrzej Staśkowiak.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?