Michał Jurecki - źle mu w Niemczech

Michał Jurecki

Michał Jurecki

Urodził się 27 października 1984 roku. Jest wychowankiem Tęczy Kościan, z której przeszedł do Chrobrego Głogów (wicemistrzostwo Polski 2005/2006). Potem zawodnik Vive Targi Kielce (2006/2007, brązowy medal mistrzostw Polski), HSV Hamburg i TuS-N Luebbecke. Wicemistrz świata (2007), brązowy medalista mistrzostw świata (2009), olimpijczyk z Pekinu (2008). W reprezentacji Polski rozegrał 101 meczów i zdobył 217 bramek. 198 centymetrów wzrostu, 112 kilogramów wagi. Podpisał pięcioletni kontrakt z Vive Targi Kielce, który będzie obowiązywał od 1 lipca 2011 roku.

Michał Jurecki - źle mu w Niemczech
Michał Jurecki uważa, że w Vive Targi Kielce będzie się mógł rozwijać nie gorzej, niż w Bundeslidze
Paweł Kotwica: *Czy to prawda, że w Kielcach będziesz zarabiał więcej, niż miały do zaoferowania THW Kiel czy Rhein-Neckar Loewen?
Michał Jurecki: - Bzdura! Przeczytałem właśnie w jakimś wywiadzie słowa, których nie wypowiedziałem. Oferta Vive Targi była porównywalna z tamtymi, ale wcale nie najlepsza. O tym, że wybrałem Kielce zadecydowały inne względy.

*Jakie?
- Przede wszystkim to, że nie czuję się dobrze w Niemczech. Nie jest tam tak fajnie, jakby się mogło wydawać, mam problemy z barierą językową. To wszystko mnie męczy psychicznie, oddycham dopiero jak przyjadę do Polski. Chciałem jak najszybciej wrócić do kraju i jak tylko się pojawiła oferta od Bertusa Servaasa, zaczęliśmy ją razem z żoną rozważać. Pięcioletni kontrakt w Kielcach daje nam stabilizację, spokój, a mnie możliwość myślenia tylko o grze.

*Wszyscy są zaskoczeni. Pojawiają się głosy, że możesz być wkrótce jednym z najlepszych zawodników na świecie, a w wieku 26 lat zrezygnujesz z dalszego rozwoju, przenosząc się ze szczytów do słabej polskiej ligi.
- A kto powiedział, że w Polsce nie można się rozwijać? Szczególnie w takim klubie jak Vive Targi, który ma wielkie plany, przed sobą olbrzymie perspektywy i idzie ostro do przodu, tworzy historię. Ja też chcę w tym brać udział. Poza tym przez te pięć lat w polskiej lidze dużo może się zmienić, o ile inne kluby będą brały przykład z Vive Targi, a nie stały z rękami w kieszeniach i narzekały, że Wenta zbiera w Kielcach wszystkich reprezentantów.

*Już raz grałeś w Kielcach, w sezonie 2006/2007, ale nie było to chyba udane podejście?
- Rzeczywiście, zdobyliśmy brązowy medal, nie byłem z tego zadowolony, podobnie jak ze swojej gry. Ale to, że już grałem w Kielcach ma wielkie znaczenie dla tego, że tam wrócę. Bo wiem, jak zorganizowany jest klub, mam zaufanie do prezesa, znam wspaniałych kibiców. Gdybym wiedział, że to tak się rozwinie, w ogóle bym nie chciał wyjeżdżać wtedy z Kielc.

*Jaka jest szansa na to, że trafisz do Kielc już za trzy miesiące, a nie za rok?
- Nie mam pojęcia. To kwestia rozmów między klubami, pewnie nawet nie będę w nich brał udziału. W Luebbecke dopiero się dowiedzieli o moich planach i nie wiem, jak zareagują. Przecież będą musieli znaleźć kogoś na moje miejsce. Jeśli uda mi się stamtąd wydostać już teraz, będę szczęśliwy, ale jeśli zostanę tam jeszcze na rok, to też nie będę zły.