Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Zawisza z Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach o roli robotników z województwa kieleckiego w państwie komunistycznym

TT
Ukazała się książka doktora Michała Zawiszy z Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach poświęcona robotnikom z zakładów przemysłowych Kielecczyzny w latach 1945 – 1949. – To poważna publikacja naukowa, która w interesujący sposób ukazuje, co czuli i myśleli robotnicy w okresie budowy państwa komunistycznego – powiedział na spotkaniu w Kielcach profesor Grzegorz Miernik z Instytutu Historii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego.

W książce „Robotnicy przemysłowi w województwie kieleckim w latach 1945-1949” nakreślona została między innymi niełatwa powojenna rzeczywistość jaka panowała na terenie województwa kieleckiego. – Od początku tak zwanego wyzwolenia mamy do czynienia z terrorem ze strony służb sowieckich, jak i polskiego aparatu bezpieczeństwa. Te represje dotykały pewne grupy ludności, ale był to czas trudny. Jednocześnie dochodziło do wielu wypadków ze względu na wojenne pozostałości, na przykład w postaci niewybuchów. Z jednej strony dostrzegamy zagrożenia, które czekały na człowieka, z drugiej jednak był to czas niebywałego optymizmu, który wynikał z zakończenia blisko pięcioletniego okresu okupacji niemieckiej – przyznał doktor Michał Zawisza.


Z poparciem, czy bez?

Jak w nowej sytuacji politycznej odnajdywali się robotnicy z zakładów przemysłowych województwa kieleckiego? – W pierwszych miesiącach 1945 roku brali oni czynny udział w porządkowaniu i uruchamianiu kolejnych fabryk, gospodarczej odbudowie Polski. W dużej mierze były to działania spontaniczne. Zdawano sobie bowiem sprawę, że odbudowując swój zakład pracy zapewniano sobie tym samym środki do życia. Myślano przede wszystkim o własnej sytuacji materialnej – dodał historyk z Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach.

Jak dodał doktor Michał Zawisza nie można wówczas mówić o postawach patriotycznych czy poparciu dla komunistów ze strony robotników. Według ustaleń historyka przyjmowali oni rozmaite postawy wobec nowej rzeczywistości. – W pierwszych miesiącach po tak zwanym wyzwoleniu obserwujemy znaczący rozrost struktur komunistycznej Polskiej Partii Robotniczej w regionie świętokrzyskim. Niektórzy z pracowników ośrodków przemysłowych ówczesnego województwa kieleckiego rezygnowali z pracy na rzecz bardziej dochodowego handlu – wyjaśnił autor książki.

Wbrew lansowanemu przez wiele lat PRL propagandowemu obrazowi, robotnicy z województwa kieleckiego nie poparli masowo nacjonalizacji przemysłu – jednej z głównych powojennych reform przeforsowanych przez komunistów. – W wielu publikacjach z lat 60. i 70. podawano informacje, że w zdecydowanej większości robotnicy opowiedzieli się za proponowanymi przez władzę zmianami własnościowymi. Choć pisano o grupach, które nacjonalizacji przemysłu nie chcą zaakceptować, to jednak wskazywano, że znajdują się one pod wpływami „reakcji”. Sprawa ta jednak wyglądała inaczej. Robotnicy obawiali się tych zmian, między innymi przez obniżenie zarobków. Zakłady przemysłowe, które zostały przejęte przez państwo, płaciły znacznie niższe pensje – wyjaśnił doktor Michał Zawisza.

Powodów braku akceptacji dla forsowanych zmian było jednak znacznie więcej. Niektórzy robotnicy nie chcieli oddawać przedsiębiorstw, ponieważ czuli się z nimi emocjonalnie związani. – Taką sytuację mieliśmy między innymi w tak zwanej Blaszance w Skarżysku – Kamiennej, dawnej fabryce Witwickiego, gdzie robotnicy za wszelką cenę starali się nie dopuścić do znacjonalizowania tego zakładu – powiedział historyk z Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach.

Nowe ustalenia
Jednym z poruszanych w książce wątków są strajki, które przez lata Polski „ludowej” były przemilczane i marginalizowane.
– W pierwszym okresie 1945 roku ich nie obserwujemy. Pojawiają się dopiero w czerwcu 1945 roku. Ma to związek z powstaniem Polskiego Stronnictwa Ludowego, powrotem Stanisława Mikołajczyka do kraju oraz aktywnością podziemia niepodległościowego. W połowie 1946 roku strajkowano już powszechnie – ponad dwa razy więcej niż w poprzednim roku. Po sfałszowanych wyborach do Sejmu Ustawodawczego na początku 1947 roku fala strajków znacznie opada i przyjmują one inny charakter – przyznał doktor Michał Zawisza. Przejawy tendencji strajkowych były zwalczane zarówno przez partię komunistyczną, aparat bezpieczeństwa, a nawet mające stać na straży praw pracowniczych – związki zawodowe.
Historykowi z kieleckiej Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej udało się zweryfikować liczbę strajków w zakładach przemysłowych województwa kieleckiego. – W PRL pisano, że było ich niewiele. Do tej pory operowaliśmy liczbą, która okazuje się dziś, delikatnie mówiąc, zaniżoną. Dziś wiemy, że było ich przynajmniej 180 – zakończył doktor Michał Zawisza.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Jedna żona to mało! Ci celebryci to seryjni rozwodnicy



Co Ty wiesz o zespole Playboys?

Na scenie teatru Żeromskiego zagra sława


Jakie filmy pobiły rekordy oglądalności w Polsce?


Do jakiego gatunku należy ta piosenka? Quiz


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie