Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkają w rozpadającej się ruderze przy pięknej ulicy w Kielcach i nie chcą pomocy. Może dojść do tragedii. Zobacz w jakich warunkach żyją

Agata Kowalczyk
Agata Kowalczyk
W takich warunkach mieszkają ludzie, nie chcą pomocy i zmiany swojego życia.  

Zobacz kolejne zdjęcia >>>
W takich warunkach mieszkają ludzie, nie chcą pomocy i zmiany swojego życia. Zobacz kolejne zdjęcia >>>Krzysztof Krogulec
Przy ulicy Wileńskiej w Kielcach w ruderze z zawalonym dachem i dziurami w ścianach mieszkają ludzie. Nie chcą się wyprowadzić, mimo tragicznych warunków i zagrożenia życia jest im tam dobrze. Czy można im pomóc?

Mieszkają w rozpadającej się ruderze przy pięknej ulicy w Kielcach i nie chcą pomocy

Ulica Wileńska jest urokliwie położona, stoją przy niej eleganckie, nowe domy. Tylko jeden jest inny. Stary budynek składający się z dwóch części ma zawalony dach, który zapadł się do przedpokoju, w kilku miejscach jest dziurawy. Przez dziury w ścianach i dachu widać pomieszczenia pełne rozpadających się mebli i brudnych szmat. Jedna ze ścian wykonana jest z puszek wypełnionych gliną. W budynku nie ma bieżącej wody, łazienki. Prąd jest tylko dostępny po wcześniejszym opłaceniu. Nie ma lodówki, ale jest telewizor i antena satelitarna.

Podwórko też nie zachęca do wejścia na nie. Poza drewnem na opał, wędzarką, krzesłami leży na nim pełno śmieci i nie wiadomo czemu służących przedmiotów.

W sprawie tej posesji przyszedł do redakcji list, z którego wynika, że mieszkają na niej 4 osoby. Autor uważa, że ich życie i zdrowie jest zagrożone. Cierpi też cała ulica. Czytamy między innymi:
„Budynki powinny zostać wyłączone z użytkowania już przynajmniej 3 lata temu. Niestety żadna z instytucji która powinna zająć się mieszkańcami nie będącymi w stanie zająć się zabudowaniami i samymi sobą – nie reaguje. Brak rzeczywistych działań może doprowadzić do śmierci lub poważnego uszczerbku na zdrowiu przynajmniej 4 osób. Dopiero kiedy w prasie przeczytamy o tym, że ktoś stracił życie w ruinach budynków – wtedy może pojawi się refleksja ale wtedy będzie za późno.”

I dodaje, że komin się rozpada więc zaczadzenie to kwestia czasu. Mieszkańcy używają świeczek. Istnieje ryzyko zapalenia się domu. Od kilkunastu dni spalane są opony, plastiki, śmieci, dym jest nie do zniesienia, a smród utrudnia życie na całej ulicy. „Elektryka” jest dociągnięta do mniejszego budynku ale grozi zwarciem. Dwukrotnie dochodziło do zapalenia się instalacji. Mieszkanka lokalu zdołała ugasić ogień.

Kontynuuje w liście: „Brat lokatorów budynków w stanie ruiny – od jakiegoś czasu zwozi śmieci na działkę (ma firmę budowlaną). Odpady dające się spalić – są palone, a pozostałe odpady rozrzucone w wysokiej trawie na działce. Powstaje coraz większe wysypisko. Pojawiły się szczury.
Mieszkańcy działki nie radzą sobie z życiem codziennym, nie są w stanie zadbać o siebie a co dopiero o budynki. Wykazują coraz większe problemy zdrowotne, a nawet psychiczne. Nie jest na ten moment możliwe odbudowanie ruiny. Budynek wymaga częściowej rozbiórki (przynajmniej dachu) i natychmiastowego wysiedlenia mieszkańców (nawet siłowego). Drugi z budynków, który już był zagrożony spaleniem – a teraz zapada się – również wymaga wyłączenia z użytku (należy dokonać kompleksowego oglądu budynku z każdej strony a nie tylko od wewnątrz).”

Na posesji mieszkają jej właściciele i nie przeszkadzają im te warunki.
- Niczego mi nie brakuje, tylko męża, który umarł 17 lat temu. Mieszkam tu od urodzenia. Wychowałam czworo dzieci. Nie chcę się wyprowadzać. Chodzę do dzieci, które mieszkają w bloku i nie mogę tam wytrzymać, duszę się. Tu przywożę wnuki, żeby pooddychały – mówi kobieta. - Ciągle ktoś nasyła na nas jakieś urzędy czy Straż Miejska, ale my niczego nie potrzebujemy. U mnie dach się nie zawalił, tamTA część należy do brata, ale z nim się pani nie dogada. On jest chory i nie mówi, ale też nie chce się wyprowadzić.

Zobacz w galerii zdjęć, w jakich warunkach żyją mieszkańcy

Mieszkańcy zrujnowanego budynku są pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.

- Ta nieruchomość należy do ponad 30 spadkobierców, jest bardzo ładnie położona i na pewno ma dużą wartość. Rodzina jest skonfliktowana i nie chce uporządkować spraw własnościowych, podzielić się działkę czy spłacić jeden drugiego – mówi Agata Bednarz z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Kielcach. - Sytuacja mężczyzny mieszkającego w części z zawalonym dachem i jego partnerki jest dramatyczna. Zimy tam nie przetrzymają. W ubiegłym roku w listopadzie po długich namowach zgodzili się przenieść do mieszkania chronionego, ale nie umieli się dostosować do innych mieszkańców. Sąsiedzi się skarżyli się na nich, pan był agresywny. W kwietniu wyprowadzili się i wrócili na Wileńską.

Dodaje, że Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie chciał postawić na działce przy Wileńskiej kontener mieszkalny, w którym byłby prąd i woda. - Niestety część właścicieli terenu nie zgodziła się na to – tłumaczy pracownica. - Lokatorom zaproponowaliśmy pobyt w domu opieki społecznej, ponieważ oboje są chorzy. Pani kilka dni temu zgodziła się tam zamieszkać. Pan odmówił, ale będziemy go przekonywać. Nie dopuścimy aby został tam na zimę, bo budynek nie nadaje się do zamieszkania. Natomiast druga część domu, nie jest w tak złym stanie, a ta pani też nie chce żadnej pomocy.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto