Mieszkańcy Fałkowa "wygonili" nowego proboszcza. Przyjechali po niego z taczkami. Kuria potwierdza jego rezygnację

Sytuacja kryzysowa w parafii pod wezwaniem świętej Trójcy w Fałkowie miała swój początek 1 lipca. Wtedy na emeryturę odszedł ksiądz Andrzej Gawryś, a w jego miejsce przyszedł ksiądz Sylwester Głogowski. - I od razu zaczęły się problemy. Podobno od samego początku mocno podwyższył opłaty za wszystkie posługi. Za chrzest trzeba było płacić 500 złotych, a nie jak było wcześniej - 300. 1500 złotych miał kosztować w "nowym cenniku" ślub. Podobno nie dogadywał się z księdzem wikariuszem. Od początku miał też coś do organistki. Publicznie podważał jej kompetencje, a nawet się z niej naśmiewał - mówi nam dobrze zorientowana w sytuacji osoba.

I właśnie to obrona organistki, który sprawuje te funkcję od trzech lat okazała się kluczowa w całym sprawie. - Pani Irena, której działalność jest bardzo dobrze odbierana w całej parafialnej społeczności bardzo przejmowała się całą sytuacją. Nic dziwnego, ksiądz publicznie ją lekceważył i umniejszał jej zasługi oraz umiejętności. Zamiast określenia organistka używał słowa "śpiewaczką". Było wyraźnie widać, że takim zachowaniem chce ją zmusić do odejścia - opowiada inna mieszkanka Fałkowa, która czynnie uczestniczy w życiu parafii i także z tego powodu prosi o anonimowość. Dodaję, że w trakcie minionego tygodnia grupa parafian spotkała się nawet z księdzem, by porozmawiać o sytuacji i załagodzić konflikt. Do porozumienia jednak nie doszło. - Ksiądz udawał, że nie wie, o co im chodzi - twierdzi.

Do przesilenia doszło w niedzielę. Podczas pierwszej porannej mszy organistka odczytała przez mikrofon coś w rodzaju pożegnalnego pisma. Ksiądz był wyraźnie zaskoczony. Podczas drugiej porannej mszy o godzinie 10 gdy chciała to powtórzyć, nakazał ministrantowi, by ten wyłączył jej głośnik. Ten go nie posłuchał i znów wszyscy wierni usłyszeli pożegnanie organistki. Za niewykonanie polecenia proboszcza ministrant musiał opuścić świątynię. Nastolatek zdjął komże i wyszedł z kościoła.

To najwyraźniej przelało czarę goryczy wśród fałkowskich parafian. Organistka dostała brawa, a przed kościołem zebrała się grupa osób, które zaczęły domagać się pozostania pani Ireny na stanowisku organistki. Zgoła odmienne oczekiwania mieli w stosunku do księdza Głogowskiego, które najdobitniej uwidoczniły się podczas kolejnego zgromadzenia wiernych już około godziny 15.30. Wtedy można było usłyszeć takie hasła jak: "Pakuj się!" czy "Oddaj klucze". Pojawiły się też taczki.

- Ksiądz długo odmawiał jakichkolwiek prób rozmów, choć sytuacja robiła się coraz bardziej gorąca. Pod plebanią zbierała się coraz większa osób, która uniemożliwiła mu odprawienie popołudniowej mszy o godzinie 16. Do negocjacji z parafinami skłonił go dopiero przyjazd dziekana z Przedborza - opowiada naoczny świadek niedzielnych wydarzeń.

Ostatecznie popołudniową mszę odprawił już inny ksiądz, a po dwugodzinnych negocjacjach do zgromadzonych wiernych dotarła wiadomość, że w ich parafii dojdzie do zmiany proboszcza.

Kuria radomska nie komentuje niedzielnych wydarzeń w Fałkowie. W odpowiedzi na nasze pytania otrzymaliśmy informację o następujące treści:

W związku z zaistniałą sytuacją w parafii Świętej Trójcy w Fałkowie, pragnę poinformować, że 1 sierpnia 2022 roku, ks. Sylwester Głogowski złożył rezygnację z urzędu proboszcza tej parafii. Do czasu mianowania nowego proboszcza, posługę duszpasterską będą pełnić księża z dekanatu przedborskiego.

Zobaczcie zdjęcia