Gmina dotrzymała słowa. Kiedy zlikwidowano filię podstawówki we wsi Michniów, padło zapewnienie, że budynek nadal będzie służył mieszkańcom. Stary, drewniany domek został gruntownie przebudowany. Wygląda dziś ślicznie, stanie się centrum kulturalnym miejscowości. Oko cieszy nie tylko budynek, ale i postawiony koło niego piękny plac zabaw. Inwestycja kosztowała ponad 600 tysięcy.
W poniedziałek wykonawca zgłosił w magistracie - wszystko gotowe do odbioru. Na to się prędko nie zanosi, a u mieszkańców Michniowa od pewnego czasu radość zaczyna się zmieniać w złość. Bo na to, co ma im służyć, mogą tylko popatrzeć przez ogradzającą obiekt siatkę.
Nasze dzieci płaczą
We wtorek odbyła się sesja gminnej rady w Suchedniowie. Obecne były przedstawicielki wsi, sołtys Alicja Mańturz i Małgorzata Latała.
- Rodzice mówią - nasze dzieci przechodząc obok placu zabaw płaczą, zamiast się śmiać. Może ktoś przyjedzie i im wytłumaczy, dlaczego nie mogą korzystać z niego? - stwierdziła pani Małgorzata. - Trzeba dbać o bezpieczeństwo, są przepisy, które nas obligują. Ja ponoszę odpowiedzialność a rada sołecka żadnej, jeśli chodzi o teren i budynek. Kiedy komisja odbierze inwestycję, wówczas zostanie zdjęta tabliczka - plac budowy i będzie można korzystać - wyjaśniał burmistrz Tadeusz Bałchanowski. - Czy możecie nam chociaż plac zabaw udostępnić? - apelowała mieszkanka Michniowa, ale konkretnej odpowiedzi nie było.
Wygrali i się boją
Złość mieszkańców ma jeszcze jedną przyczynę. Rada sołecka złożyła wniosek do programu Pracownie Orange. Z 750 zgłoszeń operator wybrał pół setki, z czego tylko trzy w świętokrzyskim. Wśród nich Michniów. Dzięki temu w dawnej szkole firma urządzi i umebluje pracownię komputerową. Wieś dostanie trzy komputery z bezpłatnym przez dwa lata dostępem do internetu, konsolę Play Station z grami, oraz 40 - calowy telewizor LCD z zaawansowanymi funkcjami. Orange zadba o wsparcie techniczne i zabezpieczenia antywirusowe. Na zainstalowanie pracowni czas jest do końca lipca. To warunek, w przeciwnym razie pracownię dostanie inna miejscowość.
-Terminy Orange są naglące. Czy zdążymy? Byłoby szkoda, gdyby ta pracownia przepadła. Na moje pytania są udzielane grzeczne, ale nie konkretne odpowiedzi. Muszę podać informacje do Orange - mówiła sołtys Alicja Mańturz.
Brakuje pieniędzy
Wiceburmistrz Stanisław Kania przyznał, że gminie brakuje stu tysięcy złotych na ostatnią rat dla wykonawcy.
- Jeśli odbierzemy budynek, co nastąpi w ciągu miesiąca od zgłoszenia, firma wystawi nam fakturę, na zapłatę, której mamy 30 dni. Musimy też aneksować umowę z Urzędem Marszałkowskim. Żeby odebrać obiekt, trzeba mieć pieniądze, żeby za niego zapłacić. Inaczej wykonawca może nałożyć odsetki karne. Będziemy rozmawiać, żeby ich nie naliczano - zapewniał.
- Jak przystępowaliśmy do konkursu, najpierw porozmawiałam z panem. Trzeba było powiedzieć, daj sobie spokój kobieto, bo budynek nie będzie odebrany. A pomagaliście nam, chyba licząc, że nie wygramy tej pracowni - rzuciła do burmistrza Bałchanowskiego zdenerwowana sołtys. - Nie bójcie się - uspokajał samorządowiec. Jak zakończy się ta sprawa, poinformujemy naszych czytelników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
